Przejdź do głównej zawartości

Farma Joanne Ramos

Witaj na Farmie, a właściwie ośrodku dla ciężarnych Złociste Dęby. Nowoczesnym i urządzonym ze smakiem miejscu, otoczonym przez kojącą rozedrgane zmysły naturę. Z świetnym wyposażeniem, zdrowym i organicznym wyżywieniem, basenami i salami fitness. Możesz korzystać ze wszystkiego. Pod warunkiem, że urodzisz dziecko dla jednego z naszych bogatych klientów. Staniesz się Żywicielką, podpiszesz odpowiednie umowy i będziesz przez nas kontrolowana.

Jane to młoda Filipinka, która właśnie traci pracę, źródło jedynego dochodu jej i małej córeczki i jest zachwycona możliwością zarobienia mnóstwa pieniędzy jako Żywicielka w ośrodku Złociste Dęby. Pytanie tylko czy pozwoli na ciągłą kontrolę każdego aspektu jej życia? Jak będzie czuła się jako surogatka?

Genialny pomysł. To trzeba przyznać już na wstępie. Autorka stworzyła książkę, która otwiera oczy, zmusza do myślenia i sprawia, że umysł rozgrzewa się do czerwoności. Nie wszystko było w niej idealne, zauważyłam pewne wady, ale myślę, że sam pomysł na fabułę broni się sam, ponieważ jest ważny i niezwykle aktualny w naszych czasach. Podoba mi się sposób w jaki autorki łączy realne fakty z tym co może dopiero nadejść i jest bardzo prawdopodobne. Samo słowo surogatka kojarzy mi się przede wszystkim z gwiazdami, bogatymi osobami ze świecznika, które chcą zostać rodzicami, ale z jakiś powodów nie mogą lub nie chcą osiągnąć tego w tradycyjny sposób. Nigdy nie zastanawiałam się nad emocjami mogącymi targać kobietą, która nosi pod sercem dziecko, czuje jego ruchy, jednak od początku wie, że nawet pod względem genetycznym nie należy ono do niej. Kobieta staje się Żywicielką, to słowo, użyte w książce przez polską tłumaczkę chyba najlepiej oddaje istotę tej relacji. Każda strona też historii była dla mnie okazją do wielu rozważań, zastanawiania się nad macierzyństwem, ciążą, kobiecością, zwłaszcza, że sama przeżyłam ten czas jakim jest ciąża i był on dla mnie jednym z najpiękniejszych w życiu. Joanne Ramos – sama będąc z pochodzenia Filipinką zwraca też uwagę na wiele nierówności społecznych, nad którymi nie zastanawiamy się na co dzień. Na uwagę zasługuje też fakt, iż autorka pisze w bardzo beznamiętny, spokojny sposób. Nie ocenia, osąd pozostawia czytelnikowi.

Pomysł na fabułę był świetny, historia rozpoczęła się bardzo ciekawie, pojawiły się tajemnice związane z zagadkową i bajecznie bogatą klientką, która chce zostać matką, a jednak mam wrażenie, że zakończenie pozostawiło we mnie niedosyt. Gdy do końca pozostało mi 100 stron, poczułam, że historia zmierza w jakimś przewidywalnym kierunku. Miałam nadzieję, że zostanę zaskoczona, ale tak się nie stało. Liczyłam tutaj na coś zdecydowanie mocniejszego, nawet nie do końca wyjaśnionego, pozostawiającego czytelnika z ogromem pytań. Spodziewałam się większej walki, sprzeciwu ze strony Jane, ale to postać pełna niepokoju, strachu, a nawet naiwności. Zdecydowanie nie poczułam chemii do tej bohaterki, ale zdarza się i tak.

Wbrew temu co można by wywnioskować z wcześniejszego akapitu książka mi się spodobała. Opisywane wydarzenia nie zostały pokierowane w kierunku, w którym bym je widziała, chciałabym aby ta książka była bardziej drapieżna, mocna, ale w dalszym ciągu sądzę, że to po prostu dobry tytuł, który zmusza do wielu refleksji, które być może zaskoczą nawet nas samych. Polecam ją wszystkim wielbicielom takich trudnych tematów, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Ocena: 4-/6
Tytuł: 520.Farma
Autor: Joanne Ramos
Stron: 387
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2019
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Otwarte

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan