Prosta, nawet dość niepozorna okładka, która mogłaby zginąć w natłoku innych książkowych premier. Okazuje się, że jej treść skrywa naprawdę wartościowy ładunek.
Juliet jest bardzo wrażliwa, kocha fotografować otaczający ją świat. Po śmierci matki zamyka się w sobie. Od czasu do czasu pisze do niej listy, które zostawia na jej grobie. Jeden z takich listów odnajduje Declan - zbuntowany nastolatek, który na cmentarzu odrabia prace społeczne. Chłopak postanawia odpowiedzieć i tak rozpoczyna się dość dziwna konwersacja.
Juliet i Declan. Dwie poranione przez życie dusze. Ona, wychowana, z dobrego domu. Jej matka była światowej sławy fotoreporterką. Rzadko spędzała czas w domu. Była zawsze tam, gdzie ludziom działa się jakaś krzywda, tylko nie przy swoich bliskich. Po jej śmierci córka zupełnie sobie z tym nie radzi. Buntuje się na otaczający ją świat. Boi się tego, że w przyszłości będzie porównywana ze swoją matką i nigdy jej nie dorówna.
Declan miał ojca alkoholika. Dla reszty świata był to porządny i uprzejmy obywatel. Po godzinach człowiek, który nie mógł poradzić sobie z nałogiem. Członkowie takiej rodziny zawsze cierpią, zwłaszcza gdy dojdzie do nieuniknionej katastrofy. Ogromnie spodobał mi się fakt, że autorka zawarła w swojej powieści tak trudne tematy jak żałoba, pogodzenie się ze stratą, nieumiejętność dogadania się z rodzicami i wybaczenia krzywd, alkoholizm, przemoc. Przygnębiające sprawy, które sprawiły, że cała ta historia ma raczej smutny wydźwięk. Daje oczywiście nadzieję, że wszystko da się przezwyciężyć. Nie obejdzie się jednak bez blizn, które zostają w nas do końca życia.
Wydaje mi się, że jeszcze kilka lat temu gdy ja byłam odbiorcą docelowym książek młodzieżowych opowiadały one najczęściej o głupstwach. Zdarzały się oczywiście wyjątkowe perełki, ale nie było ich dużo. Najczęstszym tematem była pierwsza miłość, bliskość, pocałunki. Cieszę się, że obecnie na rynku pojawiają się trochę inne powieści. Mocne, pokazujące realne problemy i historie. Młodzi ludzie, którzy nie potrafią sobie poradzić z problemami często mają myśli samobójcze. Nie wiedzą do kogo się zwrócić. Rodzice często nic nie dostrzegają. Może lektura takiej historii otworzy im oczy?
Listy do utraconej to przewrotna historia. Napisana lekkim stylem, a poruszająca ważne tematy. Przez to nie jest lekkim czytadłem, a naprawdę wartościową powieścią dla młodzieży. Gorzka w swoim wydźwięku, przejmująca i smutna, a jednak całkowicie nie dołująca swojego czytelnika. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać i mam nadzieję, że na naszym rynku będzie pojawiało się więcej takich powieści.
Ocena:5/6
Tytuł: 354.Listy do utraconej
Autor: Brigid Kemmerer
Stron: 412
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 2017
Za egzemplarz dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)