Przejdź do głównej zawartości

Krem do rąk, Bielenda- Happy End, odżywczy

Jak wiecie pielęgnacja rąk i ust to u mnie podstawa. Dlatego też kremów i balsamów możecie u mnie dużo zauważyć. Ten niedawno się skończył, a więc wypada coś o nim napisać. 
Składu niestety nie mogę znaleźć, musicie wierzyć mi na słowo. Dobrze, że nie wyrzuciłam opakowania. Na pierwszym miejscu zaraz po wodzie mamy masło shea, a więc bardzo dobrze. Troszkę dalej parafina, ja w kremach do rąk ją toleruję, ale wiem, że wiele osób nie. Później olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z ogórka, który ma za zadanie wybielić przebarwienia na skórze. Całkiem przyzwoity, bez parabenów. 
Konsystencja jest dość rzadka, nie potrzeba go dużo żeby posmarować całe dłonie. Wchłania się bardzo szybko. Jeśli chodzi o zapach to według mnie jest to jego największy minus. Wcale mi się nie podobał. Był ciężki, chemiczny, słodki i duszący. Długo utrzymywał się na dłoniach. Jest to jednak moja opinia, ponieważ wielu osobom bardzo się on podobał. Kwestia gustu. 
Zamykanie tradycyjne, na klik. Możemy mieć pewność, że nie otworzy się nam w torebce. Działanie określiłabym jako średnie. Krem nawilża, odżywia, wygładza, ale nie jest to spektakularny efekt. Ot, tak krem do częstego używania.
Opakowanie energetyczne, bardzo mi się podoba. Możecie znaleźć go w sklepach i drogeriach za około 5 złotych. 

Komentarze

  1. Od kliku lat stosuje przeważnie krem do rąk marki Dove i na razie nie chce tego zmieniać, gdyż jestem zadowolona z obecnego specyfiku.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiedzieć czemu rzadko stosuje kremy do rąk...

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie stosuje kremy w wiosne, ponieważ mam uczulenie na jakieś pyłki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się fajny, taki codzienny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No raczej tak, chociaż nie wiem jak z mocno wysuszonymi dłońmi

      Usuń
  5. Ja uzywam roznych kremow, ale ten chemiczny zapach bardzo mnie odstrasza. Nie lubie takich,wole bardziej delikatne.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie miałam :)
    krem jak dla mnie musi szybko wysychać i nie pachnieć :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan