Przejdź do głównej zawartości

Moja droga do zorganizowania #1

Studia, dziecko, dom. Wszystko miesza się w głowie i nie wiadomo w co włożyć ręce. Jak staram się zorganizować? Od gimnazjum aż do teraz szukałam idealnego dla mnie kalendarza. Na koniec listopada na facebooku wpadła mi grupa zrzeszająca ludzi zakręconych na punkcie Bullet journal. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Zaczęłam czytać i okazało się, że dołączenie do tej grupy było strzałem w dziesiątkę. Kalendarz będę nosiła przy sobie, tam zapisuję na bieżąco kolokwia i egzaminy, a później będę przenosić je do mojego plannera. 
Na czym polega Bullet journal? Jest to kalendarz, który tworzymy własnoręcznie. W moim przypadku zaczęłam w zwykłym zeszycie A4, zwykłym, czarnym długopisem. Wiem, że niektórzy kupują specjalne notesy, mnóstwo cienkopisów i naklejek do ozdabiania. Może pomyślę nad tym gdy już mocniej się wciągnę, na razie super jest jak jest. Bujo- jak w skrócie go niektórzy nazywają jest naszym miejscem do planowania i kreatywnego bazgrania chociaż gdy widzę dzieła niektórych aż mnie skręca z zazdrości. Ja w grudniu pokusiłam się tylko o kilka śnieżynek, niektórzy malują przepiękne obrazy na całe kartki.

Co mi się w nim najmocniej podoba? To, że jest w nim wszystko to chcę. Zawsze rozpoczynam od rozpisania pojedynczego tygodnia. Tam wpisuję wszystkie zadania do wykonania na ten tydzień, które nie mają przypisanego konkretnego dnia. Pod spodem są trackery, czyli rzeczy, które wykonuję codziennie. Tutaj tylko odznaczam czy poćwiczyłam ( to pole jest od początku puste ale może niedługo się zapełni), czy połknęłam swoją witaminę, a małemu podałam jego, próbuję też wstawać o 6, wiem, że wtedy lepiej funkcjonuję ale z drugiej strony zaczęły nam iść zęby, ciągle jestem niewyspana i może z tego punktu zrezygnuję. To ja tworzę mój kalendarz, a więc mam tutaj pełną dowolność. Do rysowania tabelek, które są w nim głównie potrzebne na szczęście nie potrzeba ogromnych umiejętności. Do tego mam jeszcze miejsce do zaznaczania ilość wypitych przeze mnie kubków wody.
Każda kartka A4 to cztery dni, wychodzę z założenia, że jeśli lista zadań na ten dzień mi się nie mieści to po prostu się nie wyrobię. Zawsze tak jest, a więc starajmy się zapisywać tam tyle ile rzeczywiście jesteśmy w stanie zrobić. Do tego podpatrzyłam u innych dziewczyn zaznaczanie strzałką rzeczy, które zostają przeniesione na kolejny dzień. Banalne, a nigdy na to nie wpadłam tylko codziennie wpisywałam to samo :)

Co sądzicie o takim planowaniu? Może sami już z niego korzystacie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan