Przejdź do głównej zawartości

Czas na dyskusję #15

Dzisiaj dziwny temat, ale myślę, że można wynieść z niego coś pożytecznego.
Jakie macie dobre nawyki? 
Kiedyś przeczytałam o czymś takim jak reguła dwóch minut. Jeśli zrobienie czegoś zajmuje ci mniej niż dwie minuty zrób to od razu.
Z pewnością przyda się molom książkowym. Ile razy toniecie w kubkach po kawie lub herbacie. Gdy wypielęgnujecie w sobie taki dobry nawyk od razu zaniesiecie ją do zlewu i umyjecie.
Ja dopiero się uczę, ale już widzę, że mam wokół siebie większy porządek. Kiedyś sprzątanie pokoju po całym tygodniu zajmowało mi przynajmniej godzinę. Teraz tylko poodkurzać, zetrzeć kurze, podłoga i gotowe. Nie mam na szafkach niepotrzebnych rzeczy.
Zawsze zasłaniałam się tym, że gdy mam szkołę to nie mam czasu na sprzątanie. Te dwie minuty mnie nie zbawią, a dzięki nim później mam zaoszczędzone więcej czasu.
Jakie są wasze patenty na organizację życia i czasu?

Komentarze

  1. Ja na razie próbuje uczyć się, jak dobrze zorganizować czas, bo do tej pory miałam z tym duży problem. Zazwyczaj robiłam COŚ kosztem CZEGOŚ, czyli np. czytałam książki, a w domu totalny bałagan. Teraz uczę się szukać kompromisów, ale z jakim to wyjdzie skutkiem? Czas pokaże :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... taki nawyk chyba jest mi obcy...ale czas to zmienić, to pewne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim jedynym dobrym nawykiem jest codzienny spacer z psem. ;) Znam regułę dwóch minut, ale nie próbowałam jej stosować celowo. Zazwyczaj jednak robię takie pobieżne porządki w parę minut - zwłaszcza, jeśli powierzchnia biurka jest tak zawalona, że nie mogę nic przy nim zrobić. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dawniej jeśli już brałam się za porządki to schodziło mi to w pół dnia. Głośna muzyka, trochę potańczyłam, a kurze i podłoga same się nie chciały sprzątnąć :)

      Usuń
  4. Ja muszę być zorganizowana i systematyczna, inaczej dzień mi się wysypuje. Czasami jest trudno i później mam problem z ogarnięciem np. mieszkania ale 9 na 10 przypadków rzeczy odkładam od razu na miejsce, staram się nie robić niepotrzebnego bałaganu, uczyć dziewczyny że coś mają one zrobić i koniec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dzieciom trzeba dawać przykład :) Jeśli nauczą się tego za młodu to później nie będzie to problemem :)

      Usuń
    2. tre te te te :-)

      Moi rodzice byli bardzo poukładani - szwajcarskie zegarki - ja natomiast byłam bałaganiarą jakich mało.
      Dopiero z czasem przyszła refleksja, że lepiej jest mieć porządek.
      Moim dziewczynom nie przeszkadza kompletnie nieporządek, co najwyżej podnoszą wyżej nogi by przejść przez gąszcz porozrzucanych zabawek.
      Dopiero od jakiegoś pół roku widzę, że starsza zaczyna przywiązywać większą wagę do porządku ale czy daję jej dobry przykład i chce mnie naśladować no nie wiem to chyba bardziej myślenie życzeniowe

      Usuń
    3. O widzisz :)
      No jednak chyba dobry przykład zostaje zapamiętany, to co się wynosi z domu :)

      Usuń
  5. Heh, jeśli chodzi o kubki, to wyrobiłam sobie nawyk mycia natychmiast naczyń na studiach. Mam jeden komplet naczyń i, albo go umyje, albo nie będę jadła, bo nie będę miała w czym :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha. Organizację i planowanie to ja mam w jednym palcu póki co :) Myślę, że świetnie mi to wychodzi. Stosuję kilka prostych zasad, mam w planie zrobić na ten temat wpis, ale ukaże się on po nowym roku prawdopodobnie :) Ogólnie to nie znoszę marnować czasu, więc nie pozbawiam się bardzo często lenistwa, chyba, że mam naprawdę zły dzień. Ale tak ogólnie rzecz biorąc to robię sobie listy na każdy dzień i wykonuję z niej wszystkie zadania. Moim postanowieniem było napisanie około pięciu prac do świąt, aby mieć spokój i uczyć się do sesji i udało się kosztem snu, nie czytania, nie pisania, ale teraz będę mieć czas na przyjemności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, a więc nie mogę się doczekać tego posta.
      Ja też staram się najpierw zrobić to co muszę, a później przyjemności. Z resztą wtedy one bardziej cieszą :)

      Usuń
  7. U mnie bywa bardzo różnie. Na pewno zmywam po sobie naczynia, bo moja mama nie dałaby mi żyć. A tak, od dziecka mam nawyk, żeby po sobie zmywać. Gorzej z porządkiem w pokoju. Mam prześliczną toaletkę, która bez przerwy zarzucona jest notatkami, butelkami po wodzie, książkami i innymi dziwnymi rzeczami, których nie chce mi się na bieżąco chować. Może kiedyś w końcu nad tym popracuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ze zmywaniem jest ciężko, kocham gotować, a te brudne rzeczy, które później zostają mnie przerażają. Jednak trzeba. Bardziej dbam o porządek na biurku :)

      Usuń
  8. Ja od początku roku mam "wyznaczony plan" dnia, do którego się przyzwyczaiłam. Na wszystko znajdę czas. Co prawdo, w domu cały czas się brudzi, ale co zrobić, jak mieszka w nim małe dziecko z wyobraźnią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiadomo, z tym planem dnia to ja też muszę pomyśleć :)

      Usuń
  9. Mam problem z organizacją czasu :( Ale staram się codziennie przed snem odkładać wszystko, co nie jest na swoim miejscu, zawsze to mniej sprzątania w weekend ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. moje dobre nawyki ? hmmmm porządek w pokoju zawsze ale to zawsze :D a jeśli zdarzy się baąłgan to nie dłużej niż 1 dzień ;)

    Pozdrawiam serdecznie :)
    Anru

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja zasada to wstawianie brudnych garów od razu do zmywarki, by nie zagracały zlewu czy szafek kuchennych :)
    www.krzywaprosta.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja akurat jestem osobą bardzo uporządkowaną (nawet przesadnie, jeśli chodzi o mój pokój- potrafiłam posprzątać porozrzucane ciuchy i kosmetyki mimo tego, że dopiero co wróciłam z imprezy :D ). A jeszcze bardziej chce mi się sprzątać, kiedy muszę się uczyć ! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. nie umiem utrzymać porządku w pokoju hahahha ale muszę to zmienić

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan