Lubicie książki
z serii Kobiety to czytają? Ja
ogromnie. Wiem, że nawet jeśli nie będzie to arcydzieło to z pewnością mi się
spodoba, poruszy we mnie jakąś czułą strunę i wywoła mnóstwo refleksji. Po te
historie sięgam po prostu w ciemno, a więc ogromnie ucieszyłam się z możliwości
przeczytania powieści Życie bez ciebie.
Życie Zoe jest
przemyślane w każdym calu. Własna firma, przystojny mężczyzna, który ma właśnie
zostać jej mężem. Nie pasuje tu tylko matka, która właśnie została aresztowana
za zupełnie dziecinny wybryk. Dziewczyna straciła z nią kontakt już kilka lat
temu i odbudowywanie relacji jest ogromnie trudne. Okazuje się, że Ginny
zaczyna tracić pamięć. Stopniowo nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości, ale
wraca wspomnieniami do przeszłości. Na światło dzienne wyjdą teraz dawno
pogrzebane rodzinne historie i tajemnice.
Alzheimer.
Mieliście kiedyś styczność z tą chorobą? Ja niestety tak. Przez kilka lat opiekowałam
się babcią, która stopniowo przestawała poznawać swoich najbliższych. Książka Życie bez ciebie porusza ważny problem
jakim jest utrata pamięci i demencja, ponieważ dotyka on mnóstwo osób. Historia
ta pokazuje niezwykle ważną prawdę. Opieka jest uciążliwa, ale najgorszy w tym
wszystkim jest fakt, że nie ma poprawy samopoczucia chorego, jest tylko gorzej.
Najpierw jakieś drobne pomyłki, by na koniec zapomnieć jak włącza się telewizor
czy gotuje herbatę. Jak zwykle w powieściach z tej serii nic nie jest
jednoznaczne. Istnieją różne punkty widzenia, odmienne racje i czytelnik
naprawdę musi zastanowić się i pogłówkować jakie stanowisko w sprawie zajmie.
Tutaj nic nie jest czarno-białe i według mnie jest to największy plus. Książka
nie moralizuje, nie mówi, że jeden punkt widzenia jest dobry, a drugi zły. Pomyślmy
chociaż o domach opieki. Alzheimer zmienia życie całej rodziny i niektórzy
rzeczywiście nie mogą pozwolić sobie na zapewnienie całodobowej pomocy. Czy
wtedy oddanie chorego jest pozbyciem się problemu czy zapewnieniem mu jak
najlepszego komfortu? Trudne pytanie i ile osób tyle opinii.
W Życiu bez ciebie odnalazłam też
przepiękną opowieść o wspomnieniach. Magia jednej chwili na zawsze zapisana w
naszym umyśle. Coś co zawsze przywołuje uśmiech na twarzy, a w sercu ciepło.
Wspólny posiłek, wyjazd nad morze. Osoba chora na Alzheimera w pewnym momencie
traci kontakt z rzeczywistością, a żyje wspomnieniami. Historia ta udowadnia,
że naszym celem jest kolekcjonowanie takich drobnostek, pięknych chwil i tylko
one dają nam w życiu siłę. Powieść Katie Marsh to także ukazanie trudnej miłości
małżeńskiej i relacji matki z córką. Ojciec Zoe był żołnierzem. Nie przeszkadzały
mu ciągłe przeprowadzki, nie umiał okazywać miłości, a jednocześnie wymagał
żołnierskiego spokoju i porządku od żony i dzieci. To musiało odbić się na
wzajemnych relacjach rodzinnych. Jedyne do czego chciałabym się doczepić to fakt,
że bohaterowie mogliby zostać jeszcze porządniej wykreowani. Tak aby ich przeżycia
wywołały większe emocje. Ostatnio trafiam na książki, które poruszają ważne
problemy, ale nie sprawiają, że serce szybciej mi biję i nie mogę otrząsnąć się
po lekturze.
Życie bez ciebie to wielowątkowa opowieść poruszająca realne problemy, które mogą spotkać każdego z nas. Choroba, trudne rodzinne relacje. Ta naturalność i prawdziwość to główna zaleta powieści. Lubię czytać historie, które mogę odnieść do siebie, swoich przeżyć i odczuć. Jeśli wywołują przemyślenia i refleksje, które u każdego człowieka mogą być inne to jest to kolejny sukces. Trochę zabrakło mi w niej emocji i lepszej kreacji postaci. Myślę jednak, że mnóstwo osób będzie usatysfakcjonowane tematem i lekkim, płynnym językiem, który sprawia, że czyta się wprost ekspresowo.
Ocena:4/6
Tytuł: 425.Życie bez
ciebie
Autor: Katie
Marsh
Stron: 413
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Rok wydania: 10.04.2018
Za egzemplarz
dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)