Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

Podsumowanie października

Klimatyczne zdjęcie. Halloween nie uznaję, nie obchodzę, ale ten kotek z dyni wydał mi się ładny i nastrojowy, więc wstawiłam :) Pora na podsumowanie. Październik był dla mnie ciężkim okresem. Kto śledzi bloga ten wie. Nawet nie spodziewacie się do jakich wniosków doszłam. Mój były chłopak wcale nie był taki idealny i cudowny jak mi się wydawało. Byłam nim zauroczona, a on to trochę wykorzystywał. Wszystko było moją winą. Na przykład to, że pojechał z kolegami na imprezę, a ja siedziałam w domu. No ale kto przepraszał, ja. I tak zawsze. Manipulował mną. Przykre, że dopiero teraz to zauważyłam. No, ale każdy uczy się na błędach i chyba wszyscy muszą przez coś takiego przejść. Przepraszam was za prywatę, przechodzę do podsumowania. Było ciężko, a więc czytanie mi nie szło. Tylko 3 książki.  Z czego jedna to Lalka. Dodałam 5 recenzji. Wy nie zawiedliście, wspieraliście mnie i na liczniku jest aż 27173. Więcej aż o prawie trzy tysiące. Dziękuję :) Mam 137 obserwatorów, a więc przybyło

Krem do rąk glicerynowy z neroli, Cztery Pory Roku

Kolejny krem do rąk. Wiem, że są tutaj bardzo często, ale dużo ich zużywam. To takie moje must have w torebce. Tym razem dna dobija krem z Czterech Pór Roku. Skład nie jest bardzo ciekawy. Jest to aż cała linijka parabenów, niektórzy ich całkowicie unikają. Zaraz na początku gliceryna, ale już za nią parafina. Jeszcze dalej ekstrakt z kwiatu neroli. Mogłoby być lepiej.  Krem ten możemy jednak kupić poniżej 5 złotych, a więc nie można wymagać cudów.  Zamykanie tradycyjne, na klik, mamy pewność, że w torebce nic nam się nie otworzy i nie wysmaruje wszystkiego dookoła. Zapach na początku mi się nie podobał. Jest dziwny, taki dość ciężki, pewnie to kwiat neroli. Teraz już się przyzwyczaiłam i mi się podoba. Krem jest średnio gęsty, biały, nie spływa z dłoni. Dobrze się wsmarowuje i nie zostawia tłustego filmu.  Co do działania to krem nawilża i to dość dobrze. Pozostawia dłonie gładki i przyjemne w dotyku. Suche skórki znikają, paznokcie stają się mocniejsze.Nie trzeba cały

Podgrzewacze zapachowe LaRissa, czekoladowo-wiśniowe

Przepraszam was za jakość zdjęć, ale aparat wariuje. Dzisiaj chciałabym wam zaprezentować podgrzewacze zapachowe, które od kilku tygodni regularnie palą się w moim pokoju. Mowa o podgrzewaczach LaRissa dostępnych w Biedronce za niecałe 5 złotych. Mamy tam 18 świec. Wybrałam sobie zapach czekoladowo-wiśniowy, ja wyczuwam tam jeszcze wanilię. Jesień to okres depresji, złego humoru. W moim przypadku życie też nieźle się skomplikowało i strasznie to wszystko nadszarpnęło mi nerwy. W szkole też nikt nie ułatwia, pierwsza klasa to nie była nauka, teraz jest strasznie. Dwa sprawdziany dziennie, milion kartkówek, wszystko na dziewięciu godzinach lekcyjnych dziennie. Trzeba się jakoś odstresować. Gdy wracam do domu od razu kieruję się do podgrzewaczy. Gdy tylko świeczka delikatnie nam się rozpuści uwalnia piękny czekoladowo-wiśniowo-waniliowy zapach. Nie jest on jednak mdły czy nachalny. Delikatnie nas otula i pozwala się zrelaksować. Czekolada daje taki gorzki aromat, wiśnia kwaśny, a wan

140.Lalka

Tytuł: Lalka Autor: Bolesław Prus Stron: 881 Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Rok wydania: 1982 Moje zdanie: Moja pierwsza lektura w tym roku szkolnym . Na prawie dwa tygodnie nie pozwoliła mi czytać czegoś innego. Jak było? Bolesław Prus to twórca pozytywistyczny. Jest to epoka zaraz po romantyzmie kiedy wszystkie wzniosłe idee zaczęły upadać.  Stanisław Wokulski od pierwszego wejrzenia zakochuje się w pięknej Izabeli Łęckiej. Dzieli ich jednak wszystko: pochodzenie, majątek, charakter. Czy ta miłość ma szansę przetrwać?  Lektura, ale bardzo udana i ciekawa. Główny wątek to właśnie miłość do panny Łęckiej. Przez te prawie 900 stron gorąco kibicowałam Wokulskiego. Izabela wydała mi się jednak płytka i egoistyczna. W tamtych czasach wiele panien było wychowanych tylko i wyłącznie do kokietowania mężczyzn, aby zdobyć jak najlepszą partię i uczestniczenia w balach.  Ktoś porównał tę książkę do dzieł Jane Austen. Zgadzam się, klimat jest bardzo podobny, tutaj t

Pomoc

Jak pewnie zauważyliście w prawym górnym rogu pojawił się baner Testmetoo. Nie ukrywam, że liczę na waszą pomoc. Jest to serwis, w którym gdy z naszego polecenie na stronie zaloguje się ponad pięć osób możemy zostać testerami. Wypełniamy ankiety i później przysyłane są nam różne produkty, najczęściej kosmetyki. Bardzo liczę na te pięć osób.  Wszystko jest darmowe, jest to strona współfinansowana przez Unię Europejską. :)  Jeśli macie jakieś pytanie to odpowiedzi chętnie udzielę w komentarzach.

Krem do ciała z owocem granatu i figą, Isana

Jak widzicie Isana to marka bardzo często pojawiająca się na moim blogu. Po prostu ją lubię. Skład: Aqua, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Ethylehexyl Stearate, Xanthan Gum, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Butylene Glycol, Punica Granatum Fruit Extract, Ficus Carica ( Fig) Fruit Extract, Panthenol, Cococ Nucifera Oil, Phenoxyethanol, Acrylates C/10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Sodium Ceteryl Sulfate, Sodium Benzoate, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone. Jak widać wysoko w składzie masło shea, ekstrakty z granatu i figi. Za niecałe 10 złotych otrzymujemy taką wielką puszkę z kremem, 500 ml. Jest to edycja limitowana, ale w moim Rossmannie widzę ją już rok, a więc pewnie u was też się jeszcze znajdzie. Krem jest bardzo rzadki, taki lejący się, ale przez to bardzo wydajny i nie potrzeba go wiele, aby wysmarować całe ciało. Zapac

Zakupy

Co najlepiej poprawia kobiecie humor? Zakupy Może skromne, ale i tak dają wiele radości. Piękny piasek z  Golden Rose  o numerze 64 gości teraz na moich paznokciach bardzo często. Na ustach króluje pomadka Celia  o numerze 17. Uwierzycie, że mam uczulenie na szkolne mydło? Musiałam poratować się żelem antybakteryjnym z CleanHands . Słynny Carex okazał się jednak za drogi. Zima za pasem, a więc krem do rąk idzie jak woda. Skusiłam się na limitowaną Isanę, kwiat pomarańczy. No cóż liczyłam na inny zapach

139.Intrygantki

Tytuł: Intrygantki Autor: Eric-Emmanuel Schmitt Stron: 234 Wydawnictwo: Znak Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Eric-Emmnuel Schmitt to jeden z moich ulubionych autorów. Pisze krótkie utwory, jest oszczędny w słowach. Poprzez swoją prostotę potrafi jednak niesamowicie dużo wyjaśnić. Gdy otworzyłam tę książkę byłam bardzo zdziwiona, ponieważ pomyślałam, że to dramat. Pomyliłam się. Mamy tu do czynienia ze sztukami teatralnymi w formie scenariuszy napisanymi prozą. Są cztery. Pierwszy najdłuższy. Opowiadają przede wszystkim o miłości, Bogu, szczęściu i sensie życia. Każdy utwór to taki zbiór cytatów, nad którymi należy się zastanowić. Czyta się szybko jednak należy ją sobie dawkować. Inaczej możemy zachłysnąć się tymi wszystkimi mądrościami. Okładka piękna. Ocena:5/6 Tak jeszcze chciałam się wygadać. Znów. Pamiętacie jak pisałam wam o bardzo dla mnie bolesnym rozstaniu z chłopakiem? Pisałyście mi, że wszystko jest po coś. Teraz to wiem. Dopiero spojrzenie z boku na ten cały

Mydło w płynie, Isana, mango i pomarańcza

Odkąd mam własną łazienkę wreszcie mogę sama decydować jaki zapach mydła ma myć. Na początek skusiłam się na Isanę, Mango i pomarańcza. Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, Glyceryl Oleate, Propylene Glycol, Mangifera Indica Fruit Extract, Styrene/Acrylates Copolymer, Parfum, Sodium Lactate, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 155100.  No chemia, a jak. Gdzieś tam widzę ekstrakt z mango. Raczej od mydła nie wymagam zbyt wiele, mogłoby być lepiej, ale nie jest źle. Inne rzeczy to rekompensują. Konsystencja jest dość rzadka, spływa z dłoni jednak mi to zupełnie nie przeszkadza. Zapach jest obłędny. Rzeczywiście możemy wyczuć tu mango i pomarańczę. Nie są to jednak jakieś chemiczne owoce, ale prawdziwy, energetyzujący zapach, który zostaje na dłoniach. Nie jest jednak jakiś mocny, tylko wtedy taki delikatny, otulający. Jeśli chodzi o działanie to mydło jak to mydło myje. Odkrywcze, wiem. Dobrze się pie

Żel po prysznic, Wellness & Beauty, Kakao i Jojoba

Przepraszam, że ostatnio najczęściej wiele tu kosmetyków, ale do przepisywania recenzji książek nie mam jeszcze siły. Żel pod prysznic to kosmetyk, który muszę mieć zawsze w zapasie. Idzie jak woda, a więc musi być też tani. Ostatnio zaciekawił mnie ten w Rossmannie, firmy Wellness & Beauty. Składu nie znalazłam, a więc odczytam dla was z opakowania. Raczej chemia, chociaż gdzieś pod koniec doszukałam się jogurtu, karmelu. Jakby jednak nie było żel to żel, on ma ładnie pachnieć, dobrze się pienić i myć. Tylko tyle od niego wymagam, no i ma być tani, ale o tym już wiecie.  Opakowanie tradycyjne, takie wyprofilowane, dobrze leży w dłoni, z pewnością nam się z niej nie wyślizgnie. Żel jest kremowy, średnio rzadki, typowy żel. Bardzo dobrze się pieni, nie potrzeba go wiele, żeby się umyć. Co do zapachu to jest on słodki, ale bardzo delikatny. Tylko pieści nasze zmysły, nie zniewala swoją mocą. Takie lubię. Delikatnie wyczuwam w nim kakao i może właśnie jojobę. Nie wiem. Do

Brzoskwiniowa pianka do golenia, Isana

Gdy zaprezentowałam wam tę piankę od razu chciałyście wiedzieć jak się sprawuje.  Skład: Aqua, Palmitic Acid, Triethanolamine, Glycerin, Butane, Propane, Aloe Barbadensis Gel, Lauryl Glucoside, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Cocamidopropyl Betaine, Polyquaternium-7, Tocopheryl Acetate, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, CI 16255, CI 19140. No szału nie ma. Chociaż dość wysoko możemy znaleźć żel aloesowy, który doskonale nawilża i pielęgnuje skórę.  Pianka jest w metalowym opakowaniu, jak dezodorant. Jak widzicie ma dość duży otwór przez który wydostaje się pianka. Przed użyciem należy ją trochę wstrząsnąć. Ma ona pomarańczowy kolor i przepięknie pachnie brzoskwiniami.  Pianka łatwo się rozprowadza. A jak działa? Nadaje maszynce poślizg dzięki czemu golenie jest całkiem przyjemne. Z pewnością znacznie skraca ten proces, a i ogolimy wszystko dokładniej. Nie powoduje podrażnień, a nawet

138.Lidka

Tytuł: Lidka Autor: Katarzyna Michalak Stron: 266 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013  Moje zdanie: Jeśli ktoś jeszcze nie czytał poprzednich części niech sobie lepiej tę recenzję daruje. Życie właścicielki Sklepiku z Niespodzianką Bogusi i jej serdecznych przyjaciółek Adeli, Stasi, Konstancji, a zwłaszcza Lidki bardzo się komplikuje. Zawsze pogodna pani weterynarz, o której jest ta książka traci nadzieję na zajście w ciążę. Do czego zdolna jest się posunąć kobieta z takim problemem?  Życie uczuciowe reszty kobiet też z pewnością nie będzie takie proste. Wiem, że wielu osobom ta część, ostatnia już do gustu nie przypadła. Jak było ze mną? Uważam, że książka jest fenomenalna i ciekawiej swojej serii pani Michalak nie mogła zakończyć. Od pierwszych stron wszystko w życiu bohaterów komplikuje się, żeby wyjaśnić się dopiero na koniec. Nie mogłam się oderwać, ponieważ tak zżyłam się z bohaterami i bałam się co też w ich życiu się wydarzy. Wiele razy płakałam, głów

Pytanie..

Dziękuję za wasze wsparcie. Chciałam się was zapytać co sądzicie. Czy skoro rozstaliśmy się w przyjaźni to jest możliwość, że za jakiś czas gdy trochę zaleczymy te rany jeszcze ze sobą pogadamy? Wiem, że przyjaźń po byciu razem jest trudna, ale przecież nie niemożliwa. Chciałabym zbudować taką relację. Na razie wiem, że on chce żebym o nim zapomniała. Jak myślicie, co będzie później? Niedługo chyba już pojawię się z jakąś recenzję. Brakuje mi go, ale z każdym dniem jest lepiej. 

Przerwa...

Nie będę przez jakiś okres dodawała nowych recenzji, ani odwiedzała wasze blogi. Strasznie się skomplikowało w moim życiu. Przepraszam, ale muszę się wygadać do nieznanych osób. Przez kilka miesięcy czułam się dzięki pewnemu facetowi szczęśliwa. Nigdy nie spotkałam się z taką ilością czułości, bliskości. Pokazał mi jak to jest z kimś być, troszczyć się o niego. Wiem, że rodzina się o mnie martwi, ale nigdy tak naprawdę obca osoba nie była mi tak bliska. Podobno był nie dla mnie, a ja spędziłam z nim wiele magicznych, cudownych chwil, których z pewnością nigdy nie zapomnę. I nagle życie tak się skomplikowało, że nie możemy ze sobą być. Nie wiem czy to miłość, ale nie jestem mu obojętna, wiem, że on też, bo który chłopak pozwolił by sobie na łzy gdy się żegnaliśmy. Kiedyś słyszałam coś takiego, że gdy się kogoś mocno kocha, to czasami trzeba pozwolić mu odejść. Nie myślałam, że mnie coś takiego spotka. Pokazał jaki jest cudowny i że nie chce mnie skrzywdzić, chyba tak się okazuje prawdz

Krem do rąk, Bielenda- Happy End, odżywczy

Jak wiecie pielęgnacja rąk i ust to u mnie podstawa. Dlatego też kremów i balsamów możecie u mnie dużo zauważyć. Ten niedawno się skończył, a więc wypada coś o nim napisać.  Składu niestety nie mogę znaleźć, musicie wierzyć mi na słowo. Dobrze, że nie wyrzuciłam opakowania. Na pierwszym miejscu zaraz po wodzie mamy masło shea, a więc bardzo dobrze. Troszkę dalej parafina, ja w kremach do rąk ją toleruję, ale wiem, że wiele osób nie. Później olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z ogórka, który ma za zadanie wybielić przebarwienia na skórze. Całkiem przyzwoity, bez parabenów.  Konsystencja jest dość rzadka, nie potrzeba go dużo żeby posmarować całe dłonie. Wchłania się bardzo szybko. Jeśli chodzi o zapach to według mnie jest to jego największy minus. Wcale mi się nie podobał. Był ciężki, chemiczny, słodki i duszący. Długo utrzymywał się na dłoniach. Jest to jednak moja opinia, ponieważ wielu osobom bardzo się on podobał. Kwestia gustu.  Zamykanie tradycyjne, na klik. Możemy m

137.Hotel na rozdrożu

Tytuł: Hotel na rozdrożu Autor: Debbie Macomber  Stron: 331 Wydawnictwo: Harlequin Rok wydania: 2011 Moje zdanie: Kolejny tom serii opowiadającej o Zotoce Cedrów. Chociaż w poprzedniej części wszystko zakończyło się w miarę dobrze teraz od początku sprawy nie toczą się tak jak życzyliby sobie bohaterowie. W pensjonacie Peggy i Boba Beldonów ginie tajemniczy mężczyzna. Czy coś grozi jego właścicielom? Reszta bohaterów też nie może dać sobie rady. Podtrzymując moją opinię. Wszystkie części są niesamowicie ciepłe, lekkie i przyjemne. Zainteresowanych odsyłam do wszystkich książek tej autorki, które zrecenzowałam. Poszukajcie w etykietach. Ocena: 5/6

136.Żydowska narzeczona

Tytuł: Żydowska narzeczona Autor: Luigi Guarnieri Stron: 244 Wydawnictwo: Rebis Rok wydania: 2008 Moje zdanie: Abigail Lopes da Costa i Ephraim Paradies to para kochanków przedstawionych na słynnym obrazie Rembrandta van Rijn. Obserwujemy historię ich miłości. Jednocześnie już w czasach współczesnych Rebeca Lopes da Costa zakochuje się we włoskim pisarzu. Co łączy te dwie historie?  Dzisiaj będzie bardzo krótko. Nie wiedziałam, że dzień w szkole może tak wymęczyć, a i książka mnie nie zachwyciła. Zakochiwanie się w sobie, poszukiwania kochanków przedstawione poprzez pryzmat historii pary z obrazu to ciekawe i piękne posunięcie. Szkoda tylko, że wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Autor chociaż wymyślił ciekawą historię nie pozwolił jej się rozwiną i zaciekawić czytelnika.  Liczyłam na uczucia, emocje, a tu w większości czytałam nudny monolog głównego bohatera, który narzeka na świat, ludzi i samego siebie, ponieważ nie jest w stanie się zakochać. Dziwne, przecież t