Mijają te dni jak szalone. Przeraża mnie to ogromnie, ani się nie obejrzę, a kolejny dzień za mną. Styczeń był bardzo intensywny, a luty zapowiada się jeszcze gorzej ponieważ będę chodzić teraz na studia co tydzień, piątek, sobota, niedziela. Pewnie po 12 godzin dziennie. Do tego cztery egzaminy do których myślę dobrze się przygotować. Dziecko, które coraz mniej śpi, wymaga więcej czasu i uwagi. Chciałabym też w końcu zgubić mój ciążowy brzuszek, zaczęłam ćwiczyć. Gdyby nie prowadzenie Bullet Journal, o którym już wam kiedyś pisałam mam mam wrażenie, że mój dzień całkowicie by się posypał. Nie pogniewałabym się gdyby moja doba miała jeszcze z 40 godzin więcej. Wtedy może ze wszystkim bym zdążyła. Może... Jeśli chodzi o podsumowanie czytelniczo-blogowe to jest bardzo dobrze. Zaczęłam pisać posty na zapas. Chyba zauważyliście, że w styczniu było mnie tutaj dużo więcej. Przeczytałam 5 książek, z czego cztery praktycznie w jednym tygodniu. Na luty mam książkę Magdaleny Kordel, Carav...
Moje miejsce w sieci, w którym od lat dzielę się przeczytanymi książkami.