Przejdź do głównej zawartości

Długi płatek morza Isabel Allende

Pamiętam jak kilka lat temu przeglądając biblioteczne regały w oczy rzuciły mi się książki Isabel Allende. Nic o niej nie wiedziałam, wypożyczyłam jedną z nich. Pokochałam jej twórczość na tyle, że przeczytałam wszystko co było w bibliotece, a teraz nie mogłam sobie odmówić tej nowości.


W opisie czytamy, że to książka o dwójce ludzi – młodym lekarzu wojskowym Victorze i Roser – ciężarnej kobiecie, których losy podczas niezwykle krwawej hiszpańskiej wojny domowej nierozerwalnie się ze sobą splatają. Racja, ale dla mnie to historia, gdzie bohaterem jest całe społeczeństwo osób, które musiały uciekać ze swojego kraju, wyzbyć się tradycji, rozdzielić z bliskimi i podróżować do Chile, które jawiły im się jako egzotyczna i dziwna kraina.


W przypadku Allende trzeba wiedzieć, że otoczka historyczna, która wyjaśnia kontekst wszystkich zdarzeń jest wyjątkowo gruba i nie można jej pominąć. Pamiętam, że absolutnie w każdej swojej książce autorka szczegółowo przybliża nam czasy w trakcie których umieściła swoich bohaterów, nie boi się przedstawić politycznych zawiłości i intryg. Przy tym czyta się po prostu dobrze i lekko, ponieważ Allende umieszcza w centrum swojej opowieści postacie z krwi i kości. Takie, których losy po prostu chce się śledzić i nieraz roni się łzę, gdy ich udziałem jest niepowodzenie.


Wydawać by się mogło, że to klasyczna historia miłosna, gdzie dwoje kochanków zostaje rozdzielone przez wojenny huragan. Nic bardziej mylnego, relacje toczące się pomiędzy bohaterami są bardzo zawiłe, niejednoznaczne, dodają książce uroku, pikanterii i rzeczywiście trącają delikatne struny duszy czytelnika. Dla mnie najpiękniejszym momentem okazało się zakończenie, które pięknie spięło w całość wszystkie wydarzenia.


Czy to najlepsza książka Allende? Myślę, że nie. W jej wcześniejszych książkach, sprzed kilkunastu lat wyczuwam specyficzną iskrę, mnóstwo realizmu magicznego, od którego aż iskrzą kartki. Tutaj było bardziej zachowawczo, bez tych wszystkich emocji, ale jednak podobało mi się, przecież to Allende – mistrzyni tkania pięknych opowieści o ludzkich losach zaplątanych w wielką historię.

Ocena: 5-/6

Tytuł: 591.Długi płatek morza

Autor: Isabel Allende

Stron: 323

Wydawnictwo: Marginesy

Rok wydania: 2020

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Marginesy


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*