Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2016

Książkowe podsumowanie marca

Już po raz kolejny miesiąc mija mi tak szybko, że praktycznie nie zauważam, że już ćwierć roku za nami. Powolutku robi się wiosennie, mi wraca chęć do życia. Pokój już wyremontowany, idealnie taki jaki miał być, a więc nawet wiosenne przeziębienie w połączeniu ze stanem błogosławionym mija jakoś lepiej. Ptaszki za oknem ćwierkają, kwiaty kwitną. Aż chce się żyć. Jeśli chodzi o książki to święta upłynęły raczej pod znakiem proszenia gości na wesele, o czytaniu nie było mowy. Jestem teraz w trakcie grubaśnej cegły ,,Bóg Nilu". Świetna lektura :) Ile udało mi się w tym miesiącu przeczytać? 7 książek. Wynik nie jest może idealny ale mnie satysfakcjonuje, a to chyba najważniejsze. Coś wydaje mi się, że w kwietniu poszaleję bardziej :) W dalszym ciągu zapraszam was do czytania moich recenzji  tutaj . W piątek możecie liczyć na recenzję książki ,,Serce w kawałkach". :) W niedzielę na małe nieksiążkowe podsumowanie tego miesiąca. Będzie ciekawie :)

Chabrowa w kuchni #2

Święta, święta i po świętach.Pewnie większość z was jest przejedzona, nie może wprost patrzeć na jedzenie. Ja jednak przychodzę z propozycją na słodko. Ciasto, które robiłam w piątek i właściwie dopiero dzisiaj przypomniało mi się o zdjęciu. Jutro pewnie byłoby to już niewykonalne.  Nie jest to propozycja dla kompletnych laików, ponieważ trzeba się z nim troszkę nabawić, nagimnastykować jednak efekt jest boski :) Znacie wafla Princessa? To właśnie ten smak :) Zaczynamy od upieczenia biszkoptu.  Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Wykładamy blachę papierem. Szykujemy 4 jajka. Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy. Stopniowo dodajemy 100 g cukru. Później po jednym żółtku. Dodajemy łyżeczkę cukru waniliowego.  Do masy przesiewamy wymieszane 65 g mąki tortowej z 2/3 łyżeczki proszku do pieczenia. Pieczemy ok. 25 min. Studzimy ciasto. Robimy galaretkę z białej czekolady. 12 g żelatyny zalewamy wodą i odstawiamy.  Dalej wszystko robimy w kąpieli wodnej.

Świąteczne życzenia

Koniec marca. Święta Wielkiej Nocy. Wprost nie mogę uwierzyć w to, że ten czas mija tak szybko. Jeszcze nie dawno życzyłam wam bożonarodzeniowo czy noworocznie. Czego życzę wam dzisiaj? Przede wszystkim spokoju ducha w tych stresujących czasach. Mnóstwo radości. Spędzenia tych świąt tak jak chcecie. Czy to w gwarnym gronie rodziny i znajomych czy wśród najbliższych, przed telewizorem czy z książką. Na spacerze czy za stołem. Jak uważacie. Tak abyście odpoczęli, naładowali akumulatorki do następnego takiego okresu. Żadnych przykrości. Wiosny za oknem i w serduszku.  Pisanki skradły słońcu kilka złotych promieni, teraz ich jasny blask niech Wasz dom rozpromieni. Niech nadchodzące święta wielkanocne przyniosą pogodę ducha, wiele szczęścia i radości… życzy Chabrowa :) Niedługo przychodzę do was z nowymi recenzjami i przepisami :)

Seksowna prowokatorka

Opis tej książki już od początku mocno mnie zaciekawił i delikatnie zasugerował, że przeżycia będą takie jak ze Stephanie Plum. Jest tylko mała różnica- Florence to absolutnie wyjątkowa postać. Jest ona prywatną detektyw, która specjalizuje się w prowokacjach- odkrywa zdrady i niewierne połówki. Teraz ma za zadanie sprawdzić światowej sławy wokalistę jazzowego. Jego dziewczyna chce zobaczyć czy jest jej wierny. Okazuje się, że wyjdzie z tego niezłe zamieszanie.  ,,Ostatnia prowokacja" to książka typowo rozrywkowa. Nie znajdziemy w niej górnolotnych frazesów zmieniających nasze życie i postrzeganie pewnych spraw. Są tutaj losy przezabawnej pani detektyw, która szuka swojego miejsca w życiu. Jest do bólu szczera, nie boi się prosto z mostu mówić o seksie i podejmowanych przez nią działań prowokacyjnych. Z resztą jeden pocałunek z języczkiem przez pięć sekund nic nie znaczy. Przynajmniej to wmawia sobie Florence. Zawsze kieruj się złotą zasadą Moja brzmi następująco: jeden

Przedziwne losy małej społeczności

Książka niezwykle dziwna, a jednocześnie baśniowa i magiczna. Zapraszam na recenzję na Czytamwszędzie. KLIK

Podróż w krainę snu

Katarzyna Kebernik to młodziutka autorka, studentka filologii polskiej. Wściekły jest jej debiutancką powieścią. Konstanty to typowy ,,kibol". Trenuje zapasy, nie lubi chodzić do szkoły, a wolnej chwili chodzi bić się na ustawki. Ma jednak niezwykle wrażliwy słuch muzyczny. W domowym zaciszu szuka kompozycji idealnej, a w nocy śni niezwykle niepokojące i mroczne sny. O książce było swojego czasu dość głośno, miała ona dużo nieprzychylnych recenzji. To wszystko sprawiło, że odkładałam ją w czasie. Co tak naprawdę sądzę? Z pewnością przedstawiona historia ma potencjał i dobrego bohatera. Konstanty to nietypowa postać. Lubi uliczne bójki i łatwe dziewczyny chociaż nie skończył jeszcze osiemnastu lat. Zdążyli wyrzucić go z połowy szkół w mieście. Nie jest to jednak tylko i wyłącznie negatywny bohater. Okazuje się, że jest bardzo wrażliwy, ma bogatą duszę. Potrafi nas zaskoczyć co zdecydowanie zaliczam jako plus. Co do samej historii to mogę powiedzieć, że niezwykle

Wstrząsająca opowieść o rodzicielskiej miłości

Książka, która w niedawno przeze mnie pokazywanym stosiku wywołała u was najwięcej emocji. Mocno chcieliście ją przeczytać. Przyznam, że na mnie także wywarła ogromne wrażenie. Dlaczego? Odsyłam was do recenzji na Czytam Wszędzie.  KLIK

Chabrowa w kuchni #1

Miało już tutaj u mnie nie być innych postów, same typowo książkowe jednak muszę przyznać, że brakuje mi takich przerywników. Ruszam z nowym cyklem. Mam nadzieję, że wam się spodoba i pokażę niektórym opornym, że gotowanie to bardzo łatwa sztuka. Ja sama dużo eksperymentuję, próbuję nowych rzeczy.W moim przypadku gotowanie to ciągła improwizacja. Te posty będą przypominać mi co ja tam dodałam i dosypałam. Gdy teraz przeglądam zdjęcia moich potraw niekoniecznie przypominam sobie z czego dane danie powstało :) Czasami zaglądam do lodówki i już w głowie kiełkuje mi pomysł na danie. W trakcie gotowanie coś zawsze dodam. Właściwie nigdy nie trzymam się sztywno przepisu.  Ostatnio był mój pierwszy raz z czerwoną papryczką. Na surowo nie była wcale taka ostra jednak po zagotowaniu się sosu była moc :) W moich przepisach nie będę podawać wam dokładnych proporcji. Sama robię wszystko na oko, próbuję, smakuję i to zawsze zdaje egzamin. Na pierwszy ogień idzie zupa z soczewicą. Naprawdę

Piękno to tylko zewnętrzna powłoka

Paranormal romance to gatunek, po który sięgałam zawsze raczej rzadko. Za dużo było ich wszędzie, zwłaszcza jeśli chodzi o książki z bohaterami- wampirami. Ta książka to połączenie znakomitej historii, paranormal romance i erotyku. Jak ją odebrałam? Sylvain Reynard to niezwykle tajemniczy autor. Działa pod pseudonimem, nie wiadomo nawet czy jest mężczyzną czy kobietą. Na swoim koncie ma już bestsellerową serię. Raven Wood zajmuje się renowacją obrazów w galerii Uffizi we Florencji. Porusza się o lasce, ma kilkanaście kilo nadwagi i czuje się bardzo nieatrakcyjnie. Pewnego dnia jest świadkiem napadu na bezdomnego. Chce zainterweniować, a tu nazajutrz sama nic nie pamięta. Budzi się tylko w pięknym ciele, a z galerii w której pracuje znika cenna kolekcja obrazów. Skoro jest aż tak głupi, żeby uważać, że piękno tkwi w skórze, a nie w sercu, to mam nadzieję, że niedługo umrze i uwolni świat od swojej głupoty. W końcu doczekałam się mocnej i mrocznej książki paranormal roma

Stosik #39

Stosiki to zawsze coś co najchętniej odwiedzacie i komentujecie. Postanowiłam, że zaprezentuję wam z czym wchodzę powoli w wiosenno-świąteczny klimat. Myślę, że te książki zostaną przeczytane bardzo szybko. 1. Bryan Reardon ,,Poszukiwanie". Nowość od Prószyńskiego i S-ka. Thriller psychologiczny opowiadający o rodzinie. Pewnego dnia rodzice dostają smsa ze szkoły, że doszło tam do strzelaniny. Już za mną, nie mogłam się powstrzymać. Nie zdradzę więcej, napiszę tylko, że jest mocna. 2. Cristina Sanchez-Andrade ,,Zimowe Panny". Ta książka musiała mnie po prostu skusić. Ta okładka, ta fabuła. Mam ogromną nadzieję, że w recenzji napiszę to samo. 3. Louise Lee ,,Ostatnia prowokacja". Znacie Stephanie Plum? Gdy przeczytałam opis tej książki od razu z nią mi się skojarzyło ale podobno ta bohaterka jest absolutnie wyjątkowa. Będzie udana lektura i mnóstwo śmiechu. 4.Rupert Smith ,,Antrakt". Rodzinne tajemnice to coś co zawsze mocno mnie kusi i do siebie przycią

Braterstwo dusz

Bardzo wakacyjna okładka i nazwisko autorki, która kojarzyła mi się raczej z lekkimi lekturami obiecywały przyjemną obyczajówkę. Za jej sprawą wpuściłam do swojego domu mnóstwo słońca i łez wzruszenia. Dlaczego? Tytułowe Trzy Siostry to stare, stojące obok siebie wiktoriańskie domy na wyspie Blackberry. Zamieszkują je trzy zupełnie różne kobiety, każda z nich ma jakieś życiowe problemy, z którymi sobie nie radzi. Andi dopiero się tutaj wprowadziła po tym gdy narzeczony porzucił ją przed ołtarzem. Deanna to perfekcjonistka. W domu rządzi twardą ręką i wszystko musi być po jej myśli. Boston niedawno straciła ukochanego synka. Wraz ze swoim mężem kompletnie się rozsypali. Ktoś mógłby zarzucić tej książce banalność. Myślę jednak, że ciepłe promienie słońca wydobywające się z kartek szybko przekonają go do siebie. To trzy historie, prawdopodobne wydarzenia, które przecież mogłoby spotkać każdego z nas. Chyba to mnie w tak mocno urzekło. Nie znajdziemy tutaj wyidealizowanej bajki.

Za kilkanaście lat nasz świat przestanie istnieć

Autorka tej książki to osoba, która niezwykle miło mi się kojarzy. To ona napisała serię ,,Stowarzyszenie wędrujących dżinsów". Moją pierwszą młodzieżową powieść, którą czytałam z zapartym tchem. Tym razem postawiła na popularny ostatnim czasem young adult i antyutopię. 2014. Prenna James już cztery lata temu wraz z innymi podróżnikami w czasie przywędrowała do nas z przyszłości. Okazało się, że ludzie, którzy w ogóle nie dbali o naturę i naszą planetę doprowadzili do wybuchu tragicznej w skutkach epidemii. Nie wiadomo czy ci z przyszłości nie przywieźli tej zarazy ze sobą więc nie mogę nawiązywać z nami żadnych bliższych kontaktów. Co stanie się gdy dziewczyna zakocha się w Ethanie, a losy świata znów będą zagrożone? 12.Nie wolno nam nawiązać nigdy, w żadnych okolicznościach fizycznej ani emocjonalnej intymnej relacji z kimkolwiek spoza wspólnoty. Pierwsze co muszę pochwalić to wydanie. Okładka jest absolutnie urocza i wyjątkowa, jeszcze nie spotkałam się z niczym

A kiedy ślepiec płacze...

Właściwie nie wiedziałam czego się po tej książce spodziewać. Opis zapowiada nam nastrój grozy i horroru. Jak było naprawdę? Jarosław Rabenda to absolwent Łódzkiej Szkoły Filmowej. Laureat wielu nagród między innymi Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Bożydar, wychowywany przez babkę-niebabkę student jedzie pociągiem do rodzinnego domu. Już na dworcu kolejowym spotyka mnóstwo dziwnych osób, z którymi przyjdzie mu dzielić pociągowy korytarz. Lubię polskich autorów. Mają dar do pisania powieści, które czasami wydają się wręcz absurdalne, a jednak niosą ze sobą wiele wartości. Tak było i tym razem. Poznajemy naszego głównego bohatera Bożydara, ślepca czy Zegarmistrza. Wszyscy oni jadą pociągiem w ściśle określonym celu i właściwie cała akcja toczy się w pociągu. Na początku myślałam, że przemyślenia głównego bohatera będą mnie nużyć jednak nic bardziej mylnego.  To taki rozrachunek z naszą przeszłością. Polska zawsze miała trudną historię, a czasy PRL-u już w ogól

Podsumowanie lutego

Luty już za mną. Po raz kolejny nawał obowiązków jest taki, że praktycznie zapomniałabym o podsumowaniu. Dużo się działo, troszkę zmieniło. O wszystkim z przyjemnością wam napiszę. Zaczniemy od tego co cieszy mnie najbardziej, a mianowicie podjęcie współpracy z portalem internetowym  Czytam wszędzie . Pojawiły się tam dwie moje recenzje. Zapraszam również na ich facebooka, zainteresowanie książkami, które zrecenzowałam było spore :) Rosamund Lupton, Barwa ciszy Harlan Coben, Nieznajomy Serdecznie was zapraszam. Jeśli chodzi o przeczytane przeze mnie książki to było ich aż dziewięć. Luty był krótkim i ciężkim dla mnie miesiącem, a więc myślę, że lepszego wyniku nie mogę się spodziewać. Jednocześnie recenzje pojawiały się dość nieregularnie. Doszłam do wniosku, że blog jest dla mnie, a nie ja dla niego. Czytam i piszę wtedy kiedy mam czas i ochotę. Staram się nie robić niczego pod przymusem, a jednocześnie nie dodawać tutaj jakiś zapychaczy. I tak razem z tym pojawiło si