Tytuł: Żydowska narzeczona
Autor: Luigi Guarnieri
Stron: 244
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2008
Moje zdanie: Abigail Lopes da Costa i Ephraim Paradies to para kochanków przedstawionych na słynnym obrazie Rembrandta van Rijn. Obserwujemy historię ich miłości. Jednocześnie już w czasach współczesnych Rebeca Lopes da Costa zakochuje się we włoskim pisarzu. Co łączy te dwie historie?
Dzisiaj będzie bardzo krótko. Nie wiedziałam, że dzień w szkole może tak wymęczyć, a i książka mnie nie zachwyciła. Zakochiwanie się w sobie, poszukiwania kochanków przedstawione poprzez pryzmat historii pary z obrazu to ciekawe i piękne posunięcie. Szkoda tylko, że wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Autor chociaż wymyślił ciekawą historię nie pozwolił jej się rozwiną i zaciekawić czytelnika.
Liczyłam na uczucia, emocje, a tu w większości czytałam nudny monolog głównego bohatera, który narzeka na świat, ludzi i samego siebie, ponieważ nie jest w stanie się zakochać. Dziwne, przecież to chyba przychodzi samo, a nie na zawołania, bo ja chcę i już. Czytało mi się bardzo wolno jak na tak mało stron. Czy polecam? Może ktoś się skusi i jemu się spodoba ja z pewnością nie będę jej miło wspominać.
Ocena: 2+/6
No cóż, w takim razie omijam szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze
UsuńOjej. Po takiej chłodnej opinii i niskiej ocenie to raczej nie zamierzam ryzykować.
OdpowiedzUsuńNo niestety
UsuńZdecydowanie ominę :)
OdpowiedzUsuńI dobrze
UsuńPo takiej recenzji na pewno nie siegne po ta książce, już sama fabuła mnie nie przekonuje wiec mysle, ze nawet bez twojej recenzji nie przeczytałabym.
OdpowiedzUsuńJa wypożyczyłam w ciemno, gdybym coś wcześniej o niej wiedziała pewnie bym nie wzięła
UsuńRaczej po nia nie siegne po Twojej recenzji...
OdpowiedzUsuńNie dziwię się
Usuńnie lubię takich flaków z olejem
OdpowiedzUsuńNo, nie zachęciłaś...
OdpowiedzUsuń