Tytuł: Makbet
Autor: Wiliam Szekspir
Stron: 168
Wydawnictwo: Łódzkie
Rok wydania: 1984
Moje zdanie: Lektura, a więc przeczytana z przymusu co odbiera każdej książce wartości i urody dla czytelnika. W dodatku to dramat, nie przepadam za takimi utworami, pisany ciężkim językiem z okresu baroku. Autor chyba każdemu znany.
Lektura opowiada o Makbecie, który usłyszawszy przepowiednię na swój temat za wszelką cenę chcę ją wprowadzić w życie. Nawet idąc po trupach do celu.
O dziwo nie było tak źle jak sobie wyobrażałam. Często musiałam spoglądać w przypisy, aby wszystko dobrze zrozumieć, ale czytało mi się szybko i przyjemnie. Lektura pokazuje siłę przeznaczenia. Zastanawia mnie fakt czy gdybyśmy znali swój los to chyba każdy, nawet podświadomie dążył by do jego spełnienia. Nawet jeśli krzywdziłby tym innych. Taka jest ludzka natura.
Bohaterowie są dość dobrze wykreowani. Najbardziej spodobała mi się postać Lady Makbet. Tak, wiem to czarny charakter, ale nic na to nie poradzę. Makbet był pod jej dużym wpływem i tak naprawdę nie miał własnego zdanie przez to go nie polubiłam. Książkę będę wspominać dobrze, jednak wiem, że gdyby nie przymus nie sięgnęłabym po nią.
Ocena:4/6
Chciałabym przeczytać tę książkę, ponieważ planuję wybrać się do teatru na spektakl o tym samym tytule. Tak więc książka już czeka, teraz tylko ja muszę się zmobilizować...
OdpowiedzUsuńA więc czekam na twoją opinię
UsuńKsiążka już na mnie czeka, ponieważ otrzymałam ją jako przymusową lekturę na ferie. Mam nadzieję, że czytanie jej pójdzie mi gładko.
OdpowiedzUsuńPowinno pójść :)
UsuńNie lubię dramatów i również zawsze byłam zmuszana (lektury szkolne), by je przeczytać. Na ,,Romeo i Julii" niemal zasypiałam, ,,Antygonę" pamiętam jak przez mgłę, a z ,,Makbeta" miałam kartkówkę i dostałam jedynkę, więc... nie kojarzy mi się zbyt dobrze.
OdpowiedzUsuńJedynym dramatem, który mi się podobał był ,,Świętoszek" Moliera i na pewno wrócę do jego twórczości. :)
Czytałam tylko Skąpca- też całkiem miło wspominam. Świętoszka chyba też będziemy mieli w tym roku
UsuńLubię czasami przeczytać jakiś dramat. "Makbet" czeka na mnie jako obowiązkowa lektura w szkole, ale inaczej chyba nie sięgnęłam po nią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Ja też z pewnością sama nigdy bym jej nie przeczytała
UsuńZnając życie lektura przede mną, więc cieszę się, że nie jest aż taka straszna na jaką wygląda :)
OdpowiedzUsuńNie jest :)
Usuń,,Makbeta'' czytałam w czasach szkolnych, ale powiem, ze jakoś mnie wtedy strasznie wymęczyła i nie chce kolejny raz do niej wracać.
OdpowiedzUsuńJa też raczej do niej nie wrócę, ale cieszę się, że mnie nie znudziła, a nawet mi się spodobała
UsuńMakbet nie jest zły. Nawet mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńNo ja też myślałam, że będzie gorzej, a tu miła niespodzianka
UsuńTwórczośc Szekspira to nic dla mnie. Czytałam tylko 'Romeo i Julie' i to jeszcze z musu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Obserwujemy?
Nie
UsuńPamiętam ją jako lekturę szkolną i o dziwo podobała mi się. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też byłam zaskoczona :)
Usuńa ja pisałam z niego mature :)
OdpowiedzUsuńCiekawe z czego ja trafię maturę według nowych zasad
UsuńPamiętam, że jak ja miałam go jako lekturę to robiłam wszystko by nie czytać. I ostatecznie nigdy nie dokończyłam tej książki ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak czytałem ,,Makbeta" w liceum...przeczytałem i zapomniałem, niestety ta lektura nie zapisała się w mojej pamięci na dłużej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
Zobaczymy, czy ja zapamiętam ją na dłużej
UsuńJak na lekturę szkolna Makbeta czyta się bardzo dobrze:)
OdpowiedzUsuńOj tak :)
Usuńdrogie dziecko, Szekspir był z cała pewnością twórcą RENESANSOWYM. reprezentował ten renesans całym sobą. to skandal, żeby licealistka tego nie wiedziała.
OdpowiedzUsuń