Mięso to coś co ostatnio ogromnie mi smakuje. No dobrze, zawsze tak było.Chociaż eksperymentuję z innymi potrawami to jednak nie umiałabym całkowicie odmówić sobie mięsa.Ostatnio zachciało mi się takiego swojskiego, wiosennego obiadu. Ziemniaczki, mizeria i żeby nie było nudno zamiast kotleta schabowego czy mielonego na obiad wpadło ich połączenie czyli kotlety pożarskie. Praktycznie całkowicie zrezygnowałam z dodatków. Nie chciałam żeby były za tłuste, w pierwotnej wersji powinnam dorzucić do nich majonez i starty ser.
Czego tutaj użyłam?
1 pierś z kurczaka, 2 jajka, bułka tarta, troszkę posiekanej cebulki, łyżka mięciutkiego masła, sól, pieprz, chili
Pierś z kurczaka siekamy w drobniutką kostkę. Dodajemy do niej jajko, bułkę tartą, cebulkę, masło i przyprawy. Mieszamy. Drugie jajko roztrzepujemy. Formujemy kotleciki, obtaczamy w jajku, później w bułce tartej. Smażymy na patelni pod przykryciem aż do zrumienienia. Lubie je, ponieważ są bardzo mięciutkie, delikatne i to miła odmiana od zwykłego obiadu. Pewnie zaskoczylibyście nimi swoich gości.
Już niedługo:
,,Udręka braku pożądania" i ,,Zakonnice odchodzą po cichu"
283.Dzieci gniewu
ale przepysznie wygląda, na pewno tak samo smakuje :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń