Ostatnio
natrafiam na książki, które być może nie
posiadają największej ilości stron, a jednak urzekają i świetnie się je czyta.
Jedną z nich jest Dom z widokiem na szczęście – debiut Klaudii Duszyńskiej.
Olga
po nieudanym związku postanawia wrócić do rodzinnego domu na wsi, gdzie przed
laty zamieszkiwała jej ukochana babcia. Postanawia się tutaj zaszyć, poukładać
pędzące myśli, przewartościować wiele spraw. Traf sprawia, że staje u progu
rozwiązania rodzinnej tajemnicy. W jej życiu uczuciowym też szybko wszystko się
komplikuje, ponieważ powraca jej przyjaciel z dzieciństwa oraz młody chłopak,
który kiedyś uratował jej życie.
Mogłoby
się wydawać, że książka została osadzona na motywie przemielonym już wiele
razy. Młoda dziewczyna wraca do rodzinnego domu odziedziczonego po babci i
odkrywa tajemnice. A jednak autorce udało się stworzyć coś znacznie bardziej
dojrzałego. Zamiast cukierkowego powrotu do dawnych lat życie oferuje Oldze
bolesną przeprawę w głąb tego co przemilczane oraz wewnątrz siebie. Dziewczyna
będzie musiała zmierzyć się ze swoimi demonami, nauczyć się walczyć o siebie, odrzucić
bolesne relacje. Autorka pokusiła się o kilka naprawdę ciekawych wątków i
problemów, które aż proszą się o szersze ich rozwinięcie. Książka ma troszkę
ponad 300 stron, z wielką chęcią przeczytałabym znacznie więcej.
Autorce
udało się utrzymać fajny klimat letniej, wakacyjnej miejscowości. Czytało się
to z prawdziwą błogością i przyjemnością. Jedyne co od czasu do czasu nie do
końca mi pasowało to zachowania i wybory głównej bohaterki. Ja z całą pewnością
postąpiłabym inaczej, ale to dobrze, że książka wywołuje różnorodne emocje.
Jeśli poszukujecie wakacyjnej lektury to warto poszukać w tym kierunku.
Ocena:
4+/6
Tytuł: 594.Dom z widokiem na szczęście
Autor:
Klaudia Duszyńska
Stron:
284
Wydawnictwo:
Lira
Rok
wydania: 2020
Za
egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Lira
Nowy wygląd bloga? :)
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco!
OdpowiedzUsuń