Przejdź do głównej zawartości

Lakier Wibo Extreme Nails, nr. 193

Dopiero na komputerze zauważyłam jak niewyraźne są te zdjęcia. No cóż pasowało by kiedyś pokusić się o jakiś lepszy aparat, ale to na razie pozostaje tylko w sferze marzeń.
Chciałabym wam zaprezentować lakier idealny na jesień. Piękne bordo, wino czasami wpadające delikatnie w brązowy. Jest to kolor 193 od Wibo. Został on dołączony bardzo niedawno. Mam nadzieję, że choć trochę będę wam go mogła zaprezentować, polecam jednak jeszcze poszukać w Google i obejrzeć go na profesjonalnych zdjęciach. Wtedy zobaczycie jego piękno.
Do pomalowania paznokci wystarczą dwie cienkie warstwy, które szybko schną. Trwałość bardzo dobra, szybko się nie ściera, ani nie odpryskuje. Pędzelek wygodny, łatwo się nim manewruje. 
Pięknie błyszczy ma w sobie delikatny shimmer. Jest bardzo elegancki, na jesień. Widziałabym go też na jakiejś randce jeśli komuś znudziły się klasyczne czerwienie.
Kosztuje około 6 złotych, ja upolowałam go w promocji.

Komentarze

  1. Dla mnie kolor trochę za ciemny, ale na twoich paznokciach ładnie się prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja tam lubię wszystkie kolory, ciemne też

      Usuń
  2. Myślałaś o tym, by założyć na recenzje kosmetyków osobnego bloga? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, ale nie chce nowego bloga. Po prostu musicie omijać te recenzje, które was nie interesują :)

      Usuń
  3. Muszę zapolować na tego typu kolorek:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie nie przekonuje. Wolę odcienie czerwieni i brązów, ale w osobnym zestawieniu. Nie lubię takich... mieszańców. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie dlatego, że ja lubię takie dziwne kolory mi się podoba

      Usuń
  5. Ładny :) ale mam tyle lakierów, że nie dokupuję już nowych, bo boję się, że moje się zmarnują ;x

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezły ten kolor. Ale tego typu lakiery podobają mi się na cudzych rękach - nie na moich, niestety. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Zjadacz czerni 8 Katarzyna Grochola

Czym jest miłość? Jaki ma dla ciebie kolor, zapach, fakturę? Myślę, że ile osób, tyle odpowiedzi na te pytania, ponieważ to uczucie, które występuje w różnorodnych kolorach i można odmieniać je przez wszystkie przypadki. Jest niejednoznaczna i nieprzewidywalna, a autorce Katarzynie Grocholi udało się idealnie nakreślić to w swojej najnowszej i niezwykłej książce Zjadacz czerni 8. Na pierwszy rzut oka to zbiór opowiadań, a jednak to powieść, w której każdy rozdział to inna historia, która tylko pozornie nie łączy się z kolejnymi, jest nawet napisana w charakterystycznym dla siebie i bohaterów stylu. Mogłoby się wydawać, że zostały tutaj umieszczone zupełnie przypadkowo, a jednak im głębiej się zastanowić i wniknąć w ich sens tym bardziej okazuje się, że wspólną składową jest barwna różnorodność miłości. Niektóre historie są w lepsze, inne gorsze, a może to tylko moje odczucia, okoliczności w jakich obecnie się znajduję i bagaż doświadczeń, który każdy z nas nosi? Pole do interpretacji j...

Evvie zaczyna od nowa Linda Holmes

Evvie zaczyna od nowa to historia o przebywaniu żałoby, ale nie w klasycznym wydaniu, a wtedy gdy trzeba pożegnać się ze starą wersją siebie. Precyzyjniej to historia o ludzkich oczekiwaniach, które dla niektórych są zbyt ciężkie do udźwignięcia. Ludzie myślą, że wiedzą o innych wszystko, doskonale odgadują ich emocje, a jednak prawda jest zupełnie inna. Narzucając swoje oczekiwania, nawet w dobrej wierze mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Evvie jest właśnie na takim życiowym zakręcie, gdy boleśnie mierzy się z oczekiwaniami innych. W dniu swojego odejścia od męża dowiaduje się o jego śmierci i zostaje wdową, której odczucia wymykają się wszelkim konwenansom. Na jej drodze staje Dean, który tak jak ona nie radzi sobie z własnymi odczuciami.   Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem byłoby to poprawna. Jest przyjemna, subtelna, świetnie się ją czyta. Ponury sposób w jaki los zadrwił sobie z głównej bohaterki skupia uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Do tego z...

Podsumowanie listopada

Nie wiem jak wy, ale ja właśnie uświadomiłam sobie, że za miesiąc o tej porze będziemy myśleć o Sylwestrze i podsumowaniach roku 2018. Nie wiem kiedy minęło, mam wrażenie, że od października odkąd wróciłam na studia czas zaczął płynąć trzy razy szybciej. Też tak myślicie? Podsumowanie robię trochę wcześniej niż zwykle, ponieważ jestem pewna, że nie uda mi się już skończyć rozpoczętych książek. Książek, no właśnie. Nigdy nie czytałam kilku na raz, ale myślę, że to świetna sprawa gdy czyta się pozycje o różnym ładunku emocjonalnym i odrębnej tematyce. Czasami powieść nam się podoba, ale po przeczytaniu 50 stron czujemy, że musimy ją już odłożyć. Wtedy taka zmiana klimatu mocno się przydaje. Koniec mojego wywodu, pora policzyć ile udało mi się przeczytać. W listopadzie przeczytałam 6 książek. Fajny wynik, satysfakcjonujący, ponieważ mam w tym miesiącu na koncie lekturę, którą nie dało się czytać szybciej i musiałam poświęcić jej sporo czasu. Mowa o książce Przemilczane Joanny Ostrow...