Przejdź do głównej zawartości

Burka w Nepalu nazywa się sari Edyta Stępczak

Gdy pomyślimy sobie o takim wyraźnym i czytelnym dla każdego symbolu uciemiężenia i zniewolenia kobiet to przed naszymi oczyma od razu staje burka – tradycyjny ubiór muzułmanek. Sari kojarzy nam się z pięknymi kolorami, tkaniną udrapowaną na ciele. Mało kto zdaje sobie sprawę, że za tym egzotycznym kolorytem również kryje się wielkie cierpienie. Edyta Stępczak w swoim reportażu o przewrotnym tytule Burka w Nepalu nazywa się sari udowadnia nam przejmującą prawdę.

Nepal to kraj bardzo niejednolity pod względem religijnym i kulturowym. W zależności od regionu geograficznego mieszkają tam zarówno muzułmanie, hindusi czy buddyści. Religia hinduistyczna ma tam największy zasięg. Przeciętnemu człowiekowi mieszkającemu w Środkowej Europie kojarzy się z czczeniem różnorodnych bóstw, bogiń, świętymi krowami w Indiach i systemem kastowym. Muszę przyznać, że gdy dobrze zastanowiłam się w trakcie lektury książki to właśnie takie aspekty tej religii i kultury przychodziły mi do głowy. Reportaż Edyty Stępczak otworzył mi oczy i to jego największa zaleta. Powinien uświadamiać. Warto po prostu wiedzieć jaki los przypadł w udziale innym ludziom.

Na blisko 400 stronach autorka bardzo rzetelnie opisuje nam realia panujące w Nepalu. Robi to za pomocą rzeczowego języka. Skupia się na życiu kobiet w tym kraju, jednak doskonale zdaje sobie sprawę, że nie da wyjaśnić się ich trudnego położenia bez zrozumienia tamtejszej kultury, religii i mentalności. Aby lepiej nam to wszystko przybliżyć cytuje różnorodne teksty religijne, utwory, wypowiedzi znanych osób. Opisuje święta, tradycje i obrzędy. Maluje nam przed oczami panujące tam realia. To naprawdę kawał dobrej roboty, który robi wrażenie i sprawia, że znacznie łatwiej wyobrazić nam sobie i dostrzec to ogromne cierpienie i niesprawiedliwość jakie muszą znosić kobiety. Edyta Stępczak w swoim reportażu skupia się na wielu okresach i aspektach życia. Pokazuje nam jak wygląda życie małej dziewczynki, jakie niebezpieczeństwa na nią czekają, a z czym musi mierzyć się mężatka czy wdowa. Pod pretekstem religijnego oddania mężczyźni zniewolili kobiety, które nie mogą decydować absolutnie o niczym. Nawet o swoim ciele, ponieważ tutaj rozporządzenia wydaje najpierw ojciec, później brat, kuzyn czy mąż.

Urodzić się kobietą to przekleństwo, to oznaka złej karmy.
To nepalskie przysłowie idealnie opisuje jak traktuje się tam kobiety. Nie sądziłam, że urodzenie się dziewczynki jest tam na tyle źle postrzegane, że zabroniono badań USG mówiących o płci dziecka, ponieważ skutkowało to aborcjami. Teraz w tamtych krajach wykonuje się to po prostu nielegalnie. Wiele razy podczas czytania takich rewelacji musiałam po prostu przerywać lekturę, tak mocno byłam poruszona, zła na świat, a jednocześnie wdzięczna za to co mam. Za możliwość nauki, ubierania się tak jak chce i po prostu komfort decydowania o sobie.
Książka jest poruszająca, podczas czytania niektórych fragmentów dołująca. Po przeczytaniu całości muszę jednak stwierdzić, że wyłania się z niej nadzieja. Sytuacja kobiet jest jeszcze tragiczna, ale już zostały podjęte pierwsze kroki, aby ją poprawić. Autorka spotkała się z wieloma przedstawicielkami różnorodnych fundacji, Nepalkami, które przezwyciężyły swoją własną trudną sytuację i robią coś dla innych. Z niezwykle silnymi postaciami, które chcą, aby ich głos został usłyszany na całym świecie.

Czy polecam? Oczywiście, że tak, bo takie książki po prostu warto czytać, poszerzać horyzonty i zwracać uwagę na los innych ludzi. To kawał rzetelnego reportażu na temat Nepalu, a w szczególności kobiet. Książka, która pomaga nam zrozumieć wiele spraw, która  barwnie opisuje kulturę i mentalność Nepalczyków. Jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam w tym roku.

Ocena: 5+/6
Tytuł: 441.Burka w Nepalu nazywa się sari
Autor: Edyta Stępczak
Stron: 395
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2018
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan