Przejdź do głównej zawartości

Gliniany most Markus Zusak

Markus Zusak – autor dobrze znany większości osób w jakikolwiek sposób związanych z książkami. Jego najsłynniejsza powieść – Złodziejka książek, którą czytałam ładnych parę lat temu doczekała się nawet ekranizacji. Jak spodobał mi się Gliniany most, który zbiera dość skrajne opinie?

Gliniany most to historia, o której opis nie mówi zbyt wiele. Jest tu pięciu chłopców - braci, którzy po śmierci matki i odejściu ojca mieszkają sami. Biją się, kłócą, dogryzają sobie, ale próbują związać koniec z końcem i poukładać swoje życie. Pewnego dnia, powraca ojciec. Potrzebuje pomocy przy budowie mostu i dość niespodziewanie, jeden z jego synów – Clay postanawia przyjąć propozycję. Jaką tajemnicę skrywa chłopiec? Czy uda mu się wybudować razem z ojcem most zanim spadnie deszcz i rzeką popłynie wezbrana woda?

Dziwna. To bardzo niefachowe, ale myślę, że trafne słowo opisujące moje początkowe wrażenie dotyczące tej książki. Ma ona krótkie rozdziały, a więc czyta się szybciutko, ale jednak składa się z wielu warstw, które trzeba przemyśleć i w które trzeba się po prostu wgryźć. Gliniany most jest książką utrzymaną w baśniowym, odrobinę nierealistycznym stylu. Pełnym domysłów, niedopowiedzeń. Po przeczytaniu 50 stron ciężko było mi dokładnie określić o czym będzie traktować ta historia i jak ją odbiorę. Jest bardzo poetycka i tak jak w poezji – ilu czytelników tyle interpretacji i refleksji. Cała historia składa się z wzajemnie przenikających się wątków dotyczących matki chłopców, jej dzieciństwa, wielkiej podróży i śmierci oraz momentu powrotu ojca chłopców i powstawania mostu. Historia Clay’a, mostu i jego ojca była dla mnie bardziej zagadkowa, musiałam się nad nią mocniej pochylić, jednak to opowieść o jego matce całkowicie skradła moje serce. Historia jej choroby, ogromnej miłości jaką darzyła się cała rodzina Dunbarów, dojrzałość chłopców w obliczu śmierci matki wycisnęła z moich oczu mnóstwo łez. Markus Zusak operuje tak prostymi, ale pięknymi słowami, że trafiają one prosto do serca. Pisząc opinię mam przed oczyma obrazki tej niezwykłej rodziny. Chłopców, którzy kochają się bić, przeklinać, a jednocześnie są tak subtelni i delikatni dla swojej ukochanej mamy, otulają ją swoją miłością i bliskością, czerpią radość z tak prozaicznych czynności jak wieczorne granie w planszówki. To wątek, dla którego warto przeczytać tę książkę i który podbił moje serce.

Historia bardziej współczesna, opowiadająca o budowie mostu i Clay’u – jednym z braci Dunbar była dla mnie troszkę słabsza. To dalej bardzo mądra i poetycka opowieść o poturbowanych przez los młodych ludziach, braciach, których wiążą bardzo dziwne i specyficzne relacje: od jawnej wrogości i ogromnej brutalności aż po prawdziwą braterską miłość. Odniosłam jednak takie wrażenie, że retrospekcje dotyczące ich matki czytało mi się znacznie przyjemniej i to na nie czekałam najmocniej. Budziła się wtedy we mnie romantyczna dusza, która analizowała uczucie łączące małżeństwo Dunbarów, zwłaszcza w obliczu choroby nowotworowej.

Czy polecam? Jest to coś znacznie innego niż Złodziejka książek, bardziej zawiłego, chaotycznego, ale autor cały czas serwuje nam bardzo poetycką, baśniową historię, nad którą musimy się pochylić. Czytanie Glinianego mostu nie było dla mnie łatwą przeprawą. Czytało mi się szybko, ale musiałam robić sobie od niej przerwy. Opinię piszę po tygodniu od jej skończenia – zastanowiłam się nad wszystkimi wątkami, wydarzeniami, ponieważ to taka specyficzna książka, gdzie nasza opinia zmienia się na przestrzeni stron. W jednej chwili jesteśmy oczarowani, w drugiej kompletnie zdezorientowani. Myślę, że warto po nią sięgnąć. Jestem pewna, że nigdy niczego podobnego nie czytaliście.
Ocena: 4+/6
Tytuł: 515.Gliniany most
Autor: Markus Zusak
Stron: 539
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2019
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwuNasza Księgarnia 😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan