Przejdź do głównej zawartości

Pasta bez fluoru, Rebicek, Rebi-Dental Herbal

Gdy tylko zaczęłam się interesować kosmetykami, składami natknęłam się na dziwny artykuł, że fluor występujący w pastach do zębów jest trujący. No, ale jak to, a po co była ta fluoryzacja w szkole, która w tamtym okresie śniła mi się po nocach. Zaczęłam grzebać więcej i rzeczywiście fluor jest szkodliwy dla zdrowia. Nie chroni zębów, u dorosłych nawet robi w nich dziury i przebarwienia. Jest jednym z głównych składników środków psychotropowych, ponieważ otumania i działa na układ nerwowy. Powoduje jego zaburzenia. Fluor dodawano do wody w obozach koncentracyjnych, żeby można było łatwiej nad tymi ludźmi zapanować. Odsyłam was do tych kilku linków, wpiszcie szkodliwość fluoru, a znajdziecie więcej.
Pomyślałam, że nie będę się truła i zaczęłam szukać pasty do zębów bez fluoru. Znalazłam w Kauflandzie, na najniższej półce za jedyne 3,50. 
Od tej pory mycie zębów stało się przyjemnością.
No cóż, zamykanie tradycyjne, odkręcany korek.
Pasta jest przyjemnie zielona. Pieni się dobrze, tak w sam raz, nie za bardzo, ani nie za mało. Ma bardzo dobry ziołowy smak, nie wypala połowy twarzy, jak potrafią niektóre pasty drogeryjne. Dobrze doczyszcza zęby, ładnie poleruje i z pewnością nadaje się do codziennego używania. Bardzo ją polubiłam. Z wydajnością jest średnio, ale jest jednocześnie bardzo tania, więc nie można od niej za dużo wymagać. Zawiera też dość dużo dobroczynnych składników.

Komentarze

  1. Kończy mi się właśnie obecna pasta, więc chętnie wypróbuje powyższą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, jeśli lubisz takie ziołowe smaki to jest idealna

      Usuń
  2. Nie spotkałam jeszcze takiej pasty :) Rozejrzę się .

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam na nia we Wafelku czystym przypadkiem. Skusiło mnie to, że jest ona ziołowa bez dziwnych dodatków. Zachęcił mnie też jej opis na opakowaniu bo mam zapalenie dziąseł, wiec chciałam coś co mi nie wypali pół szczęki. Po jakimś czasie faktycznie ustało krwawienie dziąseł ma tez fajny smak: ani za słaby, ani za mocny. Z czystym sumieniem ją polecam bo to nie to samo co komercyjne wynalazki z fluorem. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też ją raz trafiłem w Auchanie bodajże.byłem zadowolony ,tym bardziej ,że nie ma w niej fluoru niszczącego mózg.Niestety od tamtej pory nie ma jej w tym markecie a w necie za przesyłkę płaci się jak za złoto,więc... szukam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. jest jest w Auchanie, bynajmniej we Wrocławiu ;) kupiłam w tamtym tygodniu

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja kupiłem w realu w Krakowie za 1.99zł, nie moglem uwierzyć, to była jedyna pasta bez fluoru jaką udało mi się znaleźć. Patrzyłem też w rosmanie :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*