Przejdź do głównej zawartości

Maska nawilżająca z glinką zieloną, Ziaja

Dzisiaj zaprezentuję Wam maseczkę kupioną na promocji -40 w Rossmannie. W regularnej cenie kosztuje ona 1,60 zł, ja upolowałam ją za 0,89 groszy. Postanowiłam od razu wypróbować.
Najpierw skład, który może nie jest idealny, ale jak na taką cenę to mnie zachwycił.
Skład: Aqua, Canola Oil, Cetearyl Ethylhexanoate, Illite, Octyldodecanol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Hydrogenated Coco-Glycerides, Caesalpinia Spinosa Gum, Dimethicone, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Titanium Dioxide, Panthenol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1, 3-Diol, Diazolidinyl Urea, Parfum, Citric Acid, Cl 42090 (FD&C Blue No.1)
Zaraz po wodzie, już na drugim miejscu znajduje się Olej Canola, który odżywia i zmiękcza naskórek. Nie spodziewałam się go tak wysoko w składzie. Dalej emolient, który odpycha wodę tworząc film i chroniąc przed wysuszeniem. Illite to francuska glinka zielona, doskonale oczyszcza skórę. Kilka pozycji później mamy glicerydy kokosowe. Źródło kwasów omega6 i omega3, ochrona naskórka. Dalej modyfikowana guma z drzewa Tara. Wygładza naskórek.  Pod koniec możemy zauważyć też panthenol o właściwościach nawilżających. Niestety znalazły się tutaj też parabeny. Konserwanty przedłużające żywotność kosmetyków, ale są niebezpieczne dla zdrowia. 
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy podczas używania tej maseczki to bardzo przyjemny zapach. Moja maseczka z Avonu, którą też kiedyś tu zrecenzuję pachnie tak intensywnie, że łzawią mi oczy. Tu nic takiego się nie działo. Ma ona delikatny, nienachalny, bardzo przyjemny zapach. Jest delikatnie zielonego koloru. Specjalnie dla was mały bonus.
Trochę rozmazane, ale widać. Jeśli chodzi o nakładanie to jest ona średnio gęsta, kremowa. Nie spływa z twarzy. Jeden z jej największych plusów to to, że nie zasycha tworząc taką nieprzyjemną skorupę. Robi się taka jakaś gumowata, pewnie przez gumę z tego drzewa Tara i bez problemu się ją zmywa. Właśnie przez to zmywanie nie lubiłam maseczek z glinką, teraz muszę zmienić o nich zdanie.
Najważniejsza część czyli działanie. Producent zaleca nam używanie jej 2-3 razy w tygodniu na 10-15 minut.  Rzeczywiście jedno opakowanie wystarczy na trzy cieńsze lub dwa grubsze użycia, a więc na tydzień. Ja jedna używałam jej raz w tygodniu i trzymałam ponad pół godziny. Skóra po użyciu była miękka, niesamowicie gładka. Delikatnie rozjaśniona, pory oczyszczone, ale bez jakiegoś efektu wow. Najlepiej była ona jednak nawilżona, już po pierwszym użyciu. Efekt ten długo się utrzymywał. Nie wiem jak byłoby na bardzo przesuszonej skórze, ale z moją sobie radzi. Po kolejnych użyciach efekt jest jeszcze lepszy. Myślę, że te maseczki na długo zagoszczą w mojej kosmetyczce. Wypróbuję jeszcze z glinką szarą i brązową. 
P.S.
A oto mój dzisiejszy nabytek. Wiem, że miałam już nic nie kupować, ale bez perfum się nie obędzie. Kiedyś go zrecenzuję, muszę tylko dobrze przetestować. Powiem tylko tyle, że to słodki, zmysłowy zapach, dość ciężki, taki jak lubię.


Komentarze

  1. No właśnie przy niektórych maseczkach łzawiły mi oczy, więc z nich zrezygnowałam, ale skoro twierdzisz, że w przypadku powyższego produktu jest inaczej, to może go jednak wypróbuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi przy wszystkich z Avonu łzawią oczy, a przy takiej z trawą cytrynową to ledwo żyję jak mam ją na twarzy

      Usuń
    2. Ze mną jest dokładnie tak samo. Nie mogę używać maseczek z Avonu, a po tej z trawą cytrynową nie mogłam dojść do siebie.
      Powyższą z Ziaji muszę wypróbować koniecznie:)

      Usuń
    3. Czyli, że to nie tylko na mnie tak działa

      Usuń
  2. a ja jakoś do tych glienk nie mogę się przekonać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto jednak wypróbować, ponieważ nie są drogie

      Usuń
  3. Lubię kosmetyki tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie używałam adnej maseczki, ale słyszałma, że z zielonej glinki jest bardzo dobra:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie glinki bardzo dobrze wpływają na naszą cerę

      Usuń
  5. Oh! Myślałam, ze tylko mi łzawią oczy przy maseczkach z Avonu! :> Cieszę się, że nie cierpie sama :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc musimy wszystkie połączyć się w cierpieniu

      Usuń
  6. Ja uwielbiam ZIAJĘ :) tania i bardzo fajna firma :) i co najważniejsze nasza polska :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja z Rossmana używałam tej maseczki - http://www.dourody.pl/media/repository/recenzje/perfecta_beauty_mask_no_problem.jpg

    Miała dobrą ceną i mi pasowała. Od jakiegoś czasu jednak nie mogę jej znaleźć ;( A ciężko mi znaleźć jakiś zamiennik, który byłby do cery trądzikowej właśnie i w normalnej cenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo będę używała maseczki na trądzik z Ziaji właśnie

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan