Przejdź do głównej zawartości

Moja droga do zorganizowania #2

I niech mi ktoś powie, że nie potrafi wykonać własnoręcznie żadnej ozdoby bożonarodzeniowej. Nawet ja umiem. :) Wykorzystałam tutaj stary druciany wieszak, łańcuch na choinkę, trochę bombek, trochę sznurka. Jakieś wstążki i chwila gdy dziecko spało. Powstało coś takiego, mąż wrócił z delegacji i myślał, że kupiłam. To dla mnie chyba największa pochwała.
Ale nie o tym miałam dzisiaj napisać, a o moim kolejnym kroku jaki podjęłam aby chociaż trochę ogarnąć moje życie. Jestem typem chomika i myślę, że wielu z moich czytelników ma tak samo. Czy to jakaś bluzka, w której od dawna nie chodzimy ale jednak zostawiamy ją sobie ,,po domu". A może kosmetyk, który kompletnie nam nie pasuje, a wydaliśmy na niego trochę pieniędzy i szkoda wyrzucić. U mnie najgorzej było chyba właśnie z ubraniami, a ponieważ w ostatnim czasie przenosiliśmy się z pokoju do pokoju część rzeczy została w tym starym, trochę zostało przeniesione do nowego, a jeszcze inne do trzeciego. Któregoś dnia zebrałam się w sobie i stwierdziłam, że muszę zebrać się do konkretnych porządków.
Jak to zrobić?
Nie myśleć, nie analizować. Wtedy z pewnością nie wymyślimy czegoś aby tej rzeczy nie wyrzucać. Stosowałam się zasady, że jeśli czegoś przez ostatnie dwa lata nie zakładałam to już raczej tego nie zrobię. No chyba, że to kilka sukienek, w które już się nie mieściłam, a teraz nagle są idealne. Te powędrowały do szafy w pokoju, w którym teraz mieszkamy i są często eksploatowane. Jeśli chodzi o kosmetyki to gdy stało coś przeterminowane nawet się nie zastanawiałam i z 14 szminek zostały mi skromne dwie. ( Miałam wtedy okazję, żeby kolejne dwie w nagrodę sobie dokupić ale to już inna sprawa). Do tego przygotowałam przekąskę, sok i mnóstwo największych worków na śmieci. Szybko się z tym uporałam i co najważniejsze jakoś tak lżej mi na duszy. Chyba zabałaganiona przestrzeń sprawia, że nasze życie i nastrój też taki jest. Mam nadzieję, że teraz odzyskam równowagę. Od deski do deski czytam teraz bloga Niebałaganki.. To ona mnie tak bojowo nastraja :)
Jak jest z wami? Chomikujecie czy raczej na bieżąco wszystko segregujecie i wyrzucacie? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan