Przejdź do głównej zawartości

Dziewczynka, która wypiła księżyc Kelly Barnhill

Wydawnictwo Literackie
Dawno, dawno temu. Za górami, za lasami, mieścił się Protektorat. Miejsce, gdzie ludzie każdego roku składają najmłodsze niemowlę w ofierze okrutnej czarownicy. Okazuje się jednak, że wiedźma jest dobra i ratuje każde dziecko przed niechybną śmiercią. Pewnego dnia jednej z uratowanych dziewczynek podaje do wypicia światło księżyca. W taki sposób mała Luna zostaje wypełniona magią, która może być zagrożeniem dla niej samej i jej bliskich.

Kelly Barnhill to amerykańska pisarka. Ma na swoim koncie już kilka powieści, które zostały bardzo dobrze przyjęte na całym świecie, jest laureatką kilku prestiżowych nagród.

Lubicie powieści z baśniowym klimatem? Ja sięgam po nie ostatnio coraz częściej i ogromnie mi się podobają. Dziewczynka, która wypiła księżyc to historia, która zajęła moje serce i myśli na kilka dni. To piękna, magiczna opowieść o dziewczynie, w której drzemie ogromna moc i ma ona szansę na uratowanie całego Protektoratu od strasznego losu. Powieść łączy w sobie wiele znanych nam z dzieciństwa wątków. Są dzieci składane w ofierze złej wiedźmie. Jest magia, smoki i potwory. Z tym wyjątkiem, że nasza czarownica – Xan okazuje się być niezwykle prawą i uczciwą kobietą, a cała historia zostaje poprowadzona w zaskakującym kierunku. Właśnie ta innowacyjność spodobała mi się najmocniej. Nie jest to kolejny odgrzewany kotlet w dziedzinie fantastyki dla dzieci i młodzieży, ale historia, która może zachwycić wiele osób, niezależnie od wieku. Baśń o złej czarownicy została opowiedziana na nowo i całkowicie inaczej niż byśmy się spodziewali.

Bohaterowie również zasługują na osobny akapit. Polubiłam Xan – czarownicę, która poświęciła swoje życie na ratowanie dzieci składanych w ofierze w lesie. Jakie niebezpieczeństwo grozi niemowlakom będziecie musieli dowiedzieć się w trakcie czytania książki.
Mieszkaniec Protektoratu – Antain to również bardzo ciekawa postać, która odgrywa ważną rolę w całej opowieści.
Polubiłam ich jednak chciałabym, aby byli jeszcze lepiej wykreowani, dostarczyli mi większej dawki emocji swoim udziałem w tej opowieści. Nie jest to jednak minus, ponieważ nie zapominajmy, że to powieść skierowana do dzieci i młodzieży. Psychologiczne niuanse charakterów postaci tu raczej nie występują.
 
Kolejnym ważnym aspektem tej powieści jest jej piękny, urzekający baśniowy klimat. Magia oblepia nas jak drobne pajęcze sieci, jak te nici księżycowego światła i sprawia, że chcemy pozostać w tej historii i delektować się każdym jej rozdziałem. Autorka pisze prostym, niewyszukanym językiem, który jednak mocno wpływa na wyobraźnię. Miałam wrażenie, że cała historia toczy się przed moimi oczami, a ja jestem uczestnikiem wydarzeń.

Oprócz ciekawej historii fantasy znalazłam tu piękną, liryczną i nostalgiczną opowieść o miłości matki i dziecka. O tym, że takie uczucie zawsze trwa, nigdy nie słabnie i nie jest w stanie zniszczyć go choroba czy rozłąka. Odkąd sama jestem matką częściej zauważam takie wątki, ale sprawiło to, że z chęcią poczytam ją razem z moim synkiem.

Czy polecam? Oczywiście! Każdemu kto szuka mądrej, wciągającej i lirycznej baśni dla dzieci i dorosłych. Jej nostalgiczny, magiczny klimat sprawia, że lektura to prawdziwa przyjemność. Ja czytałam ją w idealnych warunkach, wieczorem przy otwartym oknie słuchając odgłosów burzy i stukających o parapet kropel deszczu. Historia się toczyła, a magiczna nić łącząca matkę i dziecko przybliżała główną bohaterkę Lunę i jej rodzicielkę do siebie. Chwila idealna.

Ocena:5+/6
Tytuł: 412.Dziewczynka, która wypiła księżyc
Autor: Kelly Barnhill
Stron: 355
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2018
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Literackiemu :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan