Tytuł: P.S. Kocham Cię
Autor: Cecelia Ahern
Stron: 455
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2008
Moje zdanie: Piszę na gorąco. Przed chwilą zakończyłam czytanie, ale już chcę się z wami podzielić wrażeniami. Małżeństwo Holly i Gerry’ego jest idealne. Kochają się, są ze sobą szczęśliwi, mają wielu oddanych przyjaciół. Do czasu gdy u mężczyzny lekarze wykrywają raka mózgu, a on umiera. Zostawia swojej żonie dziesięć listów, po jednym na miesiąc, w których radzi jak ma ona na nowo ułożyć sobie życie. Czy jej się to uda?
Niezwykle smutna, wzruszająca powieść, która daje jednak nadzieję, że potrzeba czasu, aby otrząsnąć się ze strasznych wydarzeń. Pokazuje, że istnieje prawdziwa miłość, która jest silniejsza niż śmierć. Porusza też problem przyjaźni. Prawdziwi przyjaciele nie odwracają się kiedy stracimy bliską nam osobę tylko dlatego, że nie wiedzą jak się mają zachować. Kilka razy płakałam podczas tej lektury.
Nie jest to romans, czy obyczajówka, coś pomiędzy. Z pewnością to książka nad którą należy się zastanowić i wyciągnąć z niej pewne wnioski. Najbardziej denerwuje mnie fakt, co zostało ukazane w tej książce, że inni ludzie jeszcze dołują i pogrążają w rozpaczy tą osobę, która zostaje. Gdy jest smutna i płacze, pocieszają i mówią, że nie powinna się smucić. Jeśli się śmieje krzywą na nią patrzą, bo przecież jeszcze nie wypada. Żałobę powinno się nosić w sercu. Znalazłam tutaj jednak jeszcze wiele zabawnych sytuacji, podczas, których śmiałam się w głos.
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Zwłaszcza Holly, która przeżywa wiele rozterek i wątpliwości. Jej przyjaciółki i rodzina są niesamowici. Muszę jeszcze napisać, że jest to debiut autorki. Tak udanego chyba jeszcze dawno nie miałam okazji czytać. Ciekawe jak z pozostałymi jej książkami.
Ocena:6/6
Książkę czytałam już dawno temu, ale pamiętam ją do tej pory, piękna historia :)
OdpowiedzUsuńmam tak samo.
UsuńJa z pewnością też na długo ją zapamiętam
UsuńMoże kiedyś wpadnie mi w ręce, to przeczytam ^^ Nie często sięgam po literaturę z tego gatunku, ale ostatnimi czasy doszłam do wniosku, że troche trzeba się nawrócić ;)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że żałobę powinno się nosić w sercu, jednak wiele osób ma do tych spraw całkiem inne podejście i jest właśnie tak, jak piszesz, że gdy ktoś jest smutny i płacze, to ludzie pocieszają i mówią, że nie powinno się smucić, ale jeśli ktoś się śmieje, to od razu każdy patrzy ze zgrozą na takiego człowieka, bo przecież jeszcze nie wypada. Smutne, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńInteresująca książka. Chce koniecznie ją poznać.
A więc widzę, że nie tylko ja to zauważyłam
UsuńJuż dawno ją czytałam, ale nie zrobiła na mnie dużego wrażenia, momentami mnie nużyła. Może spróbuję przeczytać ją jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńZobacz, a może ci się teraz spodoba, a może po prostu nie jest dla ciebie. Każdy ma inny gust
UsuńChętnie przeczytam:) Lubię od czasu do czasu sięgnąć po wzruszającą lekturę.
OdpowiedzUsuńMnie ona bardzo wzruszyła
OdpowiedzUsuńDo płaczu. Ale napisana średnio. O dziwo film był lepszy.
OdpowiedzUsuńTeż widziałam film, niedługo po przeczytaniu i mi się nie spodobał za bardzo :)
UsuńCzasem lubię smutne historie, przy których można popłakać ;) jednak zawsze mam to na myśli, że gdzieś tam na świecie ktoś może przeżywać coś na wzór takiej historii...
OdpowiedzUsuńWłaśnie to jest w tych książkach najsmutniejsze. Chociaż to wyobraźnia autora, wiemy, że gdzieś tam wydarzyło się coś podobnego
UsuńWolę książkę :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńFilm mi się nie podobał i chyba dlatego jestem do ksiązki trochę negatywnie nastawiona :(
OdpowiedzUsuńMi film też średnio przypadł do gustu, książka zupełnie inaczej
UsuńJuż zaczynam się za nią rozglądać ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRozglądaj się, rozglądaj :)
Usuńoj, mogłaby mi wpaść w ręce :)
OdpowiedzUsuńMoże wpadnie
UsuńCzytałam dawno temu, oglądałam nawet film. I przyznam, że film był taki sobie, książka zaś świetna. Ale w sumie powszechnie wiadomo, że ksiązka zawsze jest lepsza od jej ekranizacji...;]
OdpowiedzUsuńOj tak, film się strasznie różni i tylko kilka fragmentów mi się spodobało
Usuńoglądałam film :) Był świetny. Co do książki, to mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńMi film się nie spodobał
UsuńOglądałam film i uważam, że jest genialny! :) Oczywiście nie obeszło się bez płaczu ;)
OdpowiedzUsuńJa uważam, że film jest gorszy od książki
UsuńKsiążkę czytałam już dawno temu, ale bardzo ją lubię i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńJa chyba też :)
OdpowiedzUsuńMam w planach. Bardzo lubię taką tematykę. To takie smutne i prawdziwe. Ludzie zamiast wspierać, dołują, bo tak wypada.
OdpowiedzUsuńCzęsto tak się zdarza
UsuńPierwsza książka tej autorki jaką czytałam. Moim zdaniem to książka z tych, które na długo zapadają w pamięci i są prawdziwe. Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńJa też przeczytałam ją jako pierwszą tej autorki. Ciekawe jakie będą inne
UsuńKsiążkę mam na półce. Za drugim razem, po kilku latach, czyta się ją zupełnie inaczej. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Być może kiedyś to sprawdzę
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, poza tym kiedyś już słyszałam o tej książce... Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że cię zaciekawiłam :)
UsuńZdecydowanie wolę książkę niż film, bo w filmie jakoś nie do końca im wyszło...
OdpowiedzUsuńA inne książki Ahern także uważam za bardzo dobre, cały czas rozglądam się za jej książkami :)
No nie do końca. Ja widziałam kilka jej książek w bibliotece, a więc muszę wypożyczyć
UsuńOglądałem film. Zrobił na mnie średnie wrażenie. Takie romansidło, raczej nie w moim typie, choć muszę przyznać, że naprawdę wzruszające. Ale po książkę raczej nie siegnę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Właśnie dlatego ja zawsze najpierw czytam, a później oglądam. Żeby się nie zniechęcić do książki po średnim filmie
Usuńporyczalam sie na filmie ;D
OdpowiedzUsuńnie wiedzilam ze jest ksiazka :O
Według mnie książka wywołuje większe emocje, a więc polecam :)
OdpowiedzUsuńoooo to widze ze warto po nia siegnac
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, czytałam ją już dwa razy:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę dostałam w ręce zaraz po tym jak zginął mój chłopak i nie byłam w stanie jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńCo do żałoby: ja byłam kompletnie rozbita i moi przyjaciele (oprócz jednego) nie wiedzieli jak ze mną rozmawiać, więc udawali, że nic się nie stało. Bardzo pomógł mi kumpel, po tygodniu leżenia w łóżku wyciągnął mnie raz, drugi, to do kina, to na drinka i zaczęłam wracać do życia. Miesiąc później znalazłam pracę, to też trochę pomogło, ale przez pierwszy rok myślałam o nim codziennie. Potrzeba czasu. Wszyscy zawsze tak mówią i to prawda. Teraz mogę o nim opowiadać bez łez, z uśmiechem:) Może powinnam przeczytać tę książkę, myślę, że teraz dałabym radę.
Rada dla ludzi, którzy mają przyjaciela w żałobie. Po prostu przy nim/niej bądź. Nie koniecznie fizycznie, można po prostu zasugerować rozmowę, dzwonić, żeby upewnić się czy czegoś nie potrzebuje.
Przytul jak płacze (nie mów "nie płacz", to nie pomaga, za to wypłakanie się tak), porozmawiaj jeśli chce, jeśli jest wierzący/a, zabierz jego/ją do kościoła. Kiedy zmarła babcia mojej przyjaciółki, bardzo pomógł jej ksiądz (nie chodziła zbyt często do kościoła, ale była wierząca). Jednak nic na siłę, każdy musi to przejść w swój sposób. Niektórzy wolą od razu starać się wrócić do życia, śmiać się i wychodzić, niektórzy potrzebują trochę czasu w samotności.
Pozdrawiam:)