Dwie kreski na teście. Szok, płacz, ogromne niedowierzanie. Od razu przychodzi strach bo te kreski jakieś takie rozlane, rozmyte. Może cieszę się za wcześnie? Wizyta u lekarza. USG. Widzisz maleńki pęcherzyk gdzieś w tobie. Później jeszcze niepokój jak dam radę z taką kruszynką. Nie zrobię jej krzywdy? Jak dam radę pogodzić ciążę ze studiami? Z przygotowaniami do ślubu? Z półtora roku zrobiło się tylko pół.Czas pędzi jak szalony, a ja najchętniej cały dzień bym spała.
Z pewnością będzie tutaj mnie troszkę mniej. Daję sobie tydzień wolnego. Na początku przyszłego tygodnia możecie spodziewać się recenzji. Muszę uporządkować kilka spraw w głowie, przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Tego, że cały czas muszę być ostrożna o tą siedmiomilimetrową istotkę, którą noszę pod serduszkiem. Studia w ciąży to pewnie też nie łatwa sprawa. Okaże się.
Właściwie dlaczego to publikuję? Długo biłam się z myślami. Chyba muszę. Blog to moje drugie życie, odskocznia i miejsce gdzie poznałam wielu fantastycznych ludzi. Takich, którzy mnie teraz nie odrzucą. Mam nadzieję. Dla wielu to może być głupota, nieodpowiedzialność. Ciąża w wieku 20 lat. Kto tak robi? Oprócz najbliższej rodziny wsparcia więcej nie będzie. Moje koleżanki nie mogły zrozumieć tego, że się zaręczam i planuję ślub. Teraz powinnam robić karierę, a nie bawić się w kupki i pieluszki. Może właśnie tego chcę?
Jedyne co wiem to fakt, że jestem ogromnie szczęśliwa i dumna.