Przejdź do głównej zawartości

Podsumowanie lipca

Lipiec. Połowa wakacji już za nami. Miesiąc bycia mężatką też. Właściwie nic się nie jeszcze nie zmieniło. No może niedługo wydadzą mi w urzędzie dowód na inne nazwisko. Ten miesiąc spędziłam głównie na odpoczynku i pochłanianiu dużej ilości książek. Jedzenia też :) Podobno gdy organizm przygotowuje się do porodu to jest apetyt na wszystko. Na obrazku swojski twarożek, nawet nie równa się z tym kupionym w sklepie, jagody, trochę sosu czekoladowego. Tak sobie dogadzam. Możecie też zobaczyć jak widzę ostatnio świat- wszystko przesłonięte ogromnym brzuchem. Będzie mi go chyba brakować :)

Pogoda nie rozpieszczała, nie zachęcała do spacerów, wolałam spełniać się w kuchni. Po raz pierwszy zrobiłam kopytka, które okazały się pyszne. Podzielę się z wami przepisem.

Jeśli chodzi o książki to w tym miesiącu przeczytałam ich aż 11. Mam ogromną nadzieję, że gdy mały będzie na świecie pozwoli mi czytać chociaż połowę z tego. Nie wyobrażam sobie życia bez książek i bloga. Pewnie będzie mnie tutaj mniej ale staram się planować i pisać z wyprzedzeniem. Dwa razy w tygodniu ale regularnie.

Co mnie jeszcze w tym miesiącu ucieszyło i zaskoczyło? Fakt, że w New Yorkerze udało mi się upolować sweter z rodzaju tych, że zmieszczę się do niego cała za 12 złotych i taką swetrową narzutkę za 25 złotych. Nie wiem do kiedy są takie wyprzedaże ale warto się tam wybrać. Innych zakupów na razie nie planuję, moja figura przypomina teraz pączka :) 

Już niedługo:
297.Morze potworów
298.Zanim odszedłeś

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

214.Młyn nad Czarnym Potokiem

Tytuł: Młyn nad Czarnym Potokiem Autor: Anna J. Szepielak Stron: 516 Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Rzadko mam okazję czytać polskich autorów. Jakoś zawsze ciągnie mnie w bibliotece do innego regału. Tym razem skierowałam swoje kroki gdzie indziej. Słusznie?  Anna Szepielak jest z zawodu nauczycielką i bibliotekarką. Zadebiutowała książką ,,Zamówienie z Francji”, o której wiele słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytać.  Życie Marty to ostatnio pasmo nieszczęść i wypadków. Mąż jest zapracowany i niczym się nie interesuje, córeczka ciągle chora, a wszystko jest na jej głowie. Do tego spada na nią organizacja zjazdu rodzinnego na cześć przyjeżdżającej po Polski ciotki z Ameryki. Będzie to jednak okazja do zapoznania się z rodzinnymi historiami, tajemnicami oraz spojrzenia z dystansem na swoje życie.  Liczyłam na lekką obyczajówkę. Co otrzymałam? Lekką, ciepłą obyczajówkę, do tego odrobinę sagi rodzinnej, który to gatunek ubóstwiam. Życie

167.Wiosna życia

Tytuł: Wiosna życia Autor: Artur Kosiorowski Stron: 91 Wydawnictwo: SOWA Rok wydania: 2013 Moje zdanie: Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo samemu autorowi. :) Młodość. Okres w życiu, który podobno rządzi się swoimi prawami. Ludzie wtedy zaczynają eksperymentować z religią, seksem, alkoholem, papierosami, a często narkotykami. Chcą być lubiani, przynależeć do jakiejś grupy, która będzie ich akceptowała i szanowała. Chcą poznać sens życia, znaleźć najważniejsze wartości. Często błądzą i buntują się na otaczającą ich rzeczywistość. Każdy to prędzej czy później przeżywa.  Autor podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej młodości, którą przeżył lekko mówiąc dość intensywnie. Miał ogromny problem z narkotykami, znalazł się nawet w ośrodku Monaru, o których słyszałam wiele na prelekcjach o uzależnieniach. Teraz ma 30 lat, studiuje. Wyszedł na prostą. Musiał przejść jednak długą drogę. W podróż po niej zabiera nas w tej książce. Nie jest ona długa. Trochę zabr

3 klimatyczne książki do czytania jesienią

Zrobiło się już troszkę chłodniej. Sierpień, a wraz z nim wakacje powoli dobiegają końca. W tym roku chyba nikt nie ma prawa narzekać, że lata nie było, że nie zdążył się opalić i wygrzać na słoneczku. Staram się cieszyć każdą chwilą, porą roku, ale jednak już nie mogłam się doczekać tego specyficznego klimatu jaki niesie ze sobą jesień i pierwsze miesiące zimy. W styczniu i lutym jakoś tak zawsze tęsknię już za pierwszymi zielonymi akcentami, a więc ciężko mi szukać klimatu. Może teraz będzie lepiej. Zaparzcie sobie kubek ulubionego napoju. W moim przypadku herbata w szarym kubku z Tesco, jedynym, który ostał się przez huragan jakim jest moje dziecko. Siądźcie wygodnie w fotelu. Odpalcie ulubioną muzykę do czytania. Słuchacie w ogóle muzyki do czytania? Ja zakochałam się w playliście Easy Acustic Hits na Spotify. Możecie zapalić świeczkę, a ja zaproponuję wam trzy książki, które podkręcą klimat i którymi będziecie się mogli rozkoszować. Tak się składa, że trzy zaprezentowan