Przejdź do głównej zawartości

Denko stycznia

Nie wiem czy zauważyliście, ale denko grudnia się nie ukazało. Wracam ze szkoły, a mama mówi, że powyrzucała mi te puste pudełka z szafki. :) No cóż.
Zaczynamy.
1.Mleczko+tonik do demakijażu. Bielenda. Nie lubię mleczek, nie umiem nimi oczyścić twarzy, a wręcz czuję, że skóra się po nich klei. Później próbowałam zużyć do golenia nóg, ale do opakowania zawsze dostawała się woda i z każdym użyciem taka zimna wylewała na mnie. Wyrzucam go, została może 1/3.
2.Szampon DeBa. Zwiększający objętość włosów. Kupiłam na promocji w Biedronce. Design przypomina słynne Planeta Organica, ale nie ma z nim nic wspólnego. Plusem jest tylko ładny zapach, szampon słabo się pieni i miałam wrażenie, że nie doczyszcza włosów, a więc jak mógłby zapewnić większą objętość.
3. Jedwab do włosów, Green Pharmacy. Jedyny kosmetyk, który polubiłam. Recenzja tutaj
4. Szampon do włosów czarna rzepa, Barwa. Lubię od czasu do czasu mocniej oczyścić nim włosy, dobrze zmywa oleje, pachnie średnio ładnie i plącze włosy. Mimo to go lubię, jest bardzo tani.
5. Krem do rąk, kwiat pomarańczy, Isana. Klik
6.Eyeliner, Miss Sporty. Piszcie czy u was też tak odbijał się na górnej powiece. Gdy już zasechł to wszystko było dobrze, ale wcześniej musiałam makijaż kilka razy poprawiać.
7.Żel pod prysznic, pomarańcza i owoc granatu, Wellness & Beauty. Zrecenzowany
Jeśli ktoś jeszcze nie widział ostatniej książkowej recenzji. Zapraszam

Komentarze

  1. Troszkę się tego uzbierało. Ja mało korzystam z kosmetyków, więc tak szybko nie zużywam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zakupy poczyniłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojejku, na wspomnienie tego mleczka z bielendy, aż mki się słabo robi...nie lubię mleczek, a przez niego wylądowałam u okulisty :-/// nigdy w życiu....

    OdpowiedzUsuń
  4. .Eyeliner, Miss Sporty mam brązowy i trochę się rozmazuje; p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan