Przejdź do głównej zawartości

Beztroskie lata dzieciństwa

Autorka jest już dobrze znana czytelnikom w Polsce. Miałam przyjemność czytać już dawno temu jej młodzieżówkę ,,13 poprzeczna", a później słynną ,,Cukiernię pod Amorem". ,,Kalendarze" to z pewnością książka bliska jej sercu, to w niej opisuje swoje dzieciństwo. Chodzi do przedszkola, chłopcy wymyślają jakieś dziwne gry w całowanie. Wokół tego szaleją trudne czasy gdy wszystko jest na kartki, a ludzie jednak jakoś bardziej ze sobą związani niż współcześnie.

A dla mnie to miejsce, niczym raj utracony, już na zawsze pozostanie święte. Wiem jednak, że nawet gdyby udało mi się wejść na podwórko, nie odnajdę tamtej dziewczynki.
Dzieciństwo. Jakie by nie było kształtuje człowieka jakim później się staniemy, nasz charakter i osobowość. Czy chcielibyśmy przeżyć je jakoś inaczej? Może dać jakieś rady młodszej wersji siebie? Miałam trochę refleksji podczas jej czytania i myślę, że powiedziałabym ,,Bądź taka jaka jesteś. Co co mówią, że wszystkiego się boisz zostaną gdzieś daleko w tyle".

Retrospekcje ukazujące dzieciństwo autorki zostały skonfrontowane z trudnym dla niej czasem kiedy jej dzieci opuszczają rodzinne gniazdo. Ten wątek dużo ciężej mi się czytało. Być może dlatego, że jeszcze mnie to nie dotyczy. Jestem za młoda. Natomiast czasy PRL-u mocno przypadły mi do gustu. Śledziłam losy zupełnie zwyczajnej rodziny jakich wtedy było mnóstwo, ich patenty i sposoby na lepsze życie. Osobom, które lubią szybką akcję ta książka nie ma prawa się spodobać. Powoli ciągnie się do przodu i zabiera nas w podróż do przeszłości. Nie ma tu wielkich wydarzeń, mała nutka melancholii, nostalgii i pewnie żalu za bezpowrotnie utraconym dzieciństwem. Kiedy ono się kończy?

To książka o tym jak ważne i cenne są wspomnienia. Gdy jest dla nich czas teraźniejszy to nie widzimy w nich nic ważnego, a jednak za jakiś czas nabierają głębi. Chociażby podczas przeglądania starych fotografii. To takie odgrzebywanie dawnych lat.
Ciesze się, że autorka przeniosła mnie w ten klimat, podzieliła się własnymi wspomnieniami i opisała to tym swoim poetyckim językiem. Chociaż zdarzały się momenty kiedy czytało się gorzej to taką sentymentalną podróż w przeszłość będę miło wspominać. Chyba lubię takie powolne lektury.
Do autorki się nie zniechęcajcie, jej inne książki to prawdziwe perełki.
Ocena:4-/6

Tytuł: 268. Kalendarze
Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Stron: 284
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2015
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Literackiemu

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan