Przejdź do głównej zawartości

11.Bez mojej zgody

Tytuł: Bez mojej zgody
Autor: Jodi Picoult
Stron: 527
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Moje zdanie: Moja pierwsza książka tej znanej, utalentowanej autorki. Żałuję, że nie rozpoczęłam przygody z nią wcześniej. Książka opowiada o Annie, która od urodzenia żyje jak nieuleczalnie chora, mimo tego, że nic jej nie dolega. Wszystko przez jej chorą na białaczkę siostrę. Anna została poczęta, aby być jej dawcą i wykazywać idealną zgodność tkanek z Kate. Pewnego dnia dziewczyna buntuje się i pozywa rodzinę do sądu. Jak to się zakończy?
Przyznam, że książka od początku jest dziwna i kontrowersyjna, bo porusza wiele problemów na raz. Jest gorący temat In vitro i tego czy rodzice mogli bez zgody dziecka decydować o jego życiu w taki sposób. Kosztem przyjaźni, hobby, normalnego losu. Z drugiej strony gdyby nie Anna, Kate by umarła. I co tu zrobić? Wydać wyrok na własną siostrę? Jest to też książka o białaczce, odchodzeniu. Dowiedziałam się z niej niezliczone ilości terminów dotyczących tej choroby. Były też fragmenty bardzo smutne, melancholijne, a końcówka… Chyba tylko ogromny twardziel, by się nie popłakał. Jodi Picolut po prostu wgniotła mnie w fotel. Inaczej sobie wszystko wyobraziłam, przygotowałam się, a tu szok.
Jest też brat Kate i Anny- Jesse. Chyba najbardziej zaniedbywany z całego rodzeństwa, który musiał się kiedyś zbuntować. Jak czytałam autorka zawsze do książek wplata salę sądową. I dobrze, bo ten wątek bardzo mi się spodobał. Język w książce jest bardzo prosty, literówek nie znalazłam. Książka pisana jest z punktu widzenia każdego z bohaterów, więc możemy odczuć ich emocje. Temu kto jeszcze książki nie czytał polecam, bo jest ona po prostu cudowna.
Ocena: 6

Komentarze

  1. Musze w końcu przeczytać tą książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam... moja recenzja za kilka dni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tę książkę!!!
    U mnie również niedługo jej recenzja...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam już jedną książkę w planach tego autora "jesień Cudów" :D Zobaczę czy mi się spodoba i może po tą też sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakby się tak zastanowić, to nigdy jeszcze nie sięgnęłam po tego typu obyczajówkę. Moje książki często mówią o problemach, ale trochę innego typu. Chyba więc warto spróbować z tą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten tytuł to również pierwsza książka, gdzie zetknęłam się z tą autorką. :)
    Pamiętam, jaka byłam zaskoczona czytając tę lekturę. Polecam Ci jeszcze film - końcówka różni się od tej, która jest przedstawiona w książce.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki tej książce pokochałam twórczość Jodi Picoult;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż wstyd się przyznać, że nie czytałam jeszcze żadnej książki pani Picoult! Tej wiosny obiecałam sobie to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię twórczość tejże autorki, dlatego chętnie poznam powyższą książkę, gdyż nie miałam jeszcze okazji jej czytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ryczałam przy tej książce jak bóbr ... a rzadko mi się to zdarza podczas czytania ludzkich tragedii, częściej płaczę przy książkowym morderstwie zwierząt, a tu proszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam picoult. wszystkie jej książki bez wyjątku! ta była pierwszą, jaką przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli ktoś jej jeszcze nie przeczytał,to nie ma na co czekać...powieść jest znakomita.Wzrusza i zmusza do refleksji.Naprawdę warta polecenia

    http://swiatksiazkii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego zosta

Podsumowanie września

Wrzesień za mną. Ufff... Ostatnimi czasy staram się rozciągać dobę do przynajmniej 48 godzin. Czasami prawie się udaje, czasami ze zmęczenia zasypiam w trakcie. Jest męcząco, nawet nie spodziewałam się, że tak może wyglądać klasa maturalna, tym bardziej w mojej, kochanej szkole. Wychowawczyni powiedziała, że przy naszym trybie nauki nie powinniśmy już nic robić w domu. Co dopiero jak z dnia na dzień mamy 15 stron A4 słówek z angielskiego. Tak mijał mi wrzesień. Co z książkami?  Przeczytałam 3 książki. Szału nie ma, obiecuję poprawę, ale czy mi się uda? Zrecenzowałam 5 książek. Więcej, bo miałam zapasy, które już się jednak pokończyły. Obserwatorów mam 186. Jeden ubył :)  Za to przynajmniej na facebooku przybyło i jest 571. Było 544. Parę dni temu świętowałam też 100 tysięcy wyświetleń mojego bloga. Dziękuję wam.  Licznik zatrzymuję na 101 830. Przybyło 14 186.  Nie wiem jak to się stało, ale pobiłam 13 tysięcy z sierpnia.  Kochani jesteście :*