Myślałam, że
trzy dni to idealny czas na ochłonięcie po przeczytaniu tej książki. Siadam do
pisania opinii o niej i w dalszym ciągu nie wiem dokładnie jak przekazać wam
jak mocno mi się podobało. To tak wielowątkowa i wielowymiarowa historia.
Rok 1985, Yale Tishman,
na stanowisku dyrektora rozwoju galerii sztuki w Chicago ma zamiar wprowadzić
na wystawę zbiór świetnych obrazów z kolekcji ekscentrycznej starszej pani.
Napotyka pewne problemy, razem z właścicielką odbywa podróż do czasów wojny i
wielkiej miłości. Wokół niego miasto wymiera, AIDS zbiera swoje śmiertelne żniwo.
2015. Fiona –
jedna z przyjaciółek Yale przybywa do Paryża poszukując córki, od której mocno
się oddaliła. Pomieszkuje u wspólnego znajomego – fotografa, który dokumentował
epidemię AIDS w Chicago.
Wierzyliśmy jak
nikt to książka, która rozpoczyna się bardzo charakterystyczną sceną. Przyjaciele spotykają się na pogrzebie jednego z nich – młodego Nico, którego każdy uwielbiał i podziwiał. Później w celu uczczenia jego pamięci spotykają się,
piją, oglądają wspólne zdjęcia. Dla Yale jest wszystkiego za dużo, postanawia przejść
się na górę, odpocząć, a gdy wraca zastaje pusty dom, który jeszcze przed
chwilą był wypełniony po brzegi ludźmi. Bohater czuje klaustrofobiczne przerażenie,
pustkę i namacalną samotność. Od tej pory te uczucia będą towarzyszyć mu już
zawsze, ponieważ musi żegnać kolejnych przyjaciół, którzy przegrywają walkę z AIDS.
Nad całą tą powieścią ciąży fatalizm, smutek i nostalgia, scena z początkowych
stron cały czas wisi nad głową podczas czytania. Choć bohaterowie tej powieści
to postacie fikcyjne to myślę, że Rebecca Makkai oddała w niej głos wielu ludziom, o których być może
nigdy byśmy nie pomyśleli. Jestem w takim wieku, że o epidemii AIDS czytałam tylko w książkach
dotyczących innych plag i zaraz jakie spotkały ludzkość. Nigdy nie myślałam o tym jak dokładnie wyglądał świat w nie tak bardzo odległych latach. Po
przeczytaniu tej historii wyobraziłam sobie te wymarłe miasta, śmierć wielu osób
z kręgu znajomych, ogromne niezrozumienie społeczne, brak pomocy z jakiejkolwiek
strony. Przerażające odczucia, ale cieszę się, że mogłam poznać prawdopodobną
historię tych wszystkich ludzi, a jednocześnie pomyśleć jaki to w dalszym ciągu ogromny problem w niektórych krajach.
Koniecznie muszę
zwrócić uwagę na styl autorki. Ostatnio miałam szczęście trafiać na książki
bardzo ostre, surowe i brutalne. Tę tutaj cechuje ogromna czułość, wrażliwość w
opisywaniu świata, wyrozumiałość. Nawet w momencie pisania tej opinii gładzę
okładkę, uśmiecham się. Choć to opowieść o ciężkich czasach, i cierpieniu wielu
osób to jednak przedstawiona w sposób, który nie gra nachalnie na uczuciach
czytelnika, ponieważ nic nie jest tutaj na pokaz. Zwłaszcza wojna jaką stoczyli
młodzi ludzie pragnący po prostu żyć, kochać, przyjaźnić się i być szczęśliwymi.
Dla mnie to też historia pokazująca ten dojmujący smutek towarzyszący odchodzeniu
bliskich nam osób. Każdy z nas chciałby, aby świat się zatrzymał, pochylił nad
smutkiem, który jest naszym udziałem. Uświadomienie sobie, że każdego dnia
wstaje słońce, zachodzi i wszystko toczy się jak dawniej jest brutalne, ale
oczyszczające. Dlatego należy po prostu żyć i nie marnować danych nam chwil.
Wierzyliśmy jak
nikt to książka ważna, potrzebna, ale też po prostu piękna i cieszę się, że
miałam okazję ją przeczytać. Niejednokrotnie porównywałam ją sobie do Małego życia,
ale na korzyść tej powieści przemawia czułość, ogromne zrozumienie i nie
torpedowanie bohaterów dramatami całego świata. Ich życie i bez tego było
ogromnie przejmujące.
Ocena: 5+/6
Tytuł: 572.Wierzyliśmy jak nikt
Autor: Rebecca
Makkai
Stron: 624
Wydawnictwo:
Poznańskie
Rok wydania:
2020
Za egzemplarz
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)