Balsam do ust to u mnie tak jak krem do rąk podstawa. Nie wyobrażam sobie bez tych kosmetyków życia, zarówno latem jak i zimą. Dziś przedstawię wam masło do ust, które towarzyszy mi od kilku miesięcy. Jak widzicie zdjęcia zostały zrobione pod koniec maja. Wtedy było takie zużyciu. Teraz mamy październik, wreszcie widać dno, ale jeszcze około dwóch miesięcy mi posłuży. Nie myślcie sobie, że rzadko go używam. Z pewnością kilkanaście razy dziennie. Jest ono jednak bardzo wydajne.
Skład:Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Aroma, CI 77891, CI 77492
Określiłabym go jako przyzwoity. Zaraz na początku parafina. Wiem, że niektórzy jej nie tolerują, mi w produktach do ust nie przeszkadza. Ma ona działanie pośrednio nawilżające, ponieważ zapobiega wyparowywaniu wody. Później możemy znaleźć masło shea ( od niedawna zaczynam je zauważać w prawie każdym kosmetyku, ale to dobrze), olej rycynowy i olej ze słodkich migdałów. Całkiem fajnie.
Nasze masełko ma lekko różowy kolor i przepiękny zapach. Kojarzycie malinową mambę- identyczny! Bardzo go lubię, a gdy używam w szkole wszyscy komplementują, ponieważ od razu unosi się w powietrzu. Masło ma lekką konsystencję, wystarczy potrzeć palcem, aby nabrać odpowiednią ilość. Trzeba jednak uważać, żeby nie przesadzić, ponieważ zbyt wiele może się zebrać w zagłębieniach ust i zabielić wargi.
Działanie jest bardzo dobre. Wargi są lekko błyszczące. Usta są odpowiednio nawilżone, wygładzone, nie straszą suchymi skórkami, są natłuszczone. Minusem może być niehigieniczna aplikacja palcami, mi to jednak zupełnie nie przeszkadza. Masło nie zjada się od razu, utrzymuje się długo pozostawiając piękne i nawilżone usta.
Słoiczek zawiera aż 19 ml kosmetyku, przez to wystarcza on na tak długo. Wtedy wydatek tych dziesięciu złotych przy wydajności ponad pół roku wcale nie jest duży. Opakowanie jest metalowe, mi łatwo się otwiera, ale wiem, że wiele osób ma z tym problem. Mamy do wyboru jeszcze warianty: bezzapachowe, wanilia i makadamia, karmelowe. Na to ostatnie z pewnością się skuszę, muszę tylko skończyć to i wypróbować masę innych balsamów i masełek do ust.
O! Coś idealnie dla mnie : )
OdpowiedzUsuńTo dobrze
UsuńAle kusisz:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo lubię kosmetyki Nivea, dlatego z wielką przyjemnością skuszę się na powyższy kosmetyk.
OdpowiedzUsuńJa przyznam szczerze nie miałam nigdy zbyt wiele kosmetyków tej firmy. Ten jednak bardzo przypadł mi do gustu
UsuńPatrzyłam na ten balsam w Rossmanie i gdy tylko skończę swoje pomadki, od razu kupuję ;) Twoja opinia dodatkowo mnie zachęciła ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, podobno karmelowy jest jeszcze super, ale u mnie nie było
UsuńChciałam kupić sobie to masło w promocji, wariant karmelowy, lecz jak zwykle się spóźniłam :( Widzę jednak, że warto zainwestować w nie te parę złotych i cieszyć się ładnymi ustami :)
OdpowiedzUsuńNo bo to nie jest wcale taki duży wydatek biorąc pod uwagę wydajność
UsuńNa razie uzywam wazeliny, ale gdy mi sie skonczy, to moze kupie to maselko:)
OdpowiedzUsuńJa mam w planach wazelinę z Flos-Lek
UsuńWarto sie zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńZimą to już w ogóle
UsuńNie lubię takich kosmetyków, gdzie aplikować trzeba placami, na mieście to raczej nie zdaje egzaminu, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa na początku też tak do tego podchodziłam, teraz już nie
UsuńMuszę kupić :)
OdpowiedzUsuńmia;am aż 3 te masełka ale 2 już zdążyłam zgubić
OdpowiedzUsuńKiedyś się z pewnością znajdą
UsuńWłaśnie kończy mi się ochronna pomadka do ust, więc chętnie spróbuję tego masełka :)
OdpowiedzUsuńPolecam, a wystarczy ci na ho ho .... :)
UsuńMam wersję vanilla & macadamia i nie widziałabym w niej żadnych minusów, gdyby nie... no właśnie, moje opakowanie łatwo się nie otwiera ;) Zaliczam się do większości - zawsze mam z tym problem! ;)
OdpowiedzUsuńO widzisz, to cieszę się, że u mnie jest inaczej
Usuń