Przejdź do głównej zawartości

Pokój motyli Lucinda Riley

Lucinda Riley to moje odkrycie 2019 roku. Latem przeczytałam Sekret Heleny, który uwiódł mnie przepięknymi widokami i ciekawą historią. Jednak to dopiero Pokój motyli pokazał, że koniecznie muszę nadrobić pozostałe powieści autorki, ponieważ pisze naprawdę dobrze i potrafi sprawić, że zapominam o całym świecie.

Posy Montague niedługo skończy siedemdziesiąt lat i chociaż ma dwóch dorosłych synów, mieszka sama w ogromnej posiadłości nazywanej Domem Admirała. Powoli kiełkuje w niej decyzja, aby sprzedać dom i wyprowadzić się z miejsca, gdzie spędziła najszczęśliwsze lata swojego życia łapiąc motyle z ukochanym ojcem, który tragicznie zginął w czasie wojny. Gdy wszystko się komplikuje – jeden z synów powraca po dziesięciu latach w Australii, a drugi ma ogromne problemy w małżeństwie i z finansami, o Posy upomina się przeszłość. Spotyka się z Freddim, dawną miłością.

Jestem zauroczona prozą Lucindy Riley. Nie spodziewałam się, że Pokój motyli spodoba mi się tak mocno, a ja nie będę mogła się oderwać od historii Posy i jej potomków. Nie mogłam wybrać sobie lepszej lektury na święta. Autorka przeniosła nas do niezwykle klimatycznego miejsca jakim jest Dom Admirała – ogromna rodowa posiadłość, z oszałamiającym ogrodem, który lata świetności ma już za sobą i wymaga kapitalnego remontu. To właśnie ten dom spaja całą tę historię, jest miejscem, gdzie główna bohaterka spędziła najpiękniejsze lata swojego życia, a jednocześnie jest niemym świadkiem tragicznych wydarzeń i wielu rodzinnych tajemnic. Od pierwszej strony zostałam wciągnięta w losy Posy, a właściwie Adriany Montague – niezwykle energicznej staruszki, która na kilka miesięcy przed swoimi siedemdziesiątymi urodzinami musi rozliczyć się ze swoją przeszłością. Spotyka dawną miłość, która cały czas wywołuje w jej sercu ból, dowiaduje się o sobie i swojej rodzinie wielu bolesnych, skrywanych do tej pory tajemnic. To ona jest ogniwem łączącym wszystkich bohaterów, a liczne retrospekcje opowiadające o jej dzieciństwie w czasie wojny, studiach i pierwszych miłościach podsyciły moją ciekawość na tyle, że czytałam tę książkę z zawrotną prędkością.

Rzadko się to zdarza w tego typu książkach, ale wydarzenia toczące się w teraźniejszości są równie ciekawe i dobrze poprowadzone jak te sprzed lat. Często czytając o współcześnie żyjących bohaterach sag rodzinnych czułam pewien niedosyt. Tym razem, historia dotycząca potomków Posy, jej synów, synowej i wszystkich pobocznych bohaterów zasługuje na pochwałę. To po prostu wydarzenia jakie mogłyby przydarzyć się każdemu, są wielkie namiętności, poczucie straty, winy i cierpienie. Okraszone sporą dawką klimatycznych i urokliwych opisów hrabstwa Suffolk.

W Sekrecie Heleny bohaterowie byli ciekawi, właściwie po kilku miesiącach nadal dość dobrze ich pamiętam, jednak tutaj poprzeczka podskoczyła znacznie wyżej. W tym wypadku nawet poboczni bohaterowie zostali dopracowani, ich życiorysy uzupełnione i bez luk, choć to powieść zawierająca tylko trochę ponad 500 stron. Są wyraziści, mają różnorodne dylematy, nie zawsze działają zgodnie ze swoją moralnością, ale właśnie przez tę prawdziwość są według mnie tak wyjątkową zaletą. Sama autorka napisała, że ci bohaterzy są wyraziści i złożeni, a ja mogę tylko przyklasnąć tym słowom. Z każdą kolejną stroną ich charaktery ewoluują, zmieniają się i dojrzewają w niezwykle wyraźny sposób.

Pokój motyli to dobrze napisana, wciągająca i poruszająca historia o ludziach takich jak każdy z nas. O tym, że absolutnie w każdym wieku za zakrętem może czekać na nas miłość i lepszy los. Pokazująca, że dom bez kochających się, okazujących sobie wsparcie i zrozumienie członków rodziny staje się tylko budynkiem z cegieł i zaprawy. Czy Dom Admirała będzie miał szansę stać się jeszcze kiedykolwiek przystanią, do której z utęsknieniem będą wracać jego domownicy?
Ocena: 5+/6
Tytuł: 542.  Pokój motyli
Autor: Lucinda Riley
Stron: 526
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2019
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Albatros

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan