Przejdź do głównej zawartości

156.Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

Tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Autor: Stieg Larsson
Stron: 633
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2009
Moje zdanie: Długo na nią w bibliotece polowałam. Albo była niedostępna, albo bałam się, że nie będę miałam czasu na taką cegłę. 
Stieg Larsson to znany szwedzki dziennikarz. Nie doczekał się sukcesu swoich książek, ponieważ zmarł nagle na atak serca. Ogromna strata, z pewnością napisał by jeszcze wiele książek. Czy pierwszy tom sagi ,,Millennium” mi się podobał? Zacznijmy od krótkiego opisu może ktoś jeszcze o niej nie słyszał. 
Mikael Blomkvist, właściciel magazynu ,,Millennium” podejmuje się rozwiązania mrocznej zagadki rodzinnej sprzed lat. W wyniku zbiegu okoliczności pomaga mu Lisbeth Salander, zamknięta w sobie, specyficzna dziewczyna jednocześnie znakomita researcherka. Czy odnajdą klucz do tej zagadki? 
Zacznę od minusów. Zaskoczyłam Was co? Mianowicie książka jest ogromna i na przykład jadąc na rowerze stacjonarnym sobie nie poczytamy. W podróży też nie. Trochę przewrotnie to napisałam, bo dalej więcej minusów nie widzę, książkę uważam za absolutnie genialną i zgadzam się ze wszystkimi, którzy mi ją polecali.
 Od razu zostajemy wciągnięci w mroczną, rodzinną historię, gdzie każdy skrywa jakąś tajemnicę. Nie mogłam się od niej oderwać i pewnie gdyby nie szkoła to czytałabym jeden dzień od rana do wieczora. Zagadka goni zagadkę, zakończenie wbija w fotel. Oczywiście niczego się nie domyśliłam. Widać niezwykłe oczytanie i przygotowanie autora do napisania tej książki. Udziela wielu niesamowicie ciekawych informacji podanych w przyjemny dla czytelnika sposób. Spodziewałam się, że bohaterowie przez te trzy tomy będą rozwiązywać jedną zagadkę, ale okazało się, że nie. To dobrze. Do przeczytania kolejnej części zachęcają nas relacje bohaterów, które mocno się komplikują.
 Jeśli chodzi o bohaterów to bardzo ich polubiłam. Są wyraziści, dobrze wykreowani. Mikael Blomkvist i Lisbeth Salander to mieszanka wybuchowa, pełna sprzeczności. Czyta się szybko i przyjemnie o czym już wspominałam. Po prostu musicie przeczytać.
Ocena:6/6

Komentarze

  1. Przeczytać ją już chcę od dłuższego czasu! Wstyd, że się z nią jeszcze nie zapoznałam. Mam nadzieję, że już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, je też długo zwlekałam, a okazało się, że to świetna książka

      Usuń
  2. Koniecznie muszę w końcu znaleźć na nią czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też zbieram się do niej i zbieram...i zebrać nie mogę, ale może teraz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj, jak już zaczniesz to nie będziesz mogła skończyć

      Usuń
  4. Parę lat temu próbowałam tę ksiązkę przeczytać, ale polegałam.
    Piękny szablon!

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda, że tę książkę czyta się bardzo szybko, takie tomisko, a dwa dni i przeczytane :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Tobą, książka jest rewelacyjna!

    OdpowiedzUsuń
  7. Według mnie jedna z tych lepszych trylogi, choc pocatkow ciezko sie ja czyta, ale historia mocna/

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak o niej napisałaś, że chociaż nie miałam szczególnych planów czytana jej (mooooże gdzieś tam kiedyś), to teraz zaczynam się poważnie zastanawiać nad lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich wypadkach zawsze strasznie się cieszę, że mogłam kogoś tak zainteresować

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j...

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego z...

Podsumowanie listopada

Nie wiem jak wy, ale ja właśnie uświadomiłam sobie, że za miesiąc o tej porze będziemy myśleć o Sylwestrze i podsumowaniach roku 2018. Nie wiem kiedy minęło, mam wrażenie, że od października odkąd wróciłam na studia czas zaczął płynąć trzy razy szybciej. Też tak myślicie? Podsumowanie robię trochę wcześniej niż zwykle, ponieważ jestem pewna, że nie uda mi się już skończyć rozpoczętych książek. Książek, no właśnie. Nigdy nie czytałam kilku na raz, ale myślę, że to świetna sprawa gdy czyta się pozycje o różnym ładunku emocjonalnym i odrębnej tematyce. Czasami powieść nam się podoba, ale po przeczytaniu 50 stron czujemy, że musimy ją już odłożyć. Wtedy taka zmiana klimatu mocno się przydaje. Koniec mojego wywodu, pora policzyć ile udało mi się przeczytać. W listopadzie przeczytałam 6 książek. Fajny wynik, satysfakcjonujący, ponieważ mam w tym miesiącu na koncie lekturę, którą nie dało się czytać szybciej i musiałam poświęcić jej sporo czasu. Mowa o książce Przemilczane Joanny Ostrow...