Przejdź do głównej zawartości

Pomysł na dziś nr.2

Wymyśliłam, że w tym cyklu będą takie typowo kobiece zdjęcia, inspiracje, rzeczy, które ostatnio wpadły mi w oku na Zszywce.
Jak ja bym chciała mieć takie włosy. Kolor podobny, ale ta długość i falowanie :) 
Co jedne to piękniejsze.
Te paznokcie to prawdziwe mistrzostwo. Jednak mi na pewno nie uda się czegoś takiego uzyskać. Chociaż z takim połączeniem kolorów można by popróbować.
W miarę prosta fryzura, ale traci przy małej objętości włosów jak u mnie.

Komentarze

  1. Włosy mam może i kręcone, ale do takiej długości jeszcze daleko ;P Chciałabym <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy takiej długości to bym pewnie polubiła też moje proste :-D

      Usuń
  2. Fajny pomysl, jestem ciekawa jak sie te 'skrępy' z wlosow robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak niektórzy maja podatne włosy to wystarczy dobre i delikatne wycieniowanie i się tak układają. Moja fryzjerka stopniowo tak mi robi ale moje włosy z natury nie są kręcone :-)

      Usuń
  3. Też bym chciała mieć takie piękne, długie, falowane włosy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety włosy mam krótkie. Kiedyś gdy byłam piękna i młoda miałam włosy za tyłek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tam uważam że teraz też jesteś piękna i młoda :-)

      Usuń
  5. Włosy mam kręcone, niby fajnie, ale w rzeczywistości jest inaczej! Nie daje się ich okiełznać. W październiku ścięłam z takich dłuższych niż do połowy pleców na takie do ucha. Teraz odrastają, ale wcale nie żałuję. Dużo osób mi mówi, że wyglądam lepiej w krótkich, niż w długich. Mi tam bez różnicy, ale mój chłopak chce, żebym znów zapuściła na długie i piękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wielu chłopakom się takie podobają, no o kręconych słyszałam że ciężkie z nimi życie jest dlatego chciałabym takie pofalowane tylko :-) krótkie też ładne, najładniejsze po prostu zdrowe :-)

      Usuń
  6. Włosy boskie! Też chcę takie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j...

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego z...

Podsumowanie listopada

Nie wiem jak wy, ale ja właśnie uświadomiłam sobie, że za miesiąc o tej porze będziemy myśleć o Sylwestrze i podsumowaniach roku 2018. Nie wiem kiedy minęło, mam wrażenie, że od października odkąd wróciłam na studia czas zaczął płynąć trzy razy szybciej. Też tak myślicie? Podsumowanie robię trochę wcześniej niż zwykle, ponieważ jestem pewna, że nie uda mi się już skończyć rozpoczętych książek. Książek, no właśnie. Nigdy nie czytałam kilku na raz, ale myślę, że to świetna sprawa gdy czyta się pozycje o różnym ładunku emocjonalnym i odrębnej tematyce. Czasami powieść nam się podoba, ale po przeczytaniu 50 stron czujemy, że musimy ją już odłożyć. Wtedy taka zmiana klimatu mocno się przydaje. Koniec mojego wywodu, pora policzyć ile udało mi się przeczytać. W listopadzie przeczytałam 6 książek. Fajny wynik, satysfakcjonujący, ponieważ mam w tym miesiącu na koncie lekturę, którą nie dało się czytać szybciej i musiałam poświęcić jej sporo czasu. Mowa o książce Przemilczane Joanny Ostrow...