Przejdź do głównej zawartości

Anew Vitae, 25+, Krem-żel pod oczy, Avon

Kiedy dowiedziałam się, że zostałam testerką tego kremu pod oczy od razu przeczytałam jego recenzje na Wizażu. Wiele z was skarżyło się na szczypanie i pieczenie zaraz po aplikacji. Troszkę się przestraszyłam, ale czy u mnie było tak samo?

Zacznijmy od opakowania. Produkt jest w białym kartoniku podoba mi się. Krem jest w miękkiej tubie, też różowej, jest ona bardzo kobieca, subtelna. Posiada bardzo wygodny aplikator, taki dziubek dzięki któremu z pewnością wiemy, że nie wyciśniemy go za dużo. Producent mówi o nim, żel-krem pod oczy i tak jest rzeczywiście. Ma on białą formę, nie za gęstą, ale też nie lejącą się.
Ze składem też się trochę pobawiłam. Znajdziemy go na kartoniku. No cóż, nie przedstawia się on zbyt ciekawie, ale też nie spodziewałam się tutaj naturalnych składników. 
Zapach jest delikatny, kwiatowy, świeży, podoba mi się.
Przejdźmy do aplikacji. Krem jest lekki, ślizga się po skórze, nie potrzeba go dużo, wspaniale się rozsmarowuje. Używałam go przed pójściem spać, nie zostawia on tłustej warstwy czy takiego dziwnego filmu. I teraz uwaga. Z jego nakładaniem trzeba bardzo, ale to bardzo uważać. Nic nie może nam się dostać do oka, a najlepiej w najbliższe okolice. Wtedy chemia od razu daje o sobie znać i wywołuje niemiłosierne szczypanie i pieczenie. Jeśli jednak będziemy używać go z głową, nie wsadzać sobie paluchów do oka tak jak ja to potrafię wszystko będzie dobrze.
Działanie mnie zaskoczyło. Skóra po użyciu tego kremu była nawilżona, odżywiona, ale co najdziwniejsze ukojona. Ostatnio dużo czytałam, uczyłam się, bo wiadomo koniec roku, a po tym kremie oczy nie były tak przemęczone i podpuchnięte. To jego duży plus.

Kosmetyk można kupić w Avonie za 20 złotych, tak pisze na Wizażu. Mi wydaje się, że widziałam go za około 40 złotych w jednej z gazetek.

Komentarze

  1. ja i moja mama kupiłyśmy sobie kiedyś kremy do twarzy właśnie z tej linii Anev - oczywiście odpowiednie do naszego wieku. jednak żadna z nas na pewno już do nich nie wróci... ja używałam jedynie kremu do twarzy (nie pod oczy) a szczypanie i pieczenie było niemiłosierne! poza tym odkryłam po kilku dniach, że zaczyna mnie od tego kremu boleć głowa! kiedy odstawiłam krem, bóle ustały! moją mamę natomiast krem zaczął uczulać i po aplikacji pojawiały się czerwone plamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, a więc cieszę się, że na mnie tak nie podziałał

      Usuń
  2. a ja jakoś nie mogę się przekonać do pielęgnacji z Avonu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie, gdyby nie to, że wygrałam testowanie go z pewnością bym go sama nie kupiła

      Usuń
  3. Myślę, że póki co jest nie dla mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dla mnie tak właściwie też nie, ale chciałam sama przetestować

      Usuń
  4. Moja mama bardzo lubi serię Anew :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie uzywam kremow pod oczy, ale gdy zaczne, bede pamietac o tym:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan