Przejdź do głównej zawartości

79.P.S. Kocham Cię

Tytuł: P.S. Kocham Cię
Autor: Cecelia Ahern
Stron: 455
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2008
Moje zdanie: Piszę na gorąco. Przed chwilą zakończyłam czytanie, ale już chcę się z wami podzielić wrażeniami. Małżeństwo Holly i Gerry’ego jest idealne. Kochają się, są ze sobą szczęśliwi, mają wielu oddanych przyjaciół. Do czasu gdy u mężczyzny lekarze wykrywają raka mózgu, a on umiera. Zostawia swojej żonie dziesięć listów, po jednym na miesiąc, w których radzi jak ma ona na nowo ułożyć sobie życie. Czy jej się to uda?
 Niezwykle smutna, wzruszająca powieść, która daje jednak nadzieję, że potrzeba czasu, aby otrząsnąć się ze strasznych wydarzeń. Pokazuje, że istnieje prawdziwa miłość, która jest silniejsza niż śmierć. Porusza też problem przyjaźni. Prawdziwi przyjaciele nie odwracają się kiedy stracimy bliską nam osobę tylko dlatego, że nie wiedzą jak się mają zachować. Kilka razy płakałam podczas tej lektury.
 Nie jest to romans, czy obyczajówka, coś pomiędzy. Z pewnością to książka nad którą należy się zastanowić i wyciągnąć z niej pewne wnioski. Najbardziej denerwuje mnie fakt, co zostało ukazane w tej książce, że inni ludzie jeszcze dołują i pogrążają w rozpaczy tą osobę, która zostaje. Gdy jest smutna i płacze, pocieszają i mówią, że nie powinna się smucić. Jeśli się śmieje krzywą na nią patrzą, bo przecież jeszcze nie wypada. Żałobę powinno się nosić w sercu. Znalazłam tutaj jednak jeszcze wiele zabawnych sytuacji, podczas, których śmiałam się w głos. 
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Zwłaszcza Holly, która przeżywa wiele rozterek i wątpliwości. Jej przyjaciółki i rodzina są niesamowici. Muszę jeszcze napisać, że jest to debiut autorki. Tak udanego chyba jeszcze dawno nie miałam okazji czytać. Ciekawe jak z pozostałymi jej książkami.
Ocena:6/6

Komentarze

  1. Książkę czytałam już dawno temu, ale pamiętam ją do tej pory, piękna historia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś wpadnie mi w ręce, to przeczytam ^^ Nie często sięgam po literaturę z tego gatunku, ale ostatnimi czasy doszłam do wniosku, że troche trzeba się nawrócić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uważam, że żałobę powinno się nosić w sercu, jednak wiele osób ma do tych spraw całkiem inne podejście i jest właśnie tak, jak piszesz, że gdy ktoś jest smutny i płacze, to ludzie pocieszają i mówią, że nie powinno się smucić, ale jeśli ktoś się śmieje, to od razu każdy patrzy ze zgrozą na takiego człowieka, bo przecież jeszcze nie wypada. Smutne, ale prawdziwe.
    Interesująca książka. Chce koniecznie ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc widzę, że nie tylko ja to zauważyłam

      Usuń
  4. Już dawno ją czytałam, ale nie zrobiła na mnie dużego wrażenia, momentami mnie nużyła. Może spróbuję przeczytać ją jeszcze raz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobacz, a może ci się teraz spodoba, a może po prostu nie jest dla ciebie. Każdy ma inny gust

      Usuń
  5. Chętnie przeczytam:) Lubię od czasu do czasu sięgnąć po wzruszającą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Do płaczu. Ale napisana średnio. O dziwo film był lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też widziałam film, niedługo po przeczytaniu i mi się nie spodobał za bardzo :)

      Usuń
  7. Czasem lubię smutne historie, przy których można popłakać ;) jednak zawsze mam to na myśli, że gdzieś tam na świecie ktoś może przeżywać coś na wzór takiej historii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest w tych książkach najsmutniejsze. Chociaż to wyobraźnia autora, wiemy, że gdzieś tam wydarzyło się coś podobnego

      Usuń
  8. Film mi się nie podobał i chyba dlatego jestem do ksiązki trochę negatywnie nastawiona :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi film też średnio przypadł do gustu, książka zupełnie inaczej

      Usuń
  9. Już zaczynam się za nią rozglądać ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. oj, mogłaby mi wpaść w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam dawno temu, oglądałam nawet film. I przyznam, że film był taki sobie, książka zaś świetna. Ale w sumie powszechnie wiadomo, że ksiązka zawsze jest lepsza od jej ekranizacji...;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, film się strasznie różni i tylko kilka fragmentów mi się spodobało

      Usuń
  12. oglądałam film :) Był świetny. Co do książki, to mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oglądałam film i uważam, że jest genialny! :) Oczywiście nie obeszło się bez płaczu ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książkę czytałam już dawno temu, ale bardzo ją lubię i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam w planach. Bardzo lubię taką tematykę. To takie smutne i prawdziwe. Ludzie zamiast wspierać, dołują, bo tak wypada.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwsza książka tej autorki jaką czytałam. Moim zdaniem to książka z tych, które na długo zapadają w pamięci i są prawdziwe. Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przeczytałam ją jako pierwszą tej autorki. Ciekawe jakie będą inne

      Usuń
  17. Książkę mam na półce. Za drugim razem, po kilku latach, czyta się ją zupełnie inaczej. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaintrygowałaś mnie, poza tym kiedyś już słyszałam o tej książce... Chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zdecydowanie wolę książkę niż film, bo w filmie jakoś nie do końca im wyszło...
    A inne książki Ahern także uważam za bardzo dobre, cały czas rozglądam się za jej książkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie do końca. Ja widziałam kilka jej książek w bibliotece, a więc muszę wypożyczyć

      Usuń
  21. Oglądałem film. Zrobił na mnie średnie wrażenie. Takie romansidło, raczej nie w moim typie, choć muszę przyznać, że naprawdę wzruszające. Ale po książkę raczej nie siegnę:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego ja zawsze najpierw czytam, a później oglądam. Żeby się nie zniechęcić do książki po średnim filmie

      Usuń
  22. poryczalam sie na filmie ;D
    nie wiedzilam ze jest ksiazka :O

    OdpowiedzUsuń
  23. Według mnie książka wywołuje większe emocje, a więc polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. oooo to widze ze warto po nia siegnac

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam tę książkę, czytałam ją już dwa razy:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Książkę dostałam w ręce zaraz po tym jak zginął mój chłopak i nie byłam w stanie jej przeczytać.
    Co do żałoby: ja byłam kompletnie rozbita i moi przyjaciele (oprócz jednego) nie wiedzieli jak ze mną rozmawiać, więc udawali, że nic się nie stało. Bardzo pomógł mi kumpel, po tygodniu leżenia w łóżku wyciągnął mnie raz, drugi, to do kina, to na drinka i zaczęłam wracać do życia. Miesiąc później znalazłam pracę, to też trochę pomogło, ale przez pierwszy rok myślałam o nim codziennie. Potrzeba czasu. Wszyscy zawsze tak mówią i to prawda. Teraz mogę o nim opowiadać bez łez, z uśmiechem:) Może powinnam przeczytać tę książkę, myślę, że teraz dałabym radę.

    Rada dla ludzi, którzy mają przyjaciela w żałobie. Po prostu przy nim/niej bądź. Nie koniecznie fizycznie, można po prostu zasugerować rozmowę, dzwonić, żeby upewnić się czy czegoś nie potrzebuje.
    Przytul jak płacze (nie mów "nie płacz", to nie pomaga, za to wypłakanie się tak), porozmawiaj jeśli chce, jeśli jest wierzący/a, zabierz jego/ją do kościoła. Kiedy zmarła babcia mojej przyjaciółki, bardzo pomógł jej ksiądz (nie chodziła zbyt często do kościoła, ale była wierząca). Jednak nic na siłę, każdy musi to przejść w swój sposób. Niektórzy wolą od razu starać się wrócić do życia, śmiać się i wychodzić, niektórzy potrzebują trochę czasu w samotności.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan