Przejdź do głównej zawartości

Królowa lodowego imperium

Kolejna gruba książka spod znaku Czarnej Owcy. Kolejna historia, która pasjonuje wielu ludzi na całym świecie. Susan Jane Gilman ma na swoim koncie już kilka bestsellerów nie wydanych jeszcze w Polsce. Pisuje dla gazet, jest laureatką wielu prestiżowych nagród literackich.

Tytułowa Królowa Lodów to Malka Treynovsky znana później jako Lillian Dunkle- założycielka ogromnego imperium lodziarskiego. Jej życie od wyjechania z Rosji do Nowego Jorku, aż po poznanie przystojnego Alberta miało wiele wzlotów i upadków. 

Dawno nie czytałam książki z tak silną, nieugiętą i dominującą postacią kobiecą. Lillian Dunkle to bizneswoman, która nie dała sobie w kaszę dmuchać, potrafiła rozpychać się łokciami w świecie biznesu. Została niezwykle dobrze dopracowana i dopieszczona przez autorkę, ona żyje koło nas. To główny atut, który spaja całą historię i bez tej postaci nic nie byłoby już takie samo. 

Niezwykle ciekawe retrospekcje pokazują za to liczne w tych czasach emigracje. Bydlęce warunki panujące na statkach. Ameryka jawiła się wtedy jako kraj miodem i mlekiem płynący. Później wszystko okazywało się tylko wielkim rozczarowaniem. 
Śledzimy losy dziewczyny, które ściśle splatają się z bogatą historią kraju. Wiele zmian społecznych i kulturowych. Widzimy, które wydarzenia ukształtowały tę ekscentryczną i nieprzewidywalną starszą panią, która trzęsie przemysłem lodziarskim, cały czas ma nowe pomysły i nikomu swojego tronu nie odda. 

To opowieść o sprycie i zaradności, umiejętności radzenia sobie i przystosowania się do każdej, nawet najbardziej przykrej sytuacji. To też wspaniałe tło historyczne Ameryki. Ten klimat zawsze rzutuje na plus. Sen o bogactwie, przedsiębiorcach i piknikach. Chociaż na chwilę mogłam poczuć się jakbym tam była. Marzy mi się podroż jednak do czasów, które już bezpowrotnie minęły. Tylko książki mogą mi to zapewnić.
Okładka dość prosta, klimatyczna. Czyta się leciutko, historia wciąga mimo wielu stron. To taki kawał dobrej literatury.
Ocena:5/6

Tytuł: 257. Królowa Lodów z Orchard Street
Autor: Susan Jane Gilman
Stron: 596
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2015
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Czarna Owca



Kochani jak tam po Sylwestrze? U mnie kameralnie i na spokojnie, w klimacie Polo TV :) Dzisiaj wypoczęta, podczas gdy pewnie niektórzy umierają zabieram się za Idź, postaw wartownika :) Takie chwile cenię :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan