Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8.
Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości.
Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji jest ogromne, ponieważ są zaskakujące, wymagające skupienia, zaangażowania, zastanowienia się nad nimi. Czasami dopiero po przeczytaniu ostatniego zdania wszystkie elementy wskakują na swoje miejsca i uświadamiają szczery przekaz.
Zjadacz czerni 8 to bardzo dojrzałe, pełne wrażliwości i czułości spojrzenie na miłość małżeńską, gdzie ludzie są ze sobą, ale się mijają, nie umieją się ze sobą porozumieć, są zbyt rozgoryczeni, pełni pychy i nie stać ich na szczerą rozmowę. Jest też temat choroby, ogromny strach o utratę drugiej osoby, zdrada, skrywany latami żal. To też uświadomienie sobie, że związek często wymaga poświęcenia, pójścia na kompromis, ale jednak należy uważać by w tym wszystkim nie zatracić siebie i swojej indywidualności. Mogłabym tak długo wymieniać, choć z każdej kartki można wyciągnąć coś innego i wartościowego. Ja odnalazłam w niej mnóstwo fragmentów, które mimo prostoty aż wbiły mi się w głowę przez swoją prawdziwość i fakt jak mocno w tej chwili potrzebowałam takich słów.
Po przeczytaniu kilku stron myślałam, że to nie ma szans mi się spodobać. Byłam zdezorientowana, zaskoczona nowatorskim stylem. Teraz, po przeczytaniu i przede wszystkim głębokim przemyśleniu tej książki ujmuje mnie wrażliwość, ogromna dojrzałość życiowa autorki, która w tak niezwykły sposób pisze o miłości.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)