Przejdź do głównej zawartości

Tangerynka Christine Mangan

,,W pewien sposób wydało mi się to adekwatne – obie znalazłyśmy się w tym samym miejscu, ale dla każdej z nas oznaczało ono co innego. Nie potrafiłam sobie wyobrazić jej Tangeru – wibrującego entuzjazmem, pełnego nowych możliwości. Mój Tanger przepełniały tylko samotność i strach” Tangerynka Christine Mangan

Lucy i Alice – dawniej nierozłączne, spędzające ze sobą każdą wolną chwilę. Znajomi wprost nie wyobrażali ich sobie oddzielnie. Po tragicznym wypadku w pobliżu jednej z amerykańskich uczelni ich drogi się rozeszły. Alice wyjechała wraz z mężem do marokańskiego, tętniącego życiem miasta – Tangeru, jednak nigdy nie odnalazła się w tym miejscu. Czuje się stłamszona, wyobcowana, z zakamarków jej duszy wypełzają cienie. W tym samym czasie do drzwi puka osoba, której chciała już nigdy nie zobaczyć – Lucy.

Czytanie książek daje mi wolność. Mimo spędzania czasu w domu podróżuję po całym świecie i tym razem wybrałam się do klimatycznego i gwarnego Tangeru. Tangerynka to książka, której na stronie LubimyCzytać została wpisana etykietka kryminał i thriller. Każdy kto sięgnął po nią z zamiarem przeczytania trzymającego w napięciu thrillera z pewnością poczuł się zawiedziony. Ja czułam, że będzie to coś zupełnie innego. Wydawnictwo Marginesy zdążyło już przyzwyczaić mnie do książek, w których dużą rolę odgrywają emocje, gra na psychice bohaterów i czytelnika, a same zbrodnie nie są w nich najważniejsze. Tak było i tym razem. Pomimo faktu, iż miejsce akcji – Tanger wprost pulsuje energią, autorka wolno wprowadza nas do całej historii. Przedstawia wydarzenia rozgrywające się współcześnie – niespodziewany przyjazd przyjaciółki sprzed lat, dziwne zachowanie męża Alice oraz jej stan psychiczny. Liczne retrospekcje przedstawiają czas sprzed tajemniczego wypadku z lat studenckich obu bohaterek. Praktycznie do końca nic nie jest wyjaśnione, autorka podaje drobiny, z których budujemy obraz całej sytuacji. Wisi nad tym wszystkim jakiś smutek, ciężar, który przypomina, że ta książka nie może zakończyć się happy endem.

Główna bohaterka to osoba, która bardzo wiele wycierpiała już od najmłodszych lat, jej duszę od dawna wypełniały cienie, nad którymi nie mogła zapanować, wyobrażała sobie wiele rzeczy, których do końca nie była pewna. Ta niepewność udziela się też czytelnikowi, zwłaszcza w pierwszej połowie książki, gdy my sami nie wiemy do końca czyja wersja jest prawdziwa i co powinniśmy o tym wszystkim myśleć. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, bardzo lubię motyw choroby psychicznej, stopniowego popadania w obłęd w literaturze, zwłaszcza w książkach tego typu, gdzie wersje wydarzeń zaczynają się wzajemnie wykluczać. Mam jednak wrażenie, że to napięcie było bardzo dobrze budowane na początku książki, jednak później gdzieś umknęło i zbyt szybko pojawiło się zakończenie, które jest po prostu poprawne. Po tych wszystkich tajemnicach, rzucanych stopniowo przez autorkę okruchach wyjaśnień liczyłam, że wszystkie odczucia będą się tylko potęgować, a ja uzyskam naprawdę wgniatające w fotel wyjaśnienie historii. Tego tutaj nie odnalazłam, ale w tym miejscu warto napisać, że to debiut literacki autorki. Mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej.

Podsumowując, to dobra, ale nie wybitna książka. Każdego kto lubi thrillery psychologiczne o wolno rozwijającej się fabule, a nie miał jeszcze do czynienia z żadnym, który toczyłby się pod prażącym słońcem Tangeru zachęcam do zapoznania się i wydania własnej opinii.
Ocena: 4/6
Tytuł: 568.Tangerynka
Autor: Christine Mangan
Stron: 315
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2020
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Marginesy

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan