Przejdź do głównej zawartości

Powody dla których uczę się planować


Co roku oglądam nowe kalendarze. Zawsze jakiś wybieram i kupuję. Później sobie leży, leży, czeka na lepsze czasy kiedy będę go używała. Tak było i tego roku. Jakoś ogarnęłam maturę bez notowania wszystkiego. Musiałam się nauczyć i już. Myślałam, że ten system mam wypracowany do perfekcji, wszystko zapamiętuję i po prostu to robię. Byłam w takim rytmie gdzie nic nie mogło pójść nie tak. Okazało się, że teraz coś jednak zgrzyta.
Powoli, spokojnie uczę się planowania. Jakie były powody mojej zmiany?
 Studia zaoczne. Nie chodzisz codziennie, a jednak egzaminów masz tyle samo. No fajnie. Zjazdy co dwa tygodnie. Wpadłam w coś takiego, że myślałam,, przecież to aż tyle czasu. Kończyłam ostatnie ćwiczenia i jechałam do domu ze świadomością, że od razu wyciągam zeszyt i chociaż poukładam sobie notatki. Po czym wracałam, szłam spać. W poniedziałek byli goście, przecież nie będę się uczyć. We wtorek zakupy, w środę sprzątanie całego domu, w weekend to w ogóle nie. Mam jeszcze tydzień, spokojnie. Po czym nagle tego tygodnia nie było, a ja jechałam z sercem w gardle bo się nie przygotowałam. 
Przełomem był dla mnie ten wpis Niebałaganki. Powpisywałam najważniejsze rzeczy do kalendarza. Od razu jest coś co mnie pilnuje. Chociaż nie jest to osoba to jednak wiem, że gdzieś tam na kartce czekają sprawy, które mam załatwić. Łatwiej mi się za to wszystko zabrać, już nie odkładam na kiedyś. 

Myślałam, że to głupie żeby zapisywać tam rzeczy oczywiste jak chociażby sprzątanie. Okazało się, że samo wykreślenie tego zdania w kalendarzu jest mocno motywujące.
A teraz chciałabym was zapytać jakie wy macie patenty na planowanie?
Robicie to dzień wcześniej, czy od razu na cały tydzień? Na osobnych kartkach czy macie jakieś swoje super kalendarze i planery? Preferujecie zapisywanie elektroniczne czy tradycyjnie na kartce? Podzielcie się ze mną :)
Zapraszam do klikania w baner na górze strony :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan