Gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach informację o tym, że jedna z moich ulubionych autorek napisała kolejną książkę wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Czy było warto?
Nadzieja na końcu świata to historia młodej Polki - Heleny. Jest rok 1944 i dziewczyna właśnie wraz z siostrą dociera do Persji. Są po deportacji na Syberię, bez wizji na przyszłość. Ich jedyną szansą wydaje się być azyl w Nowej Zelandii. Niestety tylko jedna z sióstr może wyjechać.
James McKenzie to urodzony lotnik. Chce walczyć z nieprzyjacielem na wojnie czym budzi niechęć reszty rodziny. Sądzą oni, że jest potrzebny w Nowej Zelandii, w domu i na farmie.
Co stanie się gdy losy Heleny i James'a niespodziewanie się przetną?
Piszę tę recenzję świeżo po lekturze. W głowie kłębi mi się jeszcze wiele myśli, jednak nie mogę powstrzymać się przed natychmiastowym przekazaniem wam swojej opinii. Książka ma jeden dość duży minus - ma zdecydowanie za mało stron i zbyt szybko się kończy. Chciałoby się tkwić w tym klimacie całymi dniami, jest tak ciepły, optymistyczny i bezpieczny, że skutecznie poprawia humor i koi duszę. Nie bez powodu tak lubię czytać prozę tej autorki, tkwi w niej jakaś magia.
Zawsze przenosi nad do ciekawych czasów. Tło historyczne jest rozbudowane, ale nie wysuwa się na pierwszy plan. Jest ważne, ponieważ to wydarzenia historyczne często zmieniają ludzkie plany na przyszłość i sprawiają, że toczą się nie tak jak każdy by chciał. Najważniejsi są jednak ludzie. Bohaterowie, którzy mogliby żyć obok nas, tacy z krwi i kości. Z wadami i zaletami, pełni niepokoju o czekający ich los. To ich autentyczne przeżycia ogrywają tu najważniejszą rolę.
Po raz kolejny otrzymałam dużą dawkę emocji. Młoda Polka - Helena zostaje rzucona w wir nieprzewidywalnych wydarzeń. Drży o swoje życie, jest w ciągłym niepokoju o dalsze losy jakie przewidział dla niej ktoś w górze. Przeżywa namiętną miłość o jakiej marzy każdy z nas. Jej historia jest ogromnie zajmująca i pasjonująca. Książkę jesteśmy w stanie pochłonąć w ciągu kilku niezwykle mile spędzonych godzin.
Podsumowując, zachęcam do jej przeczytania każdego z was. Autorka wspomina tu bohaterów ze swoich poprzednich powieści, jednak nieznajomość tych książek w żaden sposób nie wpływa na jakość czytania. To porywająca, pełna pasji saga rodzinna. Osadzona w przepięknych realiach Nowej Zelandii, w czasach II wojny światowej i zaraz po niej, z kulturą maoryską w tle. Sarah Lark jest prawdziwą mistrzynią w opisywaniu zapierających dech w piersiach krajobrazów. Znajdziecie w niej wszystko to co powinna zawierać wspaniała saga rodzinna. Mnóstwo emocji, optymizm na poprawę humoru, gorącą i namiętną miłość, burzliwe rodzinne losy i zapowiedź równie wspaniałego kolejnego tomu.
Ocena: 5+/6
Tytuł: 325.Nadzieja na końcu świata
Autor: Sarah Lark
Stron: 309
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2017
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)