Przejdź do głównej zawartości

26.Biała czarownica



Tytuł: Biała czarownica
Autor: Ilona Maria Hilliges
Stron: 283
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2007
Moje zdanie: Nigdy nie słyszałam o tej autorce. Jak udało mi się dowiedzieć to dość popularna, niemiecka pisarka, studiowała socjologię Krajów Trzeciego Świata. Po książkę sięgnęłam ze względu na napis, że jeśli spodobała mi się ,,Biała Masajka”, ,,Biała czarownica” też to uczyni. Owszem ta pozycja jest nawet lepsza.
Ilona Hilligies wyjechała do Kenii już po ślubie z czarnym mężczyzną. Tam miała wiele rozterek sercowych, jeszcze więcej finansowych, a nawet magicznych. Jak ułożyło się jej życie? Zamieszkała w Afryce, czy nie dała rady? Jeśli chcecie się tego dowiedzieć sięgnijcie po książkę.
Ja chyba ostatnio bardzo polubiłam książki o Afryce. Czytam taką przynajmniej jedną na półtora miesiąca. Trzeba się przenieść na inne kontynenty. ,,Biała czarownica” spodobała mi się, ponieważ nie traktuje zbyt dużo o kulturze i mentalności mieszkańców Kenii o czym się już naczytałam, ale o niesamowitych przygodach autorki. Zapierają one dech w piersiach. Oczywiście poczytamy o kłopotach z różnego rodzaju papierami, urzędami. To chyba tam jeden z wielu największych problemów. Znajdziemy tu jednak magię, w którą czasami nie mogłam uwierzyć i przecierałam oczy ze zdumienia. No bo jak takie rzeczy są możliwe? Od początku kibicowałam autorce, żeby jej się wiodło, ale gdy już znajdowała szczęście wszystko waliło się jak domek z kart. Jej życie toczyło się za sprawą tej afrykańskiej magii wieloma torami. Mnie ten klimat uwiódł, zaczarował, czułam w nosie gorący, czerwony pył.
Muszę też dodać, że widać kim jest Ilona Hilliges. Pisarką, w przeciwieństwie niestety do Corinne Hofmann. Ma dość dobry warsztat, używa środków poetyckich, pięknie pisze i co najważniejsze- stosuje dialogi. Przez to książkę po prostu połknęłam. Okładka z klimatycznym widoczkiem mi się podoba. Może kiedyś tam pojadę. Na razie raczej tylko w książkach.
Ocena: 5/6
Zdążyłam opublikować i odwiedził mnie listonosz. Przyniósł kolejną wygraną w rozdaniu. Może powinnam zagrać w totolotka?
Jest to wygrana od wonderwoman87 z bloga Wonderwoman. Dziękuję, dziękuję. Tyle tego było, że nie wiem czy aparat dobrze objął.
Dzięki ;)

Komentarze

  1. Jakoś na razie ta książka po prostu mnie do siebie nie przekonuje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też nie przekonuje ta książka

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie przekonała . Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  4. a mnie przekonuje, muszę zobaczyć czy jest w bibliotece :) gratuluję wygranej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję wygranej!
    A po książkę sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi ciekawie, nie znam zbyt wielu książek o Afryce, więc może przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiła mnie, jednak najpierw sięgnę chyba po "Białą Masajkę" ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie moje klimaty, a wygranej gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie sięgnę, nie podoba mi się ani książka, ani okładka ;)
    gratuluję ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach recenzowaną przez ciebie wcześniej "Białą Masajkę", ale widzę, że na tę książkę też warto zwrócić uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba po nią nie sięgnę. ,,Biała Masajka" mnie rozczarowała, więc na razie odpuszczam sobie książki o Afryce. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie czytałam żadnej książki tej autorki, może czas to zmienić. :)

    Kochana, o jakich tabletkach na wypadanie włosów mówisz?

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdaje się być nawet ciekawa, więc może przeczytam, kto wie :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan