Od dawna
obiecywałam sobie twórczość Jakuba Małeckiego. Przeczytałam tyle pozytywnych
opinii, że jego nazwisko miałam zapisane pogrubioną czcionką jako moje must
read. Gdy mogłam wybrać spośród kilku książek wiedziałam, że będzie to ten
zbiór opowiadań. Nie oszukujmy się – bałam się tej formy. Wszystkie krótsze
formy często pozostawiają niedosyt. Tutaj nie tylko mi się podobało, a jestem
zachwycona, a skoro autor zaczarował mnie opowiadaniami to będzie tak z każdą
kolejną książką. Być może z większym lub mniejszym skutkiem, ale z pewnością mi się spodoba.
Skąd ta pewność?
Historie podniebne to zbiór siedmiu tekstów, z których każdy ma nie tylko inny
temat, ale wręcz gatunek i wywołuje zupełnie odmienne emocje. Nie sposób tutaj
nie chylić czoła przed autorem, który z jednej strony zaczaruje czytelnika
opowieścią o zwyczajnej prozie życia, a z drugiej przerazi go mocno makabryczną
wizją z elementami fantastyki. Zupełnie nie wiedziałam wcześniej czego się spodziewać,
a więc zostałam całkiem mile zaskoczona takim przekrojem tematów.
Zaczęłam czytać
opowiadanie otwierające ten zbiór – Żaglowce i samoloty i kilka stron dalej już
po policzkach płynęły mi łzy. Pomyślałam – jakie to jest piękne i poetyckie w
swej prostocie. Nie ma tu wzniosłych cytatów, a jednak kilka kartek zdołało
poruszyć najczulsze struny mojej duszy. Sądziłam, że każde opowiadanie będzie w
podobnym klimacie, więc uwierzcie, że mocno się zdziwiłam gdy kolejny tekst
okazał się opowiadaniem na pograniczu horroru i fantastyki. Duszny, bardzo
niepokojący i działający na wyobraźnię klimat wywołał na moich plecach dreszcz przerażenia.
Dalej było już tylko bardziej różnorodnie i w takim samym stopniu dobrze. Dwa
dramaty pokazujące zwyczajne ludzkie życie z jego bagażem w postaci brudu,
szarości i samotności. Listy pisane do zmarłego ojca. Każdy tekst jest inny,
ale wszystkie mają w sobie to coś, co zmusza czytelnika do głębszego pochylenia
się nad słowami autora, na zastanowienie się nad ich ukrytą treścią, drugim
dnem. Na niecałych 160 stronach otrzymałam tak różnorodne i silne emocje, których
zupełnie się tutaj nie spodziewałam. Autor udowodnił mi, że lektura krótkiej
formy może być mocna i satysfakcjonująca.
Wspólny
mianownik Historii podniebnych? Spójrzcie tylko na okładkę. Zwyczajny, szary
blok na tle oszałamiająco pięknego nieba. Właśnie takie są to historie.
Opowieści o ludzkim życiu, małych dramatach jednostek, dojmującej samotności,
stracie bliskiej osoby, starości, ale napisane w tak ujmujący, wrażliwy i
przenikliwy sposób, że wielkie emocje są tutaj gwarantowane. Ciężko napisać mi
cokolwiek sensownego na temat tej książki Jakuba Małeckiego, ponieważ myślę, że
każdy czytelnik odnajdzie w niej cząstkę siebie i coś nowego zauważy. Pozostaje
mi tylko zachęcić was do tej lektury jeśli jeszcze nie znacie twórczości
autora. Całej reszty pewnie nawet nie muszę namawiać. Zbiór trafia do szczególnego
miejsca w moim sercu i jestem przekonana, że jeszcze nie raz do niego wrócę i
odkryję w nim coś nowego i równie silnego w odczuciach jak teraz.
Ocena: 6/6
Tytuł: 502.Historie
podniebne
Autor: Jakub
Małecki
Stron: 156
Wydawnictwo: SQN
Originals
Rok wydania:
2019
Za egzemplarz
dziękuję wydawnictwu SQN
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)