Przejdź do głównej zawartości

Nasze miejsce Sonja Yoerg

Suzanne żyje tak jak większość z nas. Jest matką, żoną, córką przy czym zapomina o tym, że po prostu jest, żyje… Pędzi, spieszy się. Podwozi dzieci na kolejne zajęcia dodatkowe, jest silną opoką wspierającą męża w jego pracy, organizuje bale charytatywne. W zasięgu ręki cały czas ma swój telefon, który przypomina jej o wszystkich zadaniach na dany dzień. Ma dużo pieniędzy, jej dzieci uczęszczają do dobrych szkół. Brzmi jak dobre życie, prawda? Jednak pod tą fasadą kryje się naprawdę smutna prawda. Rodzina Suzanne żyje razem, ale jakby obok siebie. Tak naprawdę nikt nikogo dobrze nie zna, nie potrafi szczerze ze sobą porozmawiać. Dopiero Iris – wychudzona dziewczynka, która mieszkała z rodzicami w lesie zupełnie odcięta od cywilizacji, pozwala zmienić ich nastawienie i zdjąć wszystkie noszone maski.

Nasze miejsce to opowieść o ludziach. O tobie, o mnie. O łączących nas relacjach i o tym, że współczesne czasy ogromnie je zubożyły. Żyjemy wszyscy obok siebie, ale jesteśmy samotni. Każdy z nas wiele spraw dusi w swoim wnętrzu, nie potrafi szczerze o nich porozmawiać. Powyższa powieść to dla mnie ogromne zaskoczenie. Początek pozwolił mi sądzić, że to powieść obyczajowa jakich wiele. Gdy zabrałam ją ze sobą w podróż na studia, okazało się, że wprost nie mogę się od niej oderwać. Pod płaszczykiem i pozorem lekkiej opowieści otrzymałam przepięknie odmalowane relacje międzyludzkie, zwłaszcza te, które panują w rodzinie. Każdego z najbliższych Suzanne coś trapi. Jej małżeństwo z pozoru jest idealne, jednak kobieta mnóstwo dla tej relacji poświęciła. Zupełnie oddała się rodzinie. Swoje marzenia, cele, pragnienia, wszystko co sprawiało jej radość. Więź pomiędzy dorosłymi, a ich nastoletnimi dziećmi to także niezwykle ciekawy wątek. Syn chcący żyć według swoich przekonań, które niekoniecznie idą w parze z wizją jego ojca i córka, dla której liczą się tylko media społecznościowe, lajki i podziw ze strony mężczyzn i koleżanek. Gdzieś w ten cały rozgardiasz trafia Iris – nastolatka, która swoje dzieciństwo spędziła w lesie z dala od cywilizacji. Nie wie co to Facebook, Instagram, Twitter, nie maluje się, nie stroi. Potrafi za to rozpoznawać rośliny, zwierzęta, szum strumyka i w takim otoczeniu czuje się najlepiej. Wprowadzenie tej postaci zwraca uwagę na to co naprawdę w życiu ważne – wzajemna bliskość, szacunek, umiejętność rozmowy. Większość spraw, którymi zajmujemy się w ciągu dnia to tylko fałsz i pozory. Mam nawet takie wrażenie, że znakiem naszych czasów jest to, że uważamy, że tylko człowiek zapracowany, zestresowany jest coś warty, może osiągnąć sukces. Tak jakby dokładanie sobie ciągle nowych zajęć było jedynym celem w życiu. W tej książce doskonale to widać.

W tej historii nie odnajdziemy górnolotnych słów czy poetyckich opisów. Urok przyrody, jej świeżość, siła i potęga bronią się tutaj same. Podoba mi się, że przyroda w tej powieści jest tak ważna. Wsłuchanie się w szum liści poruszanych przez wiatr jest tutaj tak ożywcze i kojące. Od jakiegoś czasu utożsamiam się z takim podejściem do świata. Tak samo jest z relacjami panującymi pomiędzy ludźmi – są piękne, ale proste. Każdy z nas mógłby utożsamić się z bohaterami tej historii, przecież nas też dotyka niezrozumienie wśród najbliższych, oddalanie się od siebie na rzecz najnowszych technologii.

Czy polecam? Oczywiście, kocham książki traktujące o tym co w życiu ważne. O chwili spokoju, oddechu, wsłuchaniu się w siebie. Tutaj dostałam to wszystko w bonusie z ciekawym spojrzeniem na relacje międzyludzkie. Bardzo udana lektura.
Ocena: 5/6
Tytuł: 529.Nasze miejsce
Autor: Sonja Yoerg
Stron: 367
Wydawnictwo: Burda
Rok wydania: 2019
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Burda

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan