Przejdź do głównej zawartości

Selfie Project

Jakiś czas temu dostałam propozycję przetestowania produktów marki Selfie Project. Jest to całkiem niedawno powstała marka, skierowana głównie dla młodej cery. Selfie Project to kosmetyki stworzone przez specjalistów dla wyjątkowo wymagającej młodej cery. Stop niedoskonałościom, wypryskom, zaskórnikom. Profesjonalne preparaty pozwolą o nich zapomnieć.. Stop błyszczeniu się. Koniec nieustannego myślenia o skórze!
Otrzymałam płyn micelarny i matujący puder antybakteryjny.
Płyn micelarny jest zamknięty w zgrabnej, przezroczystej butelce. Wiemy ile kosmetyku nam jeszcze pozostało. Jest wytrzymała, praktycznie już wykorzystałam cały płyn, a wszystko jest tak jak na początku.

Płynu używałam do codziennego odświeżenia twarzy, przemycia cery po użyciu mleczka do demakijażu. Pierwsze co od razu zauważyłam to zdumiewający zapach. Jeśli ktoś nie lubi kosmetyków do pielęgnacji, które pachną to pewnie nie przypadnie mi do gustu. Mi się bardzo podoba. Jest delikatnie kwiatowy, świeży, wyczuwam też trochę aloesu. Nie pogniewałabym się gdyby gdzieś na rynku były takie perfumy.

#Jakie naturalne i botaniczne składniki aktywne znajdują się w płynie micelarnym Selfie Project?
Cynk PCA i Panthenol wspólnie przeciwdziałają niedoskonałościom. Cynk PCA zmniejsza produkcję sebum i hamuje wzrost bakterii odpowiedzialnych za trądzik. Panthenol działa nawilżająco i łagodzi podrażnienia.

Aloe Juice naturalny sok z aloesu ma właściwości przeciwzapalne i kojące podrażnioną skórę. Intensywnie nawilża, wspomaga gojenie niedoskonałości.


Jeśli chodzi o działanie to kosmetyk świetnie oczyszcza skórę, po użyciu mleczka i tego płynu na waciku już nic nie zostaje. Skóra pozostaje czysta, odświeżona i nawilżona. Po prostu świeża. Nie odnotowałam też żadnego negatywnego wpływu na moją skórę, nie zapchał, ani nie uczulił. Piękny zapach sprawił, że jego używanie było prawdziwą przyjemnością. No może jeden raz nie. Na opakowaniu nie pisze nic, że można używać go do demakijażu oczu. Z szybkości kiedyś to zrobiłam i to były jedne z najbardziej piekących i bolesnych chwil w moim życiu. Także lepiej nie eksperymentować. Jeśli coś nie jest to tego przeznaczone to nie kombinować.
Kosztuje 11,90 zł w każdym Rossmannie.

Selfie Project Matujący puder antybakteryjny
#4EverMatt
Matujący puder antybakteryjny #4everMatt maskuje niedoskonałości i nadaje skórze matowy, naturalny wygląd. To kombinacja substancji pochłaniających i wiążących sebum ze składnikami antybakteryjnymi, które zapobiegają namnażaniu się szkodliwych mikroorganizmów, oraz specjalnych pigmentów maskujących, wygładzających i wyrównujących koloryt skóry. Ultradrobno zmielony i sprasowany puder jest łatwy w aplikacji, skutecznie matuje na kilka godzin, daje efekt naturalnie zdrowej, świeżej skóry. Innowacja! Zawarte w Matującym pudrze antybakteryjnym #4EverMatt upiększające FotoCzułe Pigmenty to specjalne cząsteczki zapewniające skórze wizualny, optyczny efekt Glamour: gładszej, wyrównanej, piękniejszej cery, gotowej na selfie. Puder zawiera również antybakteryjny i gojący Cynk, antyoksydacyjną Witaminę E oraz wyciąg z Green Bamboo, który reguluje nadmierną aktywność gruczołów łojowych i działa na skórę matująco. Odcień naturalny.

Jeśli chodzi o puder matujący to także używam go każdego dnia. Najczęściej jest to ten marki Isana. Niektórzy lubią taki zdrowy błysk, a ja wprost przeciwnie. Uznaję tylko płaski mat. Nie lubię żadnego błyszczenia się mojej twarzy. Używałam go dwa razy dziennie. Po raz pierwszy rano aby wykończyć mój makijaż, później w ciągu dnia. Wystarczyła mi tylko jedna poprawka, gdybym się uparła nie musiałabym robić tego wcale. Puder robi to co ma robić - matuje. Nie sprawia, że na twarzy robią się plamy, ponieważ ma bardzo naturalny i neutralny kolor. Kosztuje on 12,99 czyli naprawdę niedużo. Po ponad miesięcznym używaniu jeszcze pewnie długo nie będzie widać dna.
Czy polecam? Zdecydowanie. To produkty na każdą kieszeń, łatwo dostępne. Robią to co mają robić. Nie odnotowałam jakiegoś ogromnego działania pielęgnującego moją cerę jednak w moim przypadku wszelkie niedoskonałości to albo wynik alergii, albo nerwów i rozdrapywania nierówności na twarzy. Najczęściej to wszystko się kumuluje. 
Czy kupię kolejne opakowania? Nad płynem się jeszcze zastanowię. Lubię gdy zmywa on jeszcze makijaż oka. Może jednak przekona mnie ten piękny zapach. Jednak jeśli chodzi o puder to kolejne opakowanie wpadnie do koszyka w Rossmannie od razu po wyczerpaniu tego. Dobry produkt w niskiej cenie.

Mam nadzieję, że post wam się podobał. Oczywiście, nie zacznę teraz pisać samych recenzji kosmetyków. To w dalszym ciągu blog książkowy. Myślę jednak, że to takie moje miejsce w sieci, a więc będą pojawiać się posty o wszystkim co mnie tylko w jakikolwiek sposób interesuje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan