Radical zawsze dobrze mi się kojarzył. Myślałam, że ta maska zdziała cuda. Czy tak było?
Jeśli chodzi o skład to tutaj jest dobrze. Na początku trochę chemii, ale dalej olej z nasion słonecznika, ekstrakt z liści miłorzębu, masło shea, panthenol. Dość ciekawie.
Opakowanie typowe dla firmy Radical. Zamykanie na kilk. Muszę doczepić się do konsystencji tego specyfiku. Jest rzadka, potrzeba jej naprawdę dużo, aby równomiernie położyć na włosy. To skutkuje, że maska jest niewydajna. Wystarczyła mi na zaledwie kilka użyć. Kosztuje ponad 10 złotych, a więc interes ten zupełnie mi się nie opłaca.
Co do działania. Nie zauważyłam nawilżenia, ani nawet łatwiejszego rozczesywania. Włosy były tylko i wyłączenie bardzo miękkie i przyjemne w dotyku. Od maski wymagam jednak dużo więcej. Nie kupię jej z pewnością ponownie.
Nie farbuje włosów, więc i tak nie skusiłabym się na tę maskę.
OdpowiedzUsuńJa niedawno zaczęłam farbowac :)
Usuńnie znam tych masek, ale widzę, że dobrze, bo niespecjalne :)
OdpowiedzUsuńcałuski
Nie masz czego żałować :)
UsuńWiesz, ja zaś parę lat temu miałam spray z tego radical i to samo, włosy wyłaziły jak wyłaziły i żadnej poprawy nie było... zniechęciłam się na dobre do tej firmy.
OdpowiedzUsuńJa też miałam ten spray, nie podziałał :)
UsuńMoja mam sobię to chwali ;D
OdpowiedzUsuńto dobrze :)
UsuńNie używałam jeszcze, ale też oczekuję od takiej maski dużo więcej ;)
OdpowiedzUsuń