Dzisiaj dziwny temat, ale myślę, że można wynieść z niego coś pożytecznego.
Jakie macie dobre nawyki?
Kiedyś przeczytałam o czymś takim jak reguła dwóch minut. Jeśli zrobienie czegoś zajmuje ci mniej niż dwie minuty zrób to od razu.
Z pewnością przyda się molom książkowym. Ile razy toniecie w kubkach po kawie lub herbacie. Gdy wypielęgnujecie w sobie taki dobry nawyk od razu zaniesiecie ją do zlewu i umyjecie.
Ja dopiero się uczę, ale już widzę, że mam wokół siebie większy porządek. Kiedyś sprzątanie pokoju po całym tygodniu zajmowało mi przynajmniej godzinę. Teraz tylko poodkurzać, zetrzeć kurze, podłoga i gotowe. Nie mam na szafkach niepotrzebnych rzeczy.
Zawsze zasłaniałam się tym, że gdy mam szkołę to nie mam czasu na sprzątanie. Te dwie minuty mnie nie zbawią, a dzięki nim później mam zaoszczędzone więcej czasu.
Jakie są wasze patenty na organizację życia i czasu?
Ja na razie próbuje uczyć się, jak dobrze zorganizować czas, bo do tej pory miałam z tym duży problem. Zazwyczaj robiłam COŚ kosztem CZEGOŚ, czyli np. czytałam książki, a w domu totalny bałagan. Teraz uczę się szukać kompromisów, ale z jakim to wyjdzie skutkiem? Czas pokaże :)
OdpowiedzUsuńJa czytam kosztem nauki :)
UsuńAno coś za coś...
UsuńNiestety :(
UsuńHm... taki nawyk chyba jest mi obcy...ale czas to zmienić, to pewne ;)
OdpowiedzUsuńNawyk, który z pewnością ułatwia życie :)
UsuńMoim jedynym dobrym nawykiem jest codzienny spacer z psem. ;) Znam regułę dwóch minut, ale nie próbowałam jej stosować celowo. Zazwyczaj jednak robię takie pobieżne porządki w parę minut - zwłaszcza, jeśli powierzchnia biurka jest tak zawalona, że nie mogę nic przy nim zrobić. :p
OdpowiedzUsuńJa dawniej jeśli już brałam się za porządki to schodziło mi to w pół dnia. Głośna muzyka, trochę potańczyłam, a kurze i podłoga same się nie chciały sprzątnąć :)
UsuńJa muszę być zorganizowana i systematyczna, inaczej dzień mi się wysypuje. Czasami jest trudno i później mam problem z ogarnięciem np. mieszkania ale 9 na 10 przypadków rzeczy odkładam od razu na miejsce, staram się nie robić niepotrzebnego bałaganu, uczyć dziewczyny że coś mają one zrobić i koniec
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dzieciom trzeba dawać przykład :) Jeśli nauczą się tego za młodu to później nie będzie to problemem :)
Usuńtre te te te :-)
UsuńMoi rodzice byli bardzo poukładani - szwajcarskie zegarki - ja natomiast byłam bałaganiarą jakich mało.
Dopiero z czasem przyszła refleksja, że lepiej jest mieć porządek.
Moim dziewczynom nie przeszkadza kompletnie nieporządek, co najwyżej podnoszą wyżej nogi by przejść przez gąszcz porozrzucanych zabawek.
Dopiero od jakiegoś pół roku widzę, że starsza zaczyna przywiązywać większą wagę do porządku ale czy daję jej dobry przykład i chce mnie naśladować no nie wiem to chyba bardziej myślenie życzeniowe
O widzisz :)
UsuńNo jednak chyba dobry przykład zostaje zapamiętany, to co się wynosi z domu :)
Heh, jeśli chodzi o kubki, to wyrobiłam sobie nawyk mycia natychmiast naczyń na studiach. Mam jeden komplet naczyń i, albo go umyje, albo nie będę jadła, bo nie będę miała w czym :-)
OdpowiedzUsuńNo wtedy nie ma wyboru :)
UsuńHa. Organizację i planowanie to ja mam w jednym palcu póki co :) Myślę, że świetnie mi to wychodzi. Stosuję kilka prostych zasad, mam w planie zrobić na ten temat wpis, ale ukaże się on po nowym roku prawdopodobnie :) Ogólnie to nie znoszę marnować czasu, więc nie pozbawiam się bardzo często lenistwa, chyba, że mam naprawdę zły dzień. Ale tak ogólnie rzecz biorąc to robię sobie listy na każdy dzień i wykonuję z niej wszystkie zadania. Moim postanowieniem było napisanie około pięciu prac do świąt, aby mieć spokój i uczyć się do sesji i udało się kosztem snu, nie czytania, nie pisania, ale teraz będę mieć czas na przyjemności :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a więc nie mogę się doczekać tego posta.
UsuńJa też staram się najpierw zrobić to co muszę, a później przyjemności. Z resztą wtedy one bardziej cieszą :)
U mnie bywa bardzo różnie. Na pewno zmywam po sobie naczynia, bo moja mama nie dałaby mi żyć. A tak, od dziecka mam nawyk, żeby po sobie zmywać. Gorzej z porządkiem w pokoju. Mam prześliczną toaletkę, która bez przerwy zarzucona jest notatkami, butelkami po wodzie, książkami i innymi dziwnymi rzeczami, których nie chce mi się na bieżąco chować. Może kiedyś w końcu nad tym popracuję ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ze zmywaniem jest ciężko, kocham gotować, a te brudne rzeczy, które później zostają mnie przerażają. Jednak trzeba. Bardziej dbam o porządek na biurku :)
UsuńJa od początku roku mam "wyznaczony plan" dnia, do którego się przyzwyczaiłam. Na wszystko znajdę czas. Co prawdo, w domu cały czas się brudzi, ale co zrobić, jak mieszka w nim małe dziecko z wyobraźnią.
OdpowiedzUsuńNo wiadomo, z tym planem dnia to ja też muszę pomyśleć :)
UsuńMam problem z organizacją czasu :( Ale staram się codziennie przed snem odkładać wszystko, co nie jest na swoim miejscu, zawsze to mniej sprzątania w weekend ;)
OdpowiedzUsuńMożna dłużej poczytać :)
Usuńmoje dobre nawyki ? hmmmm porządek w pokoju zawsze ale to zawsze :D a jeśli zdarzy się baąłgan to nie dłużej niż 1 dzień ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Anru
Ja bałaganu też często nie mam :)
UsuńMoja zasada to wstawianie brudnych garów od razu do zmywarki, by nie zagracały zlewu czy szafek kuchennych :)
OdpowiedzUsuńwww.krzywaprosta.pl
U mnie w kuchni jest gorzej :)
UsuńJa akurat jestem osobą bardzo uporządkowaną (nawet przesadnie, jeśli chodzi o mój pokój- potrafiłam posprzątać porozrzucane ciuchy i kosmetyki mimo tego, że dopiero co wróciłam z imprezy :D ). A jeszcze bardziej chce mi się sprzątać, kiedy muszę się uczyć ! :D
OdpowiedzUsuńJa po imprezie to tylko kierunek łóżko :)
Usuńnie umiem utrzymać porządku w pokoju hahahha ale muszę to zmienić
OdpowiedzUsuń