Przejdź do głównej zawartości

Jomswiking. Czas ognia i żelaza Bjørn Andreas Bull-Hansen

O wielu historycznych czasach miałam okazję czytać, ale gdy się głęboko zastanowiłam nie było tam za wiele o wikingach i czasach potyczek między władcami Północy. Pomyślałam, że lato to idealny moment na przyswojenie sobie tak rozległej opowieści – czytałam ją blisko dwa tygodnie. Z ręką na sercu mogę jednak stwierdzić, że nie żałuję nawet sekundy spędzonej z tą książką. Była to po prostu ciekawa i pasjonująca historia.

Torstein w momencie ataku nieprzyjaciół na ich wioskę ma zaledwie dwanaście lat, to jeszcze dziecko. Dziecko, które na własne oczy widzi brutalną i makabryczną śmierć swojego ojca, a samo trafia do niewoli. Tak rozpoczyna się epicka historia prowadząca aż do Jomsborga – osady, gdzie szkoleni są jomswikingowie – prawdziwe maszyny do zabijania.

Jak określiłabym tę książkę w zaledwie jednym zdaniu? Dla mnie to taka Gra o tron z akcją osadzoną w mroźnej Skandynawii i pozbawiona fantastycznej otoczki. Ma blisko 700 stron i jej lektura musi zająć trochę czasu, w moim przypadku blisko 2 tygodnie. A jednak po przerzuceniu ostatniej kartki czuję pewien żal i niedosyt. Smutno rozstawać się z bohaterem, który towarzyszył mi tak długo i po kolejny tom tej serii sięgnęłabym najchętniej już teraz. Oprócz tego mam wrażenie, że końcowe rozdziały są lepsze niż początek i czytało mi się naprawdę dobrze.

Jomswiking jest mocną i niepozbawioną brutalnych i makabrycznych opisów historią. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jest męska, ponieważ to szorstka opowieść, w której pełno twardych skandynawskich wojowników, z małą ilością żeńskich postaci. Dawno czegoś takiego nie czytałam i jestem ogromnie usatysfakcjonowana taką lekturą. Podoba mi się sposób, w jaki autor połączył realne wydarzenia i postaci z fikcją literacką. Historia młodego niewolnika Torsteina znakomicie połączyła się z barwną opowieścią o królach Północy i toczonych przez nich około 1000 roku wojnach i wojenkach. Zaintrygowała mnie przede wszystkim postać króla Norwegii – Olafa Tryggvasona, w powieści to tak magnetyczna osoba, że zdecydowanie będę musiała poszerzyć swoją wiedzę na jego temat.

Jedynym co wywołało w moim odczuciu kilka zgrzytów podczas czytania są dziwne zbiegi okoliczności. Są bardzo nieprawdopodobne, ponieważ nasz główny bohater swobodnie przemieszcza się po północy Europy, a jednak zawsze trafia na dobrze znanych mu już bohaterów. To trochę naciągane, ale staje się mało widoczne przy całej historii i jej rozmachu.

Po przeczytaniu opisu spodziewałam się epickiej historii o wikingach. Zostałam pozytywnie zaskoczona, ponieważ oprócz tego otrzymałam dobrze wykreowanego bohatera. Z jego wszystkimi bolączkami, przemyśleniami i rosnącym bagażem jego doświadczeń. Torstein w wieku dwunastu lat widzi makabryczną śmierć ojca, trafia do niewoli. Traumatyczne przeżycia musiały zostawić ślad na młodym umyśle bohatera, a więc wniknięcie podczas czytania do jego głowy było ciekawym doświadczeniem i niezaprzeczalną zaletą tej powieści.

Komu bym ją poleciła? Osobom, które lubią takie barwne, ciekawe i rozbudowane historie pełne bitew, intryg i walk. To książka na naprawdę długie wieczory, podczas których można otulić się kocem, rozsiąść wygodnie w fotelu z kubkiem herbaty i przenieść do mroźnego świata gdzie rządziło srebro i przemoc.
Ocena: 4+/6
Tytuł: 508.Jomswiking. Czas żelaza i ognia
Autor: Bjørn Andreas Bull-Hansen
Stron: 688
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2019
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Czarna Owca

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan