Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2019

Sofia albo początek wszystkich historii Rafik Schami

Są takie książki, które od pierwszej strony czytasz z wielkim skupieniem. Nie chcesz, aby nikt ci przeszkadzał. Chcesz każde słowo jak najmocniej poczuć i najlepiej je zrozumieć. Myślę, że Sofia albo początek wszystkich historii to właśnie taka książka. Opowieść, która będzie dla mnie jedną z najważniejszych w tym roku. Rafik Schami urodził się w Damaszku, jednak obecnie przebywa na emigracji w Niemczech. Jest zdobywcą wielu prestiżowych nagród, a o Ciemnej stronie miłości – jego poprzedniej powieści wydanej w Polsce także przeczytałam już kilka pozytywnych opinii. Musiałam koniecznie sprawdzić moje odczucia odnośnie tej nowości. Sofia albo początek wszystkich historii to jak wskazuje nam tytuł wiele przenikających się ludzkich dziejów, które swoje źródło odnalazły w zakazanej miłości Karima i Sofii i tylko na początku wydają się nie być ze sobą powiązane. Związek chrześcijanki i muzułmanina nie był mile widziany kilkadziesiąt lat temu, a i teraz niewiele się zmieniło. D

Figiel i Psikus. Burzliwe życie chochlików Wojciech Widłak

Poznajcie dwa leśne chochliki: Figla i Psikusa. Każdy dzień upływa im na wymyślaniu kolejnych psot i figli. Nasi przesympatyczni bohaterowie biorą udział w leśnym konkursie dobrego humoru, wpadają na idealny patent dla osób nienawidzących zmywania czy tworzą eliksir humoru. Dużo się dzieje, ale jedno jest pewne, tych bohaterów nie sposób nie polubić, a lektura każdego z opowiadań pozwala przypuszczać, że cały czas jesteśmy pod urokiem wyżej wymienionego eliksiru i optymizm nas po prostu nie opuszcza. Wojciech Widłak i Elżbieta Wasiuczyńska to duet, o którym kilkakrotnie już słyszałam. Nie miałam przyjemności przeczytania wszystkich opowieści o Panu Kuleczce, jedynie fragmenty wysłuchane podczas audycji w radiu lub telewizji. Na ich podstawie w głowie zapaliła mi się czerwona lampka, gdy zobaczyłam okładkę tej książki. Przeczuwałam, że znajdę w niej coś ciekawego. Nie pomyliłam się i właściwie jednym minusem jest ilość opowiadań. Jest ich pięć, a związku z tym, że moje dziecko

Rok w ogrodzie Dan Pearson

Bardzo lubię pracować w ogrodzie. Ubrudzić sobie dłonie ziemią, poczuć jej zmieniający się w zależności od pory roku zapach. Podziwiać jak z małego nasionka kiełkuje nowe życie, które później syci oczy barwą kwiatów lub cieszy możliwością zbioru własnych plonów. Dan Pearson to człowiek, który idealnie czuje i rozumie czym są dla ludzi rośliny, ogrody, natura. Stwierdziłam nawet dość kolokwialnie, że to taki ,, mój człowiek”. Dogadalibyśmy się, ponieważ on też potrafi zachwycać się drobnostkami, zatrzymać się i dostrzec to co każdego dnia oferuje nam przyroda. Książka urzekła mnie praktycznie od pierwszych stron gdzie znajduje się fragment o tylko pozornym bezruchu jaki panuje w ogrodzie zimą. Tak naprawdę każda pora roku tętni życiem i sposób w jaki autor pisze chociażby o nagich koronach drzew to utkany z precyzją obraz, który zatrzymuje ulotną chwilę na zawsze. Książka została podzielona na dwanaście miesięcy, po kilka rozdziałów w każdym. Teksty te ukazywały się wcześni

Letnia noc Dan Simmons

Po literaturę grozy sięgam raczej rzadko – jestem osobą o niezwykle bujnej wyobraźni, a więc każda taka lektura to w moim przypadku ogromne emocje, szybsze bicie serca i strach przed przejściem po ciemku z pokoju do pokoju. Mimo tego kilka lat temu skusiłam się na Terror Dana Simmonsa, była to jedna z najlepszych lektur w moim życiu. Letniej nocy także nie mogłam sobie darować. Jest lato 1960. Właśnie rozpoczynają się niezwykłe wakacje, ponieważ po raz ostatni szkoła mieści się   w mrocznym gmaszysku Old Central School. Dla uczniów to ogromna ulga, ale teraz o tym nie myślą. Chłopcy będą mieli mnóstwo zajęć w domu, czas spędzą na wspólnej jeździe na rowerach, zabawie w podchody czy poszukiwaniach skarbów. Okazuje się jednak, że te wakacje będą wyjątkowe z jeszcze jakiegoś powodu. W miasteczku zaczynają ginąć dzieci, a bohaterowie dość szybko odkrywają, że stoją za tym jakieś dziwne, paranormalne moce. Co ma z tym wspólnego ponury budynek starej szkoły i wiszący w jego dzwonn

Marzycielki Jessie Burton przedpremierowo

Baśnie od najmłodszych lat przenoszą nas do innych krain. Miejsc, gdzie wszystko jest możliwe, a w pałacach mieszkają księżniczki. Dla dzieci to przede wszystkim pobudzające wyobraźnię historie, ale to dorośli są w stanie czerpać z nich jak najwięcej. Jak spodobała mi się najnowsza książka Jessie Burton utrzymana właśnie w takim baśniowym klimacie? Gdzieś w dalekim królestwie Kalia mieszka dwanaście mądrych i pięknych księżniczek. Każda z nich ma jakąś zaletę, którą pomogła odkryć ich tragicznie zmarła matka – królowa Laurella. Niestety po jej śmierci król wpadł w rozpacz i zabrał swoim córkom wszystko co według niego doprowadziło do odejścia jego żony, rzeczy, dzięki, którym dziewczyny mogły się rozwijać. Księżniczki zostają odarte z wolności, ich książki, instrumenty muzyczne i farby zostają schowane. Kraj pogrąża się w mroku. Najważniejsze jednak, że są razem i w taki sposób są w stanie przezwyciężyć wszystko. Myślicie, że baśnie o zamkniętych w pałacu księżniczkach to

Kuba i Kanga Ursula Dubosarsky

Zabieram was dzisiaj do australijskiego buszu, gdzie spacerują powolne wombaty, mieszkają krzykliwe papugi oraz długonogie kangury. Gdzieś w tym wszystkim, w starym domu mieszka Kuba i jego tata. W ich gospodarstwie wiele się nie dzieje, chłopiec spędza czas ze stadkiem kur, rudym kotem i psem o imieniu Bobi. Jest bardzo samotny, aż do czasu gdy znajduje w buszu małą kangurzycę – Kangę, której matka została zastrzelona przez myśliwych. Tylko czy dzikie zwierzę może zostać najlepszym przyjacielem? Przepiękna, wzruszająca, wywołująca łzy. Właśnie taka jest ta historia. Muszę przyznać, że ostatnio książki dla dzieci, a w szczególności takie historie wywołują u mnie znacznie większe emocje niż te dedykowane dorosłym. Tutaj jestem po prostu zachwycona, ponieważ zostałam przeniesiona do Australii, miejsca z moich marzeń. Autorka nie poskąpiła opisów australijskiego buszu i zamieszkujących go dzikich zwierząt, które wraz z trudno uchwytnym urokiem odgłosów natury, nieba upstrzonego g

Hello world. Jak być człowiekiem w epoce maszyn Hannah Fry

Ostatnio po prostu zaskakuję samą siebie. Na informatyce znam się w stopniu mniej niż podstawowym, czasami po prostu przeraża mnie ilość maszyn i technologii w naszym świecie, a jednak coś przyciągało mnie do tej książki. Czy to spotkanie było udane? Hello world. Jak być człowiekiem w świecie maszyn to książka popularnonaukowa autorstwa kobiety – Hannah Fry, brytyjskiej matematyczki. Naukowo zajmuje się opisywaniem za pomocą matematycznych algorytmów wszystkich ludzkich zachowań i aspektów naszego życia. Właśnie o tym jest ta książka. Czy da się stworzyć algorytm umożliwiający wczesne wykrycie nowotworu? A może można przewidzieć gdzie zostanie popełnione przestępstwo? Brzmi niewiarygodnie? Okazuje się, że to nie żadne science fiction. Takie badania już są prowadzone, a wiele z tych zagadnień dawno weszło do naszego życia. Czy to pozytywne wiadomości? Matematyka, informatyka, skomplikowane algorytymy. Czy to ma sens wzbudzić ciekawość przeciętnego zjadacza chleba? Hannah F

Podsumowanie stycznia

Dzisiaj na blogu miała przywitać was świeżutka opinia, ale książkę Hello world skończyłam czytać dopiero wczoraj i stwierdziłam, że nie warto wstawiać cokolwiek, byle by było. Do poniedziałku lepiej zastanowię się dlaczego tak mi się podobało 😊 Jak wasz styczeń? Ile książek udało się wam przeczytać. U mnie było to 6 książek , z których każda była absolutnie inna i czymś się wyróżniła. Miesiąc zaczęłam z Pejzażem z aniołem . Lekką, ciepłą i optymistyczną książką z bożonarodzeniowym klimatem w tle. Ja po prostu kocham powieści tej autorki, a więc i tutaj nie mogło mi się nie spodobać. Później sięgnęłam po drugi tom serii Drogi do wolności – Jesienny poniedziałek . To moje guilty pleasure, lekkie książki, których czytanie po prostu sprawia mi przyjemność. Podniebna pieśń to za to przepiękna historia dla młodzieży, którą dzięki jej klimatowi porównuje się do Opowieści z Narnii . Lektura Księgi zwierząt niemalże niemożliwych zajęła mi blisko dwa tygodnie, ale myślę, że było wa