Dzisiaj na blogu
miała przywitać was świeżutka opinia, ale książkę Hello world skończyłam czytać dopiero wczoraj i stwierdziłam, że
nie warto wstawiać cokolwiek, byle by było. Do poniedziałku lepiej zastanowię
się dlaczego tak mi się podobało 😊
Jak wasz styczeń?
Ile książek udało się wam przeczytać. U mnie było to 6 książek, z których każda
była absolutnie inna i czymś się wyróżniła. Miesiąc zaczęłam z Pejzażem z aniołem. Lekką, ciepłą i optymistyczną książką z bożonarodzeniowym
klimatem w tle. Ja po prostu kocham powieści tej autorki, a więc i tutaj nie
mogło mi się nie spodobać. Później sięgnęłam po drugi tom serii Drogi do wolności – Jesienny poniedziałek. To
moje guilty pleasure, lekkie książki, których czytanie po prostu sprawia mi
przyjemność. Podniebna pieśń to za to przepiękna historia dla młodzieży,
którą dzięki jej klimatowi porównuje się do Opowieści
z Narnii. Lektura Księgi zwierząt niemalże niemożliwych
zajęła mi blisko dwa tygodnie, ale myślę, że było warto, ponieważ później Sprawędla koronera przeczytałam już ekspresowo w dwa wieczory. Ostatnią
książką tego miesiąca była wspomniana na początku Hello world. Zaciekawiła was któraś z przeczytanych przeze mnie
książek?
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)