Przejdź do głównej zawartości

Rok w ogrodzie Dan Pearson

Bardzo lubię pracować w ogrodzie. Ubrudzić sobie dłonie ziemią, poczuć jej zmieniający się w zależności od pory roku zapach. Podziwiać jak z małego nasionka kiełkuje nowe życie, które później syci oczy barwą kwiatów lub cieszy możliwością zbioru własnych plonów.

Dan Pearson to człowiek, który idealnie czuje i rozumie czym są dla ludzi rośliny, ogrody, natura. Stwierdziłam nawet dość kolokwialnie, że to taki ,, mój człowiek”. Dogadalibyśmy się, ponieważ on też potrafi zachwycać się drobnostkami, zatrzymać się i dostrzec to co każdego dnia oferuje nam przyroda. Książka urzekła mnie praktycznie od pierwszych stron gdzie znajduje się fragment o tylko pozornym bezruchu jaki panuje w ogrodzie zimą. Tak naprawdę każda pora roku tętni życiem i sposób w jaki autor pisze chociażby o nagich koronach drzew to utkany z precyzją obraz, który zatrzymuje ulotną chwilę na zawsze.

Książka została podzielona na dwanaście miesięcy, po kilka rozdziałów w każdym. Teksty te ukazywały się wcześniej w gazecie ,,The Observer”, myślę jednak, że dopiero zebranie ich w całość pozwala dostrzec, że rośliny to dla autora nie tylko praca, wyuczony zawód, ale przede wszystkim ogromna pasja i miłość. Razem z nim przemierzamy wszystkie pory roku, następujące po sobie barwy mienią się nam przed oczyma niczym w kalejdoskopie. Rok w ogrodzie to książka idealnie obrazująca to co czujemy w każdym miesiącu, ten udzielający się każdemu ogrodnikowi wiosenny pośpiech czy jesienną klęskę urodzaju. Dan Pearson pomiędzy zdania swojej opowieści wplótł też mnóstwo ciekawostek dotyczących roślin, ogrodniczych trików i sposobów, które mam w planach w tym roku wykorzystać.
Jedyne do czego można by się przyczepić to fakt, że nie jest to książka dla każdego. Autor posiada naprawdę rozległą wiedzę i ilość łacińskich nazw gatunkowych roślin może po prostu przytłoczyć i wprowadzić mętlik w głowie. Szkoda, by magia zapewniona przez opisy roślin, ich zapachów w letnią noc, która delikatnie i subtelnie wydobywa się ze stron została niedostrzeżona przez osobę zrażoną ilością gatunków, które trzeba sobie wyszukać w internecie, aby wiedzieć o czym mówi autor.

Podsumowując, Rok w ogrodzie to książka, która z jednej strony mnie zauroczyła, wywołała tęsknotę za pracami w ogrodzie i poczytywałam ją sobie z przyjemnością. Z drugiej strony pojawiły się zgrzyty, gdy lekturę przerywałam w celu poszukiwania zdjęć roślin, aby  jak najlepiej zrozumieć autora i jego odczucia. A może chęć posiadania tych wszystkich gatunków w swoim ogrodzie sprawia, że nie jestem tak do końca usatysfakcjonowana? Musicie sami zastanowić się czy macie ochotę na taką książkę i czy chcecie uszczknąć nieco z tej magii, którą w swoich tekstach przekazuje autor.Ocena: 4/6
Tytuł: 473.Rok w ogrodzie
Autor: Dan Pearson
Stron: 442
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2019
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literackiemu

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*