Przejdź do głównej zawartości

257.Blask runów

Tytuł: Blask runów
Autor: Joanne Harris
Stron: 542
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Moje zdanie: Joanna Harris zasłynęła przede wszystkim z ,,Czekolady” To z niej przede wszystkim zasłynęła. Pewnie mało kto zdaje sobie sprawę, że pisze też fantastykę. ,,Blask runów” to drugi tom serii. Znów nie wiedziałam. Czy utrudniło mi to czytanie?
 Maddie i Maggie. Co jeszcze je łączy oprócz podobnie brzmiących imion? Nie znają się, mieszkają w innych miejscach, a noszą na swoich czołach identyczny znak runiczny. Czy coś to znaczy? Nadchodzi zapowiadany w przypowieściach koniec  świata? Jaką dziewczyny odgrywają w nim rolę? 
Początki są trudne. Często się tak mówi. Niestety podobnie było w przypadku tej książki. Jest to drugi tom, a więc od pierwszej strony zostałam uderzona, zasypana nazwami i bohaterami. Co prawda autorka umieściła na początku spis wszystkich postaci, ale i tak nieznajomość pewnych faktów powodowała pewien dyskomfort.
 Autorka przenosi nas w świat nordyckich bogów. Może gdybym chociaż trochę znała te legendy to łatwiej było by mi się wczytać. Kojarzyłam tylko Odyna. Klimat powieści zdecydowanie zasługuje na plus. Runy, magia, bogowie. Bardzo lubię to w fantastyce. Gdy już przeczytałam kilkanaście stron czytanie stawało się coraz przyjemniejsze. Byłam bardziej skupiona. Później nie mogłam się już oderwać od lektury. Myślę, że gdybym zaczęła czytać od początku serii byłoby znacznie łatwiej. 
Bohaterowie to ogromny atutu tej powieści. Mamy tu ich cały panteon, są bardzo niezwykli. Jeden łatwo wpada w gniew, bije co popadnie. Drugi zawsze wpada w kłopoty i podoba mu się każda kobieta, przy okazji płodzi mnóstwo bożków i bóstewek. Uśmiałam się czytając ich perypetie. Mam wrażenie. Że dwie główne bohaterki trochę zostały przez nich zdominowane i zginęły w tym opasłym tomiszczu. Pomimo trudnego początku muszę stwierdzić, że jednak bardzo miło spędziłam przy niej czas. Polecam, jednak zaczynając od tomu pierwszego.
Ocena:4/6

Komentarze

  1. Nie znam tej serii, ale jeśli kiedyś się na nią zdecyduję, to pójdę za Twoją radą i sięgnę najpierw po pierwszy tom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem fanką fantastyki, więc się nie skuszę, ale zaskoczyła mnie informacja, że Autorka mojej ulubionej "Czekolady" pisze fantastykę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet nie slyszałam o "Czekoladzie", dlatego od tej pozycji zacznę przygodę z autorką :)

      Usuń
    2. Dominika Br.
      Dla mnie to też było duże zaskoczenie :)

      Usuń
    3. Ensorcelee Mija
      Czekolada jest całkowicie inna, poluję na nią :)

      Usuń
    4. Już sprawdziłam na LC, "Czekoladę" znałam jako film, nie wiedziałam, że jest na podstawie książki, teraz też chcę ją przeczytać :D

      Usuń
    5. Film oglądałam, ale mgliście pamiętam :)

      Usuń
  3. o książce nie słyszałam, ale bardzo mnie zaintrygowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi wystarczy wzmianka o bogach, nawiązaniach do legend i już jestem zaintrygowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Czekoladę" mam w planach, ale o tej książce nie słyszałam :) Może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja unikam fantastyki. Nordyccy bogowie? :o Wow, szaleństwo ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Już gdzieś widziałam tę książkę, ale wtedy nie zwróciłam na nią uwagę. Rozejrzę się za pierwszym tomem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba to nie jest książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieee, chyba na razie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Skorzystam z polecenia i poszukam I tomu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaciekawiłaś mnie. Ostatnio kręci mnie ten gatunek ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam tę autorkę, na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  13. "czekolad" to jedyna książka tej autorki, która mi się spodobała. Pozostałe dwie, które przeczytałam, nie miały w sobie tej magii, nie zrobiły na mnie wrażenia. Więc raczej nam nie po drodze z panią Harris ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan